Piszczek.
Kompletnie zajechany przez Kloppa. Wielomiesięczne, zresztą coraz gorsze granie z urazem, wymagającym operacji oraz kilkumiesięcznej rehabilitacji sprawią, że jeśli w ogóle powróci na boisko, to będzie jego wielki sukces. Jeszcze większym, graniczącym niemal z cudem, będzie powrót do formy z tego sezonu, nie mówiąc już o dwóch poprzednich.
Błaszczykowski.
Zmian raczej nie będzie. Czyli - im ważniejsze fragmenty ważniejszego meczu, tym większa drętwota nóg i głowy. Przy nieco większej konkurencji na jego pozycji, może to prowokować rosnące wk...nie trenera. Możliwe, że w wypadku przedłużającej się po operacji nieobecności Piszczka, zastąpi go na prawej obronie.
No i na koniec - Robercik "Dopiero Po Czterech Setkach Jestem Fertig".
Borussia może go za ten finał nie puścić. Poza tym, ochota Wszystkich Wielkich Klubów Świata do wykładania dziesiątków milionów na gościa, który w najważniejszym meczu życia nie jest w stanie pokazać niczego wielkiego, mogła nieco zmaleć.
Jeśli zostanie, będzie miał do wyboru podpisać nowy kontrakt, albo upierać się, że za rok chce i tak odejść. Przy tej drugiej opcji Klopp nie będzie miał wyboru i będzie musiał albo ćwiczyć innego na jego pozycji (Dżeko?), albo zmienić ustawienie drużyny, żeby przygotowac ją do jego odejścia.
No i skończy się pole karne tylko dla Lewego i granie na jednego napastnika. A jak Lewadowski gra, gdy jest cofnięty lub nie obsługiwany przez całą drużynę, wiemy np. po jego grze w reprezentacji.
Skończą się rekordy strzeleckie, zacznie dłuższe przesiadywanie na ławce, bo moim zdaniem rywalizacji np. z Dżeko może nie wygrać.
Nawiasem, mniej więcej to samo czeka go przy przejściu do jakiegokolwiek innego klubu. Co prawda, po wyłożeniu sporej kasy, szansę na grę dostanie na pewno, ale raczej w innym ustawieniu niż w Borusii. A jeśli nie pozbędzie się nawyku "Dopiero Po Czterech Setkach Jestem Fertig"...
Choć za nim nie przepadam, to sytuacja w jaką go wkręcił jego Wielki, Pazerny Menago zaczyna budzić moje współczucie.
Inne tematy w dziale Polityka
