Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
69
BLOG

Cyberpunk, czyli świat za dziesięć lat

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Futurologia jest dziedziną trudną. Szczególnie jeśli mimo tego, że efektem naszej pracy będzie tylko dobra zabawa na kilku sesjach gry fabularnej, chcemy dopilnować, żeby wszystko miało sens i trzymało się kupy. Jeśli przewidujemy "tylko" na dziesięć lat do przodu, sprawa wydaje się prosta i można się upoić myślą, że kiedy Mike Pondsmith pisał podręcznik w roku 1984, to kompletnie się pomylił i potem musiał wszystko prostować przy okazji kolejnej edycji, wydanej już w roku 2005. Problem w tym, że skrytykować łatwo, ale wymyślić jakiś zamiennik znacznie trudniej. Na szczęście złota zasada RPGów brzmi "ostatnie słowo należy do Mistrza Gry", zatem przygotowując się do tej roli muszę zakasać rękawy, podstawić sobie kosz na śmieci i zaparzyć dużo mocnej herbaty.

Polityka

Świat Cyberpunka jest paskudny - korporacje robią co chcą, przestępcy z kałachami biegają swobodnie po ulicach, a rządy rżną głupa bądź wprost biorą w łapę. Jak dotąd, rzeczywistość pojechała w stronę zupełnie przeciwną - no, przynajmniej tak się wydaje. Wszędzie kamery, kontrole, wojna z terroryzmem, pomysły rozbrojenia obywateli w celu zmniejszenia przestępczości, plany na myśl o których Orwell dostałby zawału... Oczywiście jakoś ludziom umyka, że mimo tych wszystkich kamer, kontroli i reszty bzdetów zwykli bandyci nadal robią co chcą (szczególnie w miejscach, w które policjanci boją się zapuszczać), a wyłapać ich wszystkich i tak się nie da.
Oprócz tego, w roku 1984 jeszcze nikomu się nie śniły geopolityczne wolty, jakich byliśmy świadkami do dzisiaj - najpierw rozpadł się Związek Radziecki, potem Unia Europejska się rozrosła, a teraz wymyślony przez szamanów z Goldman-Sucks czysto teoretyczny konglomerat BRIC zaczyna nabierać rzeczywistego kształtu. Jeśli dołożyć do tego podejrzanie bulgoczący kocioł pod tytułem Iran i pomysły na "ponowne zjednoczenie" Korei, to świat może nam jeszcze wywinąć parę koziołków.

Technologia

Tutaj również rzeczywistość poszła w zupełnie inną stronę niż cyberpunkowa fikcja, szczególnie jeśli chodzi o komputery. Sieć nie wygląda jak wielki trójwymiarowy labirynt i raczej wyglądać nie będzie, chyba że mówimy o nakładkach dla zwykłych userów - patrz np. PlayStation Home czy Second Life. Prawdziwi twardziele dalej będą wpatrywać się w czysty tekst zapieprzający przez ekran jak w Matriksie, no, może używając kilku dodatkowych bajerów ale, koniec końców, liczy się praktyczne zastosowanie, a nie ozdóbki dla luserów. I tu zaczyna się ostry kac dla Mistrza Gry, bo trzeba ten smutny fakt przełożyć na zasady i użycie kostek. Jeśli jeszcze dołożymy do tego pomysł wszechobecnego Wi-Fi w miastach, wypuszczenie Netrunnera na miasto nabierze sporo sensu. Znajdzie się też zastosowanie dla tzw. augmented reality, czyli nakładania informacji pobieranych z Sieci na to, co człowiek widzi w rzeczywistości za pomocą specjalnych okularów bądź wszczepów. Projekt Landwarrior też się w to wlicza.
Kryzys paliwowy, jaki uderzył Amerykę w 1979, też przeszedł wkrótce potem, ten bliższy, wywołany drugą wojną w Zatoce, też raczej się skończył, a technologie "na wszelki wypadek" i tak mamy, więc brakiem paliwa nie trzeba się martwić. Samochody o napędzie elektrycznym zaczynają się robić popularne - czego autorzy podręcznika nie przewidzieli - chociaż ich praktyczne zastosowanie ogranicza się tylko do jeżdżenia (albo stania w korkach) po mieście. Ciężki sprzęt nadal zasuwa na ropie, gazie czy alkoholu.
Cybernetyczne kończyny powoli nabierają rzeczywistego kształtu, a nawet jeśli by nie nabierały, należałoby je wymyślić. Pic w tym, że ludzie najprawdopodobniej będą się bali "blaszaków", więc jeśli nie jesteś żołnierzem, gliną albo bandziorem, to nie będziesz latał z żelastwem na wierzchu. Różnych freaków pokroju Erika "Człowieka Jaszczurki" Sprague'a czy Enigmy już się boją, a przynajmniej dziwnie na nich patrzą. Bo oni nie potrafią gołymi rękami złamać znaku drogowego i nakłaść ci nim po łbie.
W końcu - broń. Amunicji bezłuskowej jak nie było, tak nie ma, i raczej jej nie będzie, z prostego powodu. Jeśli pojedynczy nabój bezłuskowy ulegnie odpaleniu poza komorą, na ten przykład w magazynku albo pudełku, będzie jatka. Zasada "duży nabój, duża krzywda" też raczej się kupy nie trzyma - ja rozumiem, że jedną pestką kalibru .308 NATO można było złożyć delikwenta, który po krótkiej serii z poczciwego 5,56 mm nadal bryka, ale co z tego, jeśli taki FAL czy G3 kopał jak muł? Tak, historyjkę o tym, jak to policjant wywalił pół magazynka z P90 w klienta, a ten całkiem przytomny rzucił broń i stwierdził, że się poddaje, też słyszałem, ale bez przesady. Nikt normalny nie będzie nosił ze sobą ważącego dwa kilo pistoletu strzelającego amunicją o kalibrze zbliżającym się już do lekkiej artylerii. O karabinach nie wspomnę. A już kilometrową krechę mają graficy z R. Talsorian Games, za przerysowywanie L85 z SUSATem i wciskanie go jako czegoś-tam-fikcyjnego.

A po co to wszystko?

Cytując nasz najnowszy salonowy nabytek: "Dla jaj to wszystko, panie redaktorze(...) Jak wiadomo, dla jaj to wszystko." Planuję moich nieszczęsnych graczy wmanewrować w jakąś szpiegowską intrygę, ale perspektywa używania mechaniki d20 Modern, na której stoi dedykowany szpiegowskiej działalności system Spycraft, cokolwiek mnie odstręcza - głównie przez te przeklęte poziomy doświadczenia (wtajemniczeni wiedzą, co za diabeł). Zresztą, znając moich graczy, i tak skończy się wielkim bum i/lub strzelaniną.

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości