kaminskainen kaminskainen
603
BLOG

Trzy awangardowe odloty z jutuba

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 5

Odlot pierwszy: Han bennink i Terrie Ex:

Czyli żywy pomnik europejskiego jazzu i free-impro i... punkowiec. nagrali już kiedyś płytę pt. The Laughing Owl, prezentowany klip pochodzi z nowego materiału, także w całości wyimprowizowanego.

Cóż można o tym powiedzieć? Z płyty to jest nudnawe, nie słucha się za dobrze - ale już oglądanie jest fascynujące! Dziecinna radość człowieka już przecież porządnie siwego, jego werwa i energia - bezcenne.

Terrie pochodzi z innego świata, nie jest w stanie zbliżyć się do niesłychanej złożoności i witalności struktur wybębnianych przez szalonego, szalonego Benninka. Wypada stąd skromniej, nie jest dla wirtuoza jazzu równorzędnym partnerem, nie tworzy też czegoś w rodzaju szorstkiej oprawy dla ulotniejszych gier swego partnera - jak to miało miejsce na albumie nagranym wspólnie z saksofonistą nazwiskiem Ab Baars (gdzie długi, w pełni wyimprowizowany utwór Hefmnie powalił, wypadł monumentalnie i rewelacyjnie).

Tylko co z tego? Z jakichś powodów Bennink lubi sobie z Terrim pograć. I coś w tym jest - na żywo bym ich chętnie zobaczył, Han dostaje przy nim jakiegoś punkowego kopa; to mógłby być wspaniały koncert... Zresztą drugi z najambitniejszych projektów The Ex, zaraz po zastraszającym albumie z orkiestrą dętą, to podwójny album Instantnagrany z różnej maści improwizatorami i kombinatorami, w tym przy dużym udziale Benninka. Pasują do siebie i tyle...

Drugi odjazd:

Niebywale odjazdowy filmik - weźmy tę prezenterkę! Gdzie mają taką telewizję? Ja też chcę!

Cutler to człowiek, który zęby zjadł na awangardowym rocku - grał w Henry Cow, Pere Ubu i Cassiber, nagrał niezwykle ambitny artefakt (album, znaczy się) z naszym kompozytorem i pianistą Zygmuntem Krauze - i w ogóle mnóstwo płyt improwizatorsko-awangardowych. Założył wydawnictwo, fachowy kwartalnik, pisuje hermetyczne pisma o rockowej (i nie tylko) awangardzie... No ale przede wszystkim - bębni. Jak pisał jeden mój znajomy - jego perkusja brzmi jakby się jakiemuś złomiarzowi wysypały akurat właśnie na nią jakieś te mufki, śrubki, blaszki i brzeszczoty; on perkusję umiejętnie amplifikuje, preparuje i dodatkowo przepuszcza przez efekty, osiągając efekt, no, tego, niczego sobie... Uwiecznił to na jakichś albumach autorskich, których sprzedał pewnie nie więcej niż dwieście.

I trzeci odjazd - bez komentarzy:

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura