"Pięciu Rosjan zatrzymano na południu Francji pod zarzutem planowania ataku terrorystycznego - oświadczyła francuska prokuratura. Zatrzymani to prawdopodobnie Czeczeni będący obywatelami Rosji."
Kilka dni wcześniej, samozwańczy gubernator "Noworosji" oświadczył, że dysponuje nagraniami, w których prezydent Czeczenii Kadyrow chwali się, że wynajął Algierczyków, którzy mieli dokonać zamachu na redakcję "Charlie Hebdo". To można było uznać za niewiele znaczące przechwałki, czy próby zwrócenia na siebie uwagi, przez szamoczącego się z wewnętrzną opozycją, szefa antyukraińskich separatystów.
Ale aresztowania, dokonane przez Francuzów mogą świadczyć o tym, że milion obywateli tego kraju, którzy nie tak dawno demonstrowali sprzeciw wobec terroru oraz poparcie dla "Charlie Hebdo", manifestowało również - samemu o tym nie wiedząc - na przykład protest wobec działań Rosji, dość powszechnie przecież posługującej się Czeczenami w swoim konflikcie z Ukrainą.
Czyżby komuś zależało na storpedowaniu poluzowania sankcji wobec Rosji, do czego miała by się szykować Unia pod egidą Francji i Niemiec? A może jest to element tych właśnie "negocjacji", mający osłabić pozycję i żądania Moskwy?
Niezależnie jednak od dalszych losów i konsekwencji wspomnianych na początku aresztowań, "odnalezienie" terrorystów o rosyjskim obywatelstwie na terytorium Francji to nie jest to samo, co ich aktywność na Ukrainie. Tego nie da się już zupełnie zapomnieć i zagadać.
Relacje Unia - Rosja wkraczają chyba w nowy, ciekawy i bardzo niepokojący etap.
Inne tematy w dziale Polityka