Lizystrata Lizystrata
574
BLOG

Ingenieur - Dreher (inżynier - tokarz)

Lizystrata Lizystrata Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Oskarżam nas, Polaków, że nie lubimy się uczyć, pogłębiać wiedzy, ale za to lubimy się wzajemnie oszukiwać, okłamywać i obrzucać obelgami. Na każdy temat. W tym wypadku na tytuły. Czy to naukowe, czy, jak to nazwę eufemistycznie, pochodzeniowe, zabarwione błękitną krwią. Lubimy sami się tytułować i otaczać estymą utytuowanych znajomych (obcych już nie tak chętnie) . Panie magistrze, panie hrabio, panie profesorze, to minimum...

Nasi sąsiedzi, Niemcy, wiedzą o tej naszej polskiej przypadłości i nazywają ją "Ingenieur Dreher" (inżynier tokarz). Dla nich każdy Polak, to Ingenieur Dreher...I oczywiście taką postawę wyśmiewają, bo Niemcy, jako pragmatycy, cenią wyłącznie wiedzę, a nie tytuły...A za polskimi  tytułami najczęściej nic się nie kryje. Żadna wiedza, żadne umiejętności. Literalnie, nic.

A jak jest naprawdę?

Czy te tytuły idą w parze z wiedzą, czy zdobywane są uczciwie, czy per fas et nefas, już nas, Polaków, nie interesuje... Szanujemy ludzi (znajomych i bliskich), utytułowanych, nawet wtedy, jeśli te tytuły ukradli, lub zdobyli w jakiś inny, niegodziwy sposób. Nie przeszkadza nam z tym związane codzienne kłamstwo i oszustwo. Czy tylko z tym?

To samo dotyczy "zdobytych" pieniędzy i majątku. Byle dużo. Też może być per fas et nefas. Ale dzisiaj nie o tym, choć jest to część integralnej całości...

Stąd na przykład, już w młodości, ściągi i ściąganie na egzaminach, począwszy od szkoły podstawowej. Pisanie prac magisterskich, czy w ogóle naukowych, przez podstawionych "wielbłądów". To w naszym kraju i tylko w naszym, nie jest przestępstwem, a li tylko sprytem.

Pierwszym przykładem jest pierwsza osoba w naszym państwie,  pan Bul, do czego się sam przyznał. Pracę magisterską napisał mu w jedenaście dni własny teść... A czy jedyną konsekwencją tego niedouczenia są jego braki w ortografii? Śmiem wątpić. Gdyby tylko tak było, nie byłoby dramatu...

I ten pan nie spotkał się z żadnym ostracyzmem społecznym, z żadnymi sankcjami, a wręcz odwrotnie, został prezydentem naszego kraju, a zdaniem ośrodków badania opinii społecznej, cieszy się od czasu wyborów niekłamanym i niesłabnącym poważaniem. Dlaczego?

Podobnie kiedyś okłamał społeczeństwo jeden z byłych prezydentów. Okłamał, że jest magistrem. A nie był.  Czy ktoś go za to kłamstwo rozliczył? Czy społeczeństwo napiętnowało? A co z niedouczeniem? Nie chodzi o spryt, który tak bardzo cenimy, ale o wiedzę. Niepełną.

A Bolek, że był Bolkiem? Że omotała kiedyś jednego z jego synów pomroczność jasna, a ostatnio drugiego, niepamięć wsteczna? Czyż te wszystkie sprawki, w końcu pierwszej osoby w kraju, nie były mu darowane z powodu niedouczenia społeczeństwa? O wyborze tego człowieka bez żadnego wykształcenia, nie mówiąc o jego zerowej wiedzy, miłosiernie nie wspominam...

A trzecia osoba w państwie?(Premier).

Opozycja wypominała mu swego czasu dziadka w Wehrmachcie. Śmiechu warte! Uczyniła to z niewiedzy historycznej czy z ogólnego niedouczenia? Nieważne?  Moim zdaniem ważne. Z niedouczenia.

Dlaczego nie nagłośniła ani wtedy ani teraz jego słów z roku 1987 z czasopisma "Znak", gdzie "stoi jak byk", że polskość to nienormalność? Jak człowiek, wypowiadający z taką pogardą słowa o własnej ojczyźnie, mógł zostać premierem opluwanego przez siebie kraju? Przecież za te słowa sam odpowiada, bo sam je wypowiedział i uwiecznił na stronach tamtego pisma. On sam, nikt inny.

Natomiast nikt nie jest i nie może być odpowiedzialny za inną osobę. Nawet za członka rodziny,  za czyny, działania czy słowa wykonane przez inną osobę. Nawet najbliższą, w tym dziadka z Wehrmachtu czy u Andersa. Za rodzinę nie można być karanym, ani odcinać za jej zasługi, kuponów. Rodziny, jak mówi przysłowie, się nie wybiera...

Czy premier wypowiedział bluźniercze słowa "polskość to nienormalność", bo jest wrogiem swojego narodu, czy wypowiedział je z historycznego  niedouczenia? A naród, który go wybrał po raz drugi, jest wrogiem dla siebie i strzela sam sobie samobója, czy też czyni to z niedouczenia? Oto jest pytanie...

A pan profesor B., znany jako profesor nie lubiący bydła, pozwalający się tytułować profesorem nie mając nawet matury, czy jest na cenzurowanym? A jeśli nie to dlaczego?

A pewna pani, która ostatnio została posłem w polskim Sejmie, a tak wychowała na "światłego" Polaka swojego syna, że ten powiedział, iż NKWD zabiło w Katyniu polskich darmozjadów...Czy taka osoba powinna otrzymać mandat? Ale otrzymała...Chcę wierzyć, że jej syn jest tylko niedouczony, a jego matka i on sam, nie są wrogami Polski...

Niedouczone elity, niedouczone społeczeństwo...

Nawet tu, w Salonie24...

Czytając wpisy niektórych internautów, rojące się od błędów ortograficznych, tak sobie melancholijnie konstatuję...  I zadaję pytanie. Dlaczego nie potrafimy poprawnie nauczyć się nawet ortografii własnego języka?

Nie potrafimy czy nie chcemy?

Wiem,  nie każdy jest i może być, mistrzem słowa, ale poprawnej ortografii? Dlaczego nie lubimy się uczyć, nie lubimy gruntownej wiedzy, tylko lubimy tytuły, powierzchowność i bylejakość? Czy to się kiedyś u nas w kraju zmieni?

Czy tylko ci, którzy wyjechali za zachodnie granice, mogli się przekonać, że w świecie liczy się li tylko szeroka, gruntowna i specjalistyczna wiedza, a nie nieuczciwe tytuły?

A czy my, krajowcy pozostaliśmy w tym marazmie kradzionych pieniędzy, kradzionych tytułów i fałszywej estymy na zawsze?

A co z naszym krajem i jego dobrem? Z naszą racją stanu? Czy kogoś to jeszcze interesuje i obchodzi?

 

Lizystrata
O mnie Lizystrata

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości