Witam Redakcję!
Skoro już była mowa o tych Zembach - proponuję także inne spojrzenie na zrecenzowaną u Was płytę Zemby 11:
http://www.polskieradio.pl/6/242/Artykul/304158,Zemby-albo-smierc-detystom
Oczywiście, że każdy może spojrzeć po swojemu - i nie można Panu Pawłowi odmówić wnikliwości - do recenzji się Pan Paweł bez wątpienia przyłożył. Jednak moim zdaniem popełnił on pewne, najzwyczajniej w świecie, błędy - choćby nazywając "muzycznymi strzępami" utwory Zemby 11i Niepokój stołowy. Są to akurat przykłady swoistej, wypracowanej przez zespół Zemby formy nie-piosenki graniczącej wręcz z słuchowiskiem, która daleka jest przy tym od amorfizmu, przypadkowości czy czegoś w tym rodzaju... Ba, Niepokój stołowyjest w zasadzie wręcz hitem! - bardzo się podoba większości dzieci i dorosłych, którym go puszczam. Inaczej mówiąc, dźwięki te układają się w bardzo określoną i mocną formę - rozumianą nie jako czytelna struktura typu zwrotka/refren/akord itp., tylko jako bardzo starannie przez zespół opracowana "przygoda słuchacza" - surrealistyczna, dowcipna i niepokojąca, z pogranicza muzyki i leteratury. To akurat nie podlega wątpliwości, jest to rzecz zwyczajnie "nausznie" stwierdzalna i potwierdzona na licznych słuchaczach, stanowiących już zupełnie pokaźną próbkę statystyczną. Pech chciał, że akurat do recenzenta to nie przemawia...
Podobnie jest w przypadku utworu Zemby 11, opartego na całkiem określonym pomyśle muzycznym sięgającym jeszcze czasów PF BRUT, pierwszego zespołu Przemka Thiele. Tekst Janusza Rudnickiego doskonale się wpisuje w swoistą, Zembiastą poetykę - i znów, oczywiście nie każdy musi zostać jej fanem, jak ja czy moja córka :) - ale już sugerowanie, na przykładzie tych dwóch "mikrosłuchowisk" (łącznie ok. 7 minut z ponad 70), że płyta Zembów zawiera utwory o "skrajnie uproszczonej" strukturze jest nieuczciwe i liczę na to, że jednak omyłkowe, a nie "złośliwe".
Warto było również zauważyć, że późny styl Zembów wyraźnie ciąży ku rozwiązaniom brzmieniowym i fakturalnym wypracowanym przez jednego z członków duetu w jego solowym projekcie STWTZC - co zauważyli trzej pierwsi recenzenci z kręgu wydawców i dziennikarzy muzycznych (były to jednak recenzje przesłane na mojego maila :)
W ogóle moim zdaniem album Zemby 11pokazuje swoje prawdziwe oblicze w kontekście cłej twórczości Zembów, co najmniej licząc od płyty Zemby 4-5; dopiero zapoznanie się z całością tej bogatej dyskografii daje wyobrażenie, z jak oryginalnym i wartościowym fenomenem mamy do czynienia. Zemby 11to jeden z najoryginalniejszych polskich albumów rockowych. Potwierdza to niedawna przygoda pewnego znajomego, który puszczał liczne, polskie płyty rockowe i jazzowe pewnej swej znajomej z Rumunii. Z całego mnóstwa płyt zdecydowanie najbardziej spodobały się jej... Zemby 11! - jako szczególnie oryginalne i porywające... Również moim zdaniem jest to rzadki w rodzimym rocku przykład dzikiej i nieskrępowanej oryginalności. Szkoda, że płyta trafiła do recenzenta, któremu akurat taka estetyka i koncepcja muzyczna za bardzo nie odpowiada. Zasmuca mnie fakt, że np. bardzo przeze mnie szanowany Kazik Staszewski musiałby nagrać materiał nie wiadomo jak kiepski, by dostać zań jedynie 3 gwiazdki - a mało znane Zemby mogą sobie nagrać płytę życia i dzieło wybitne (bo takie są w moim przekonaniu Zemby 11), a i tak dostaną mierną notę, bo akurat nie trafią na właściwego recenzenta, który by się w ich muzykę "wkręcił"...
Pozdrawiam serdecznie,
Tomek K (wydafca)
"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura