Karolina Nowicka Karolina Nowicka
445
BLOG

Irlandia zmądrzała i wstała z kolan. A my?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Społeczeństwo Obserwuj notkę 143


Jeśli ktoś się dziwi Irlandii, że tak bezproblemowo odrzuciła swoje chrześcijańskie dziedzictwo, to proszę przeczytać, jak się miewała część populacji w tym kraju, kiedy jeszcze rządził nim Kościół:

Napisałam tę książkę, bo chciałam dowiedzieć się, jak oni to zrobili. Zrozumieć, co się stało, że ten katolicki kraj rozliczył Kościół ze wszystkich nadużyć, zdetronizował księży, a potem wolą swoich obywateli w powszechnym głosowaniu odrzucił katolicką moralność. Co sprawiło, że Irlandczycy przestali wierzyć w nauki przedmałżeńskie i odrzucili wiedzę o seksie wyniesioną z niedzielnych kazań? Czym się od nich różnimy, skoro u nas wciąż to niemożliwe?

O pralniach magdalenek już w tym blogu było, ale przypominać o potwornej prawdzie należy cały czas. U nas na szczęście Kościół był za słaby, żeby wprowadzić podobne kurewstwo. Ale i tak jesteśmy spętani wciąż katolicką mentalnością, pomimo galopującej sekularyzacji (zwłaszcza wśród młodych). Wciąż dla wielu ludzi ksiądz, a już na pewno papież, jest autorytetem moralnym. Brakuje samodzielnego myślenia, tłumi się własne sumienie, narzucamy sobie pewne zachowania, jak np. regularne przyjmowanie sakramentów, gdyż bez nich nie możemy sobie wyobrazić zbawienia. Musimy się jeszcze wiele nauczyć, żebyśmy mogli – na wzór Irlandczyków – powstać z przysłowiowych kolan.

Wielokrotnie czytałam, że jako osoba niewierząca (w Boga chrześcijan) jestem poza Kościołem i nie powinnam się zajmować tą instytucją. Tylko dlaczego, skoro ta instytucja jak najbardziej stara się wpływać na moje życie? Pośrednio, owszem, ale jednak. Chodzi mi o działalność Kościoła polegającą na mieszaniu się w politykę, wyrażaniu swojego stanowiska i staraniach o wywarcie wpływu na rządzących. Kościół bez przerwy publicznie się wypowiada na najróżniejsze tematy i agituje wśród wiernych, do czego ma zresztą takie samo prawo jak najpośledniejszy obywatel tego kraju, niemniej jego postępowanie – podobnie jak postępowanie każdego obywatela – podlega osądowi. Wielka i wciąż prężna megakorporacja ma prawo, ale czy powinna? Jak to pogodzić ze świeckością państwa?

Ja w każdym razie nadal zamierzam mocno krytykować tę instytucję, gdyż jej działania są mocno wątpliwe moralnie, a nauki robią wodę z mózgu wiernym. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to bardzo niepopularna postawa, ale ja nie jestem tutaj dla poklasku, tylko po to, by walić prosto w oczy, co myślę. :)


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo