karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
12
BLOG

Szaleństwo zakupowe.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Szaleństwo zakupowe.

Szaleństwo Negatywnych Zakupów Przed Świętami: Kiedy Promocja Staje Się Pułapką


Grudzień od lat kojarzy się z magią, światełkami i ciepłem rodzinnych spotkań. Niestety coraz częściej ten okres przypomina polowanie na „okazje”, które wcale okazjami nie są. Zamiast nastroju – nerwowość. Zamiast radości – presja. A wszystko zaczyna się niewinnie: od jednej małej promocji, która ma być „jedyna w roku”. Sprzedawcy doskonale wiedzą, jak działa impuls zakupowy i jak łatwo zamienić zwykły spacer po galerii w maraton po koszyki pełne zupełnie zbędnych rzeczy.


Handlowcy prześcigają się w taktykach. „Kup dwa, trzeci dostaniesz gratis” – choć w domu mamy już pięć takich samych. „Ostatnie sztuki!” – krzyczy czerwona etykieta przy produkcie, który magicznie pojawia się następnego dnia w pełnych zapasach. „Promocja tylko dziś!” – po czym trwa nieprzerwanie przez dwa tygodnie. Klienci wpadają w pułapkę, bo cały system jest tak skonstruowany: bombarduje nas z każdej strony bodźcami, które mają wyłączyć refleksję. W sklepach głośniki nucą „Last Christmas”, lampki świecą jakby rywalizowały z nocnym niebem, a między półkami krąży niewidzialna sugestia: musisz kupić, bo jeśli nie kupisz – będziesz gorszy, nieprzygotowany, mniej świąteczny.


W tym konsumpcyjnym szale trudno zauważyć, że większość z tych zakupów nie ma nic wspólnego ani z potrzebą, ani z sensem. Kupujemy zabawki, które za kilka dni wylądują na dnie szafy. Kolejne zestawy kosmetyków, które wyglądają inaczej tylko na kartoniku. Elektronikę, która jest „niezbędna”, dopóki nie przestaniemy patrzeć na nią oczami reklamy. A później przychodzi styczeń – miesiąc pustych portfeli i pełnych szuflad. Magia świąt zamienia się w kaca konsumpcyjnej przesady.


Najbardziej niepokojące jest to, że wielu ludzi robi te zakupy nie dlatego, że chce, ale dlatego, że czuje przymus. Przymus bycia idealnym obdarowującym, perfekcyjnym gospodarzem, kimś, kto potrafi udowodnić wartość prezentami. Tymczasem prawdziwy sens świąt ginie pod stertą paragonów. Stajemy się ofiarami gry, w której punkty liczy się nie w gestach, lecz w ilości wydanych złotówek.


Trudno jednoznacznie obwiniać tylko sprzedawców – oni jedynie wykorzystują mechanizmy, które w nas już są. Ale to my dajemy się wciągnąć w wir promocji, które niewiele mają wspólnego z realną korzyścią. A może warto choć raz się zatrzymać? Spojrzeć na te wszystkie kolorowe etykiety bez emocji, zapytać siebie: czy naprawdę tego potrzebuję? Może dopiero wtedy święta odzyskają swój sens – nie ten, który dyktują sklepy, ale ten, który nosimy w sobie, kiedy wreszcie przestajemy gonić za rzeczami, a zaczynamy widzieć ludzi.


Karol Badziąg 

08.12.2025

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo