I w końcu debiutuję jako, ach-och, "wydawca", a dokładniej "niezależny label". Wydajemy mianowicie coś, co jest wystarczająco zakręcone i odjechane, ambitne, na poziomie i w ogóle - a jednocześnie... ma szansę coś tam zarobić, a przynajmniej się zwrócić i pozwolić myśleć o kolejnych, fajnych tytułach. Materiał jest archiwalny, ma kilka ładnych lat - ale brzmi świeżo i porywająco. Wspaniała produkcja i tyle, a nawet i zacni goście - jak Anna Zaradny, Janusz Rudnicki (taki pisarz) czy Adam Snyder znany z formacji... Mercury Rev. Wymieńmy jeszcze Głowę - znanego dobrze Szczecinianinom post-postpunkowca - polonisty, co ma łeb jak sklep (stąd ksywka). Gdy tylko miałem okazję z nim gadać, pytałem zawsze o Marka, najlepszego mego kolegę z wczesnej podstawówki. Znają się dobrze...
Co do samych Zembów... Niektórym ich przedstawiać nie trzeba, choć nie są ci Wybrańcy zbyt liczni. To odjazdowy duet szczeciński, złożony z muzyków wcale nie anonimowych. Są to ludzie ze znaczącym wkładem w polskiego rocka, nie tylko via Zemby. Jednak rozmyślna strategia Zembów była taka, by pozostawać w cieniu, w totalnej niszy, nie grać koncertów i wydawać jedynie "chałupnicze" płyty i CDR-ki dostępne w kultowym szczecińskim sklepie "Rock'n'roller". Tak działali od wczesnych lat osiemdziesiątych, nagrywając ponad 10 profesjonalnych materiałów z pogranicza dada i rocka, i ze sporymi domieszkami wszystkiego (zwłaszcza już pachnącego punkiem). Raz byli bliscy zagrania na żywo, ale nie wyszło...
I to się zmienia właśnie teraz - jesienią 2010 roku. Doceńcie tę chwilę!
Co tu więcej pisać? Płyta będzie dostępna lada chwila, oczywiście via sklepy internetowe, ale pewnie i jakieś empiki itd. Popytać, kupić sobie lub żonie pod choinkę. Zawodu nie będzie - to prawdziwy fajerwerk muzycznej inwencji! Ale uwaga... Mocno DADA-rockowy... Może i nie dla każdego.
Poniżej wklejam tekst Michała Mendyka z okresu moich walk, by hasło ZEMBY zaistniało na wikipedii. Jest to rodzaj listu otwartego do wikipedystów, dokument publiczny - więc pozwalam go sobie skopiowac w całości. Ozdobi on również okładkę płyty (od wewnątrz, zamiast "słowa od wydawcy" czy czegoś podobnego).
---
Nazywam się Michał Mendyk. Od dłuższego czasu zajmuję się profesjonalnie krytyką, publicystyką oraz dziennikarstwem muzycznym. Współtworzyłem przez trzy lata magazyn „Glissando”, poświęcony szeroko pojętej muzyce współczesnej, od kilku lat prowadzę audycje autorskie w II Programie Polskiego Radia. Jeśli
chodzi o bardziej masowe media, publikuję regularnie w „Dzienniku” oraz „Newsweeku”. Proszę mnie źle nie zrozumieć – nie twierdzę, że powyższe fakty czynią mnie jakimś autorytetem. Mogą natomiast świadczyć, że jestem jako tako zorientowany w temacie, chociażby dlatego, że poświęcam mu sporą część swojego życia.
Bardzo zasmucił mnie pomysł usunięcia artykułu na temat zespołu Zemby. Twierdzę, że jest to wybitne zjawisko artystyczne, nie tylko na skalę ogródka rockowego, czy krajowego. Narzuca się oczywiście pytanie o tzw. merytoryczne, „mniej subiektywne, a bardziej obiektywne” argumenty. Otóż w dziedzinie jakiejkolwiek dyscypliny sztuki sprawa jest dosyć śliska. Moim zdaniem, nie daje to jednak redaktorom Wikipedii prawa do mniej lub bardziej świadomego kierowania się kryterium rynkowym i medialnym, a więc w praktyce do ulegania presji przemysłu medialnego oraz rozrywkowego. Bo chyba redaktorom Wikipedii nie chodzi jednak o powielanie tabloidowych pseudoprawd, mitów i plotek, tylko o stworzenie miarodajnego i egalitarnego źródła informacji? Jeśli jest inaczej, poprawcie mnie.
Wracając do Zembów. Osoba mająca jakiejkolwiek pojęcie o historii muzyki najnowszej, w tym rockowej, która zapoznała się pobieżnie z dorobkiem zespołu, na pewno nie zaprzeczy ogromnej jego wartości i oryginalności. Argumenty merytoryczne? Znakomity warsztat instrumentalny, kompozytorski i aranżatorski oraz wizjonerstwo brzmieniowe. Śmiem twierdzić, że pod tym względem Zemby stanowią odrębny rozdział polskiej muzyki rockowej. Argumenty rzeczowe? Osiem autorskich, w pełni profesjonalnych albumów na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Te nagrania są kiepsko dostępne, zespół nie gra koncertów (z wyboru). Cóż z tego? Czy Wikipedia ma zamiar kierować się argumentami rynkowymi, a nie artystycznymi? Jesteście encyklopedią
czy supermarketem? Jeśli druga odpowiedź jest prawdziwa, to pora usunąć z Waszych stron także hasło dotyczące Lutosławskiego, którego nagrań nie znajdziecie przecież w Tesco.
Dodam, że wyrażona powyżej opinia bliska jest także wielu innym profesjonalnym komentatorom życia muzycznego znanym z najbardziej poczytnych tytułów w tym kraju. W najbliższych dniach poproszę ich o potwierdzenie tego faktu. Usunięcie artykułu na temat zespołu Zemby uznam osobiście za dowód daleko posuniętej niekompetencji osób za to odpowiedzialnych.
Pozdrawiam,
Michał Mendyk
"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura