karlin karlin
235
BLOG

Na końcu będzie Słowo?

karlin karlin Kultura Obserwuj notkę 1

Zastanawiam się, czy aby na pewno redaktorzy "ChH" nie zdawali sobie sprawy, że uczestniczą w wojnie? Że prowadzą nie przebierającą w środkach agresję, mającą na celu zniszczenie morale przeciwnika - ludzi wierzących - a więc w praktyce nich samych, bowiem morale to w większości wypadków wszystko, czym ci ludzie chcą i mogą w takiej walce dysponować.

Przecież gdyby ich, tych kulturalnych, wykształconych i uważających się zazwyczaj za subtelnych, a z pewnością wyrafinowanych Francuzów spytać, czy słowo może ranić? Ranić tak głęboko, że aż prowadzić - w skrajnych wypadkach - do śmierci, z pewnością spontanicznie i  jednomyślnie odpowiedzieli by, że oczywiście.

Po czym, po chwili refleksji, rozpoczął by się festiwal wykrętów i hipokryzji, że przecież nie chodzi o jakieś tam, głupie dowcipy, Że wiara na nie nieodporna, nie jest wiarą "prawdziwą", że różnica miedzy krzyżowaniem a obrażaniem i bluźnierstwem jest miarą wyższości cywilizacji Galów nad starożytnym Rzymem, że przecież nie wolno porównywać flamastrów rysowników z AK-47, a oni bluźnierstwa na temat swojej niewiary mogą znosić ze spokojem, itd., itp.

Ale, bądźmy szczerzy, to są wszystko brednie, na naszym poletku znane doskonale choćby z wyrobów pracowni z Czerskiej lub Wiertniczej. Najważniejsze jest, moim zdaniem, co innego.

Od ponad 200 lat "oświeceniowa" cywilizacja jest głęboko przekonana, że Słowo, nawet odarte z sacrum, jest najlepszą bronią i argumentem na wszystko ("Czy chcesz o tym porozmawiać?"). I że to właśnie rozum, wsparty technologią, w tym socjotechniką,  pozwala na najdoskonalszy fechtunek i gwarantuje zwycięstwo.

Stąd takie zdumienie, przeradzające się niemalże w furię, że sprowadzona z zagranicy, w coś tam wierząca ciemnota technologię kolorowego olśnienia i seksualnej przynęty olewa, a na agresję odpowiada agresją.

Ponieważ jednak dla tej ciemnoty Słowo to domena metafizyki, nie tyle pogawędek na kozetce u psychoanalityka, propagandy i sztuki retorycznej, co modlitwy i rozmowy z Bogiem, stąd tak wielu z nich jest w stanie wierzyć, że ta wojna jest walką o życie dla ich duszy. No że i związku z tym - walcząc o życie - można w tej wojnie uźywać dowolnych argumentów, z przemocą fizyczną i zabijaniem włącznie.

Cywilizacja oświeconych w duszę już od dawna nie wierzy, więc wciąż wytrzeszcza oczy ze zdumienia zapominając, że Słowo jako zbiór dźwięków lub znaków graficznych nigdy nie wygra ze Słowem, za którym, wedle głębokiej wiary głoszącego, stoi boska narracja.

Zostaje więc rzeź, do której to wszystko, niestety, zmierza.

Rzeź, która albo zostawi po sobie spaloną ziemię, zniszczone umysły i sumienia ludzi, jak w bolszewickiej Rosji, albo - jak podczas wojen krzyżowych - utrwali zwycięskie idee, konstytuujące zręby cywilizacji na następne wieki.

Tylko że do tego, bagatela, ktoś, ten wciąż silniejszy i mający środki do totalnego, fizycznego wyniszczenia przeciwnika, musiałby się chyba, i to na skalę masową, nawrócić.   

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura