KapitanPstrag KapitanPstrag
489
BLOG

Sport – łata na polskie kompleksy

KapitanPstrag KapitanPstrag Kultura Obserwuj notkę 2

 Sport to dla Polaka łata na kompleksy wąsatego Janusza skręcającego Europie pralki i telewizory. Chciałby, żeby wiodło nam się w masowych dyscyplinach, ale nie zawaha się podniecać totalną egzotyką.

 

Kompleksami jesteśmy przesiąknięci jak sweter zapachem kapusty po całodziennym gotowaniu bigosu.

 

Jaki jest ulubiony sport Polaków? Ten, w którym akurat na dany moment odnosimy jakiekolwiek sukcesy. Przez ostatnie lata aż trudno nadążyć: była koszykówka, już nie ma. Kolejnym narodowym sportem została siatkówka / piłka ręczna, w międzyczasie odrodziły się skoki (Stoch), a póki biega Kowalczyk, wszyscy są ekspertami od biegów narciarskich.

 

Kto u nas w Polsce biega na nartach? Ile osób: 20? Kowalczyk sama ma pewnie więcej profesjonalnych par nart niż reszta narodu razem wzięta. Oglądamy ten sport, bo go lubimy, czy dlatego, że „Nasza” dobrze biegnie? Będziemy dalej oglądać biegi jak Nasza Kochana Justysia pójdzie na emeryturę?

 

I co się stało z Formułą 1? Jeszcze niedawno sami eksperci, którzy urywali się z niedzielnej mszy i wiedzieli wszystko o słabych stronach Raikonena. Jedna kraksa Naszego Roberta wystarczyła, żeby naród przestał się tym sportem interesować? Oglądaliśmy tylko i wyłącznie, dlatego, bo Nasz tam był?

 

A co z zawodami siłaczy? Jeszcze niedawno naród w euforii oglądał mięśniaków noszących autobusy, a media zastanawiały się, czy da się to włączyć do programu Igrzysk. Już nie lubimy tego sportu?

 

Do komentowania imprez sportowych zaprasza się byłych zawodników czy trenerów, którzy podskakują na fotelu i krzyczą zwroty ala „dawaj Marzenka, jeszcze dwa metry” albo „Yyyy.. walnij go Krzychu.. tera, tera” (jak w przypadku niektórych walk pięściarskich). A w tle jeszcze jakiś Szpakowski, który od 45 minuty nie komentuje już meczu, tylko lamentuje nad stanem naszej piłki, wytyka działaczom, podsumowuje. Ukrzyżuj go, ukrzyżuj.

 

Podsumowanie sportowego weekendu to przegląd jak „wyszli Nasi”. O! Nasz zdobył medal juniorów w biegu z przeszkodami. Poza tym słabo: Nasi grzeją ławę! Ale jest! Nasza Kochana Polska Borussia! Polacy dostali dobre noty od „Kickera”!Robert idzie do Milanu, Juventusu, Manchesteru United i City,Chelsea, Realu, Barcelony, PSG, Arsenalu i Bayernu.Wszędzie idzie Robert. Szkoda, że idzie, bo wtedy Borussia będzie mniej polska. A tak jest polska, równie mocno jak Chelsea jest brazylijska, bo ma w kadrze trzech Brazylijczyków.

 

Na kompleksach można zarobić świetne pieniądze. Zwąchały to polskie pięściarskie grupy zawodowe, organizujące gale bokserskie po Kutnach czy Solcach. Scenariusz zawsze jest ten sam: w serii walk wieczoru, nasi ulubieńcy tłuką litewskich kierowców tirów czy afrykańskich studentów AWFu, którzy udają bokserów. Wszyscy są zadowoleni, interes się kręci, tak jak kręcą się rekordy „naszych”, którzy na papierze osiągnięcia mają podobne jak Mike Tyson.

 

Opisywane zjawisko osiąga swoje apogeum podczas Igrzysk Olimpijskich, które w polskiej telewizji są serią 45 sekundowych klipów z odtworzenia. Nasz Motylek zdobył medal? Super, idziemy do studia, żeby Babiarz mógł jeszcze raz powiedzieć wszystkim, to co właśnie przed chwilą widzieli. Co tam, że zaraz jest finał 100m stylem dowolnym, koronny dystans w pływaniu: przecież tam nie ma Polaków, więc dajmy celebrytom ze studia popodniecać się medalem. W końcu Polacy i tak nie wiedzą, że coś tracą, bo im tego nie powiedział ekspert.

 

Zapasy? Kiedyś fajne, teraz już nie. Judo? Nasi szybko odpadli: wyciąć! Chód sportowy? Ta dyscyplina, która porywa narody świata? Eee, już nie.

 

O, a co to? Wszyscy odkryli, że w tańcu z harfą Nasza przed Igrzyskami wygrała jakieś zawody. Nie jest faworytką, ale z braku laku, ciach!, przerzucamy kanał. Dawaj Marzenka! Dawaj!!! Nie wiem, jakie są zasady, trzeba zdobywać mało czy dużo punktów? Nieważne, Pan Realizator pokaże wyniki i będzie wiadomo. Dawaj Marzenka!!! Aaaa nie… jest piąta. Kurwa mać, czwarty dzień Igrzysk bez medalu… Głupia Marzenka, żeby ją połamało.

 

Ale nic to, jutro rano czesanie bobra na czas, a potem rzut ogórkiem. Nasi nie są faworytami, ale kto wie, może będzie niespodzianka? 

Kapitan Pstrag zawsze płynie pod prąd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura