kaminskainen kaminskainen
367
BLOG

Szok estetyczny: "Timewind" & "In a Silent Way"

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 7

O ile Webern rzucił mnie o glebę i kompletnie rozpierdzielił, "szok estetyczny" związany z słuchaniem Klausa Schulze i Milesa Davisa miał przebieg właśnie łagodny, nieszokowy: po prostu słuchałem z upodobaniem i czarownym zadziwieniem. Jednak z perspektywy czasu widzę, jak bardzo mnie te rzeczy "naznaczyły", żłobiąc głębokie kaniony w surowym, górskim pejzarzu mego, ekhm, ducha (wybaczą Państwo - ale tak mi się kojarzy; nie należę do "ciepłych kluchów" czy ludzi "średnich", i ten obraz wcale nie musi być uważany za pretensję i przesadę).

Słuchanie Klausa Schulze było naturalną konsekwencją i "głębszym wtajemniczeniem" po zachłyśnięciu się płytami J. M. Jarre'a i Vangelisa (co miało miejsce na przełomie podstawówki i ogólniaka). Z tym, że zamiast parominutowych obrazków, lepszych lub gorszych, mieliśmy od razu półgodzinny trans - będący estetycznie niejako "poza dobrem i złem". Ta muzyka nie jest zła lub dobra - ona po prostu jest, jak drzewo albo góra. Jest nudnawa i wcale nie błyskotliwa - ale jest, i bardzo dobrze. Schulze nie był muzykiem doskonałym i kompletnym, czy jakimś geniuszem - jego utwory miały pełno mielizn, dłużyzn i naiwności. Jednak jest to postać na tyle ważna i inspirująca, że nawet poświęciłem jej dwie notki (czy notkę właściwą i "dopisek").

Dlaczego Timewind? Bo to esencja Schulzowskiego transu, a także jego dźwiękowego malarstwa: obraz nieskończonej przestrzeni, po której hulają odwieczne wichry czasu. Pamiętam, jak to działało na wyobraźnię. Wymiar "estetyczny" tej przygody wZiął się stąd, że mamy do czynienia właśnie z pewną specyficzną estetyką: jest to po prostu repetytywny minimalizm a'la Terry Riley - przy czym niektórzy uważają te powtarzalne patterny (ostinata) za w gruncie rzeczy rockowe. Nowa forma i estetyka (minimal "syntezatorowy" i "rockowy") dała w rezultacie zupełnie nowe doznania i przygody słuchaczowi. Tak, to była "cezura estetyczna" - po Schulzu już wszystko było inne. A i sentyment pozostał.

Z kolei In a Silent Way Milesa Davisa, album z 1969 roku, był dla mnie łagodnym wejściem w świat wielkiego jazzu. Rozpoczynał wielką przygodę i już choćby dlatego należy mu się poczesne miejsce w mojej prywatnej antologii płyt wszechczasów. Pamiętam, że "normalnego" jazzu wówczas jeszcze na ogół nie trawiłem, choć wiedziałem, że ogólnie jazz to będzie to. Zestawienie Davisa z Schulzem wydaje się absurdalne, jednak w przypadku tego albumu już nie aż tak bardzo. Album oddziałuje przede wszystkim niesamowitą, mroczną aurą: jest wyciszony, miękko-transowy i, choć w całkiem inny sposób, to jednak także oparty na powtórzeniach (Davis nie gra typowej solówki, tylko powtarza długą, wspaniałą melodię, będącą samą w sobie złożoną kompozycją - reszta zespołu tylko mu towarzyczy, nie ma "solówek" w tradycyjnym rozumieniu) - oraz na brzmieniu elektrycznego piana Fender Rhodes.

Albumem In a Silent Way zainicjowany został zupełnie nowy trend w jazzie, który z braku laku nazwano jazz-rockiem. Mało kto wpadłby dziś zresztą na to, że był to przełom w jazzie polegający na otwarciu się na wpływy rocka: tak jest ten wpływ wysubtelniony i przefiltrowany przez jazzową finezję i wrażliwość muzyków (sami najlepsi z najlepszych). Jestem zdania, że równie elektryzującej aury i podobnego wyrafinowania już w jazz-rocku nie osiągnięto - później rzecz stała się zwyczajną fuzją, która jazzowi odbierała subtelność, a rockowi spontaniczność (Waglewski o jazz-rocku). Tymczasem In a Silent Way nie dość, że nie traci nic z subtelności jazzu (bo to jednak jazz, nie rock), to jeszcze zyskuje niezrównane, podskórne napięcie, którego nikt juz nigdzie nie powtórzył i nie skopiował - włącznie z samym mistrzem. Zdecydowanie jest to "wielka przygoda estetyczna" - i to dla każdego, kto zdecydował się wejść na drogę ciszy.

CDN

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura