Dałem się "sprowokować" do napisania absurdalnej parodii "poematu" na zadany temat - oto i efekt:
Idąc, podtopionym wspiąwszy się wąwozem
Nogi swe własne znalazłem grzęznące w ugorze;
Tamże, gdzie się gawrony pasły truchłem jakim podłym
Stanąłem nagle jak wryty i światłem przebodły.
Ależ! Nie tędy wszak wionie wiatr wolności słodki
Ni insze jakie przebrzydłe, mdlące doniosłości;
Nie tego mnie pradziad uczył, nie tędy chadzali
Odwieczni kolędnicy bez czapek z uszami.
:)
"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości