Lizystrata Lizystrata
668
BLOG

Czy PiS wygra niedzielne wybory?

Lizystrata Lizystrata Polityka Obserwuj notkę 15

 

 

Czy PiS wygra niedzielne wybory?

Odpowiadam już na wstępie. Nie wygra. Przegra.

Dlaczego?

Czyżby racja nie była po jego stronie?

Jest!

Czyżby racja stanu i szeroko rozumiane dobro Polski i jej obywateli, nie były celem PiSu?

Są. Ale mimo to przegrają.

Czy inne ugrupowania (z „Lisim” sprytem nie wymieniając żadnego z nich), mają lepszy program dla dobrze rozumianej polskiej racji stanu i szeroko pojętego dobrobytu Polaków?

Nie. Nie mają. A raczej odwrotnie...

Jedyna nadzieja w PiS, że sprawy polskie poprowadzi we właściwym kierunku.

W jakim?

Pozwólcie, że zacytuję znane wszystkim słowa: „Żeby Polska, była Polską”.

Dlaczego w takim razie PiS przegra?

Dlaczego na jego sztandarach powiewa niewidzialny dla jego członków, a szczególnie prezesa, złowieszczy napis:

Mane, tekel, fares...?

 

Myślę, że odpowiedź jest prosta.

Na podstawie wydanej ostatnio książki przez prezesa oraz jego rozmowy z T. Lisem mamy jak na dłoni obraz PiS i jego szefa. Nazwałabym to eufemistycznie absolutnym  brakiem  dyplomacji, nieadekwatnym do zdobyczy psychologii i socjologii XXI wieku.

Prezes jest zbyt prostolinijny. Zbyt uczciwy. Na dzisiejsze czasy wręcz naiwnie, dziecinnie uczciwy. Powiedział co wiedział (na przykład o Angeli). I po co? Co przez to uzyskał, że coś takiego napisał w książce, powtórzył w rozmowie, co daje do myślenia wszelkiej maści spekulantom, że aż Europa zatrzęsła się w posadach?

 

Wszyscy politycy kłamią, kluczą, nigdy nie mówią tego co myślą, a politykę prowadzą per fas et nefas, mając na uwadze najczęściej interesy swojego własnego kraju...

A prezes Kaczyński?

Swoimi metodami tkwi dalej mentalnie w czasach młodości swojej mamusi, kiedy to prawda, honor, mówienie w twarz rzeczy nawet przykrych, byle prawdziwych było cnotą i obowiązkiem obywatelskim.

Te czasy minęły Panie Prezesie...

Czasy Kaczyńskich minęły. Czasy walczących szabelką Wołodyjowskich, co to polegną z honorem,  a nawet wstaną, gdy larum zagrają, minęły bezpowrotnie...

Nie sądzę, że czasy dzisiejsze są lepsze od tamtych, minionych. Wręcz odwrotnie. Ale na bieżące czasy trzeba użyć nowoczesnej myśli ludzkiej, kłamliwego sprytu, żeby nie przegrać.

Dziś nastały czasy „lisiej” socjotechniki i oszustw w majestacie kamer i oczu świata. Czasy przechytrzenia przeciwnika bez zbędnych słów lub odwrotnie, z użyciem pokrętnych, nic nie znaczących, ale pięknie brzmiących komunałów i frazesów... Wykorzystania psychologii do matactw i krętactw na skalę globalną. I nawet, jeśli wszyscy wiedzą, czy domyślają się, że to oszustwo, nie potrafią jednak tego udowodnić czy zgłębić jego istoty, bo czyniący oszustwo są tak mili i kulturalni, że aż niemożliwe, by mówili nieprawdę...

I to jest sztuką, przez duże S. W tym wiodą prym Niemcy (choć oczywiście nie tylko oni), przez swoje na przykład perspektywiczne plany panowania nad Europą(a szczególnie nad Polską – przecież nie podarują Polsce „swoich utraconych ziem”), co konsekwentnie, od lat, bez zbędnych słów, za to dużymi pieniędzmi,  krok po kroku, systematycznie realizują. A wypowiadane przy tym życzliwe słowa i ciepłe uśmiechy są zmyłką dla prawie każdego...

Wszystko jest OK, nieprawdaż?

Aż się zbudzimy z ręką w nocniku...

A prezes Kaczyński? Przybiegł z szabelką i z okrzykiem hurra, bijemy pludra - poległ, trafiony między oczy, przed wschodem czy przed zachodem słońca...?

A wystarczyłoby chociaż trochę postudiować reguł współczesnej socjotechniki, chociażby u Mistrza Donalda...

A tak, nas, swoich wyznawców zostawił i wystawił na pastwę wrogów...

 

 

 

Lizystrata
O mnie Lizystrata

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka