karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
60
BLOG

Jak zostać milionerem pisowskim.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Polityka Obserwuj notkę 0

Recepta jest prosta. Trzeba mieć w swoich zasobach znajomości u Morawieckiego, Sasina, Ziobry. To głowni rozgrywający a raczej dysponujący stanowiskami. Oni decydują komu i dlaczego należy się takie a nie inne stanowisko. Oczywiście nic nie jest za darmo. Samo bycie przy kimś jeszcze nie daje możliwości do zdobycia odpowiedniego stanowiska. Muszą być na tyle zaufani i lojalni, żeby kulis awansu czasami nie upublicznić. Totalne milczenie to podstawa, wręcz wpisane jest to w umowę. 

Zdobycie dobrej, wręcz znakomitej finansowo pracy w rządowych spółkach, instytucjach musi się opłacać obu stronom. Jak pokazał przypadek Morawieckiego za awans należy się jakoś odwdzięczyć. 50 tysięcy to kwota dość odpowiednia jako ofiara na rzecz Morawieckiego. Oczywiście nie do ręki, ale sprytnie na poczet kampanii wyborczej. Tym sposobem Morawiecki nic z własnej kieszeni nie musiał wydawać, żeby zrobić sobie kampanie do sejmu. Jedna sugestia Morawieckiego i stanowisko załatwione.

Milionerów w kaście Kaczyńskiego jest mnóstwo. Dzięki układom, układzikom, różnym koneksjom i znajomościom powstała w ciągu 6 lat nowa grupa milionerów. Owa grupa nie została milionerami bo coś wytworzyła, stworzyła czy też mając jakąś firmę coś wyprodukowała. To ludzie, którzy zasiadli np w spółkach skarbu państwa, pracowali rok, góra dwa zostali zwolnieni z wysokimi odprawami. Przechodzili oczywiście do innych spółek, oczywiście za większą kasę. Co nie którzy powtarzali ten numer kilka razy. Rok pracy, odejście z odprawą milionową. 

Jest też pewna grupa, która zasiada w kilku spółkach jednocześnie. Do historii przejdzie pewna osoba, która zasiadała w 5 spółkach na raz. W każdej średnio zarabiając po 20-30 tysięcy złotych. Jak łatwo obliczyć, zgarniają nawet miesięcznie ponad 100 tysięcy złotych. Oczywiście dochodzą jakieś bonusy, np w postaci zwrotu kosztów podróży, ewentualnego zakwaterowania, wyżywienia. Czyli cała kasa jest na czysto, bez żadnych ponoszonych kosztów. 

Istnieje też dość znacząca grupa ludzi, którzy zostali milionerami poprzez zamówienia publiczne. Bez przetargów uzyskali dostęp do ogromnego zródła pieniędzy. Respiratory, maseczki, szpitale tymczasowe, karty do głosowania, zaopatrzenie stacji Orlenu w artykuły spożywcze i nie tylko a dojdzie do tego budowa muru. I to nie wszystko, bo są jeszcze inwestycje, które poza przetargiem należy szybko wykonać. Ta grupa milionerów zyskuje na pośrednictwie. Daje zarobić podwykonawcom, oczywiście tylko i wyłącznie swoim. Nie brudząc sobie rączek, miliony wpadają na konto. Za nic. 

Nie wolno zapomnieć o ludziach, którzy zarabiają i to średnio licząc 40 tysięcy tylko i wyłącznie dlatego, że istnieją w instytucjach państwowych jako specjaliści od ... niczego. Budowanie nowego lotniska, które ma być otwarte w tym roku jest tego najbardziej jaskrawym przykładem. Buduje, buduje, buduje i wybudować nie może, a kasa leci i to dość fajna. Jakby tego było mało, dostaję dodatkowo premie za dobrze wykonaną pracę. Koca tej patologii budownictwa nie wydać. Lotnisko nie zostanie nigdy wybudowanie bo od początku właśnie oto chodziło. Tak samo będzie z odbudową pałacu saskiego. Jeszcze inny przykład. Budowa elektrowni w Ostrołęce. Wybudowali coś co na początku było wiadome, że zostanie zburzone. 

Gdy za dwa lata nastanie normalność należy się przyjrzeć dokładnie tym patologicznym interesom. Nie tylko rozliczyć ale co bardziej istotne, poszukać tych milionów w rajach podatkowych, gdzie pouciekali z tymi milionami. Oni wiedzą, że gdy stracą stanowiska, nowa władza zacznie zaglądać im na konta. Dlatego uciekli do rajów podatkowych. Widać ten mechanizm po ich oświadczeniach majątkowych. Sami biedacy. Na kontach jakieś marne kwoty, mieszkania, domy dziwnie nisko wyceniane, jeżdżą starymi samochodami. I co bardziej zadziwiające, mają mnóstwo pobranych kredytów. Trochę wygląda to jakby prali pieniądze. Zarabiają milion w skali roku, a biorą kredyt np wysokości 300 tysięcy. I co ważne, na kilkanaście lat. Dziwne to, wręcz podejrzane.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka