Stocznie nie zostały sprzedane. Farfał TV w porannych wiadomościach ogłosiła, że i tak byłoby to "mission impossible" (nie żeby się nie mylili - porozumienie nad podziałami jakieś?), więc wywalać Grada byłoby bezsensem. Pytanie tylko, komu mamy dziękować za ten stan rzeczy?
Gdyby kogoś ominął wczorajszy wpis o tym, jak to minister Jasiński dał dupy i olał temat (a "tajemniczy" inwestor, El-Assir, pofatygował się wyżej - do kancelarii prezydenta - i też bez skutku), to przypominam, że zaistniała sytuacja nie jest tylko i wyłącznie winą PO. Owszem, PO też dało dupy, ale co począć, kiedy jakiś kretyn, ani chybi z politycznej inspiracji wiadomego dużego kraju na wschodzie, wysmarował szeroko publikowany list, w którym stwierdził, że lenie z ZOOlidarności MUSZĄ dostawać pieniądze za nicnierobienie, a zamiast pracować, będą strajkować, bo podobno dostają głodowe pensje z regularnością stołecznego autobusu linii 155 (który najczęściej się spóźnia, a czasem nawet nie przyjeżdża). Trzynaście kafli, panie Guzikiewicz, to ma być "głodowa pensja"?! Głodowa pensja to jest tysiąc trzysta, albo nawet mniej! Poza tym - już za PiSu narobiliśmy sobie siary u inwestora, bo Jarosław Mądry, jak każdy buc z gomułkowskimi złogami w mózgu, wymyślił tradycyjną wymianę zawartości stołków w państwowych firmach, instalując w Bumarze dwóch idiotów, którzy tak szukali klientów dla swojego towaru, że nie byli w stanie (albo nie chcieli) wypłacić prowizji zaufanemu pośrednikowi, który - jak się później okazało - chciał też pomóc w sprzedaży stoczni.
Więc komu tu dziękować? Donkowi-Teflonkowi, za ściemniactwo? Gradowi, za podjęcie się "mission impossible" z pełną świadomością? Assirowi, że najpierw wyłożył dwadzieścia sześć milionów dolców, a potem olał temat? Działaczom z Solidarności, którym "się należy"? Ich inspiratorom z bandy Paranoików i Schizofreników? Tak czy owak - DZIĘKUJEMY BARDZO! Kij wam w sejm!
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka