karlin karlin
450
BLOG

"Dekalog" Realu Madryt

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 5

Zawsze, jak pamięcią sięgam, kibicowałem Realowi. Pierwsze nazwiska wielkich piłkarzy, jakich nauczyłem się w najgłębszym dzieciństwie, to byli właśnie gracze Realu - Alfredo di Stefano i Ferenc Puskas.

Dość szybko dowiedziałem się, skąd i dlaczego ten drugi znalazł się w madryckiej drużynie, co tylko wzmocniło moją sympatię do tego klubu.

I tak to się ciągnęło przez dziesięciolecia. Z krótkim zawahaniem na Benfikę z Eusebio, czy ostatnio podczas meczów Realu z Borussią, gdy bramki strzelał Lewandowski. Żeby sprawa była jasna, nigdy nie przepadałem za Barceloną. 

A dzisiaj Real zdobył Puchar Mistrzów po raz dziesiąty. Kto pobije te rekord? Może sam Real?

Oddajmy, co się należy, Atletico. Zagrali niesamowity sezon i niezwykle twardy, dobry mecz z Realem. Do zwycięstwa zabrakło im dosłownie kilkudziesięciu sekund. Moim zdaniem, zniszczyła ich próba fizycznego zdominowania rywala, która pod koniec przyniosła spóźnioną o ułamki sekund reakcję obrony i utratę bramki. 

Bo gol Ramosa, wspaniały - który złamał Atletico i doprowadził do dogrywki - to nie był przypadek. On niejedną bramkę w ten sposób strzelił i każda drużyna powinna go pilnować na polu karnym jak oka w głowie. O ile oczywiście ma jeszcze na to siły. A Atletico po prostu musiało czymś nadrobić ujemny w stosunku do Realu bilans gwiazd. 

Jeszcze raz gratulacje dla Królewskich i - przede wszystkim - dla Ancelottiego, który tak szybko odbudował tę drużynę po słabiutkim, jak na jej ambicje i możliwości, okresie mourinizmu.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka