karlin karlin
810
BLOG

Bayern kupił sobie zwycięstwo w Lidze Mistrzów

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 12

Podejrzewałem to już od dłuższego czasu, ale jednak...

Mario Goetze podczas treningu "poczuł ból" i zszedł z boiska. W Londynie nie zagra.

Dlaczego UEFA na to pozwala?

Dlaczego w ogóle dopuszcza do sytuacji, w której w jednej z drużyn podczas finału piłkarskiej Ligi Mistrzów gra zawodnik drużyny przeciwnej?

No, przynajmniej o jednym wiedzą już wszyscy.

Bo Robercik "Dopiero Po Czterech Setkach Jestem Fertig" był bardziej cwany i o tym, czy coś podpisał, podpisze lub nie podpisze, nic na razie - oficjalnie - nie wiadomo.

Czy przypadkiem definicji "kupowania" meczu nie wyczerpuje wręczanie lub obiecywanie korzyści finansowej zawodnikowi przeciwnika?

Dlaczego nie stosuje się zasady, że w danym cyklu rozgrywek próba kupienia zawodnika drużyny, z którą kupujący może się jeszcze w tym cyklu zmierzyć jest traktowana tak samo, jak próba kupienia meczu?

No bo co miał w tej sytuacji zrobić ten nieszczęsny Goetze?

Do końca świata znaczna część kibiców Borussi będzie przekonana, że on tę kontuzję udawał.

A nawet jakby wyszedł na boisko, to miał strzelić zwycięską bramkę i dać się potem zatłuc w Monachium przez wiernych fanów jak, nie przymierzając, jakiś sprężynkowiec za czasów ich dziadów?

A jak nic by nie strzelił, stale pudłując, niecelnie podając i Borussia by przegrała, omijać do końca życia Dortmund?  

Zresztą, co mnie jakiś Goetze obchodzi.

Mnie interesuje raczej, dlaczego kibicom sprzedaje się tak tandetny kit, zamiast po prostu urządzić przetarg na wygranie Ligi Mistrzów?

Skoro - jeśli można kupować zawodników drużyny przeciwnej - i tak w praktyce wszystko się do tego sprowadza i nikt już nie tylko nie jest w stanie, ale nawet nie próbuje tej praktyki ukryć?

Najwyższa oferta finansowa wygrywa, a po odliczeniu kasy dla platinich oraz lokalnych bońków, reszta idzie na głodujące dzieci w Bangladesz. Żeby miały za co kupić se piłki.

I wszyscy są zadowoleni. Bo kibice, zamiast oglądać mecz i awanturować się na trybunach, skupią się na obstawianiu zakładów, typujących zwycięzcę przetargu, a z klubów zostaną tylko nazwy, gdyż zawodnicy, stadiony, rozgrywki itp. nie będą już potrzebne. Co za oszczędności w dobie kryzysu!

Zamiast transmisji z meczów, transmisje z przetargów, aukcji, negocjacji. Gwarantuję, że emocje będą takie same, a może nawet większe. 

A piłka nożna? Wróci do czasów prawdziwego amatorstwa - rozgrywki podwórkowe, szkolne, dzielnicowe, gminne.

Przynajmniej na jakiś czas.

No co, pomarzyć nie wolno?

 

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka