Karolina Nowicka Karolina Nowicka
2177
BLOG

Czy seks przed ślubem jest grzechem? Tak uczy Kościół, ale co z tego?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 490


Przeczytałam przed chwilą krótki artykuł o stanowisku Kościoła w sprawie seksu przedmałżeńskiego. Jak można się tego domyślać, instytucja ta stanowczo takie rzeczy potępia:

Współżycie przed ślubem kiedyś było źle widziane, dzisiaj jednak coraz więcej osób nie widzi w tym nic niewłaściwego. Ludzie nie chcą czekać z pierwszym seksem do małżeństwa, niektórzy w ogóle nie zamierzają formalizować swoich związków. Chcą natomiast cieszyć się wszystkimi aspektami miłości, również tymi fizycznymi. Stanowisko Kościoła w tej sprawie jest jednak nieubłagane.

Gdyby owa nauka była podyktowana jedynie względami wiary, czyli uznawała sakrament małżeństwa za istotny dla zbawienia dusz młodych małżonków, to mogłabym to jeszcze zrozumieć. Najzabawniejsze jest jednak to, że Kościół wychodzi poza swoje kompetencje i określa seks przedmałżeński mianem... egoizmu! :) Tak, proszę państwa, dla duchowieństwa współżycie bez ślubu to wyraz braku miłości między dwojgiem ludzi. To już zakrawa na czysty absurd, gdyż teoria ta wychodzi poza grono wiernych. Czy para NIE-chrześcijan nie kocha się, bo decyduje się bzykać przed ceremonią małżeństwa? Jak może w ogóle głosić takie głupoty? Tworzę z partnerem w miarę udaną relację, nawzajem się wspieramy, mamy wspólne konto, ufamy sobie. Czy potrzebny był nam do tego papierek? NIE!

Inną durnotą jest sugestia, że z seksu może począć się dziecko. Taki argument byłby dobry może dwieście lat temu, ale od tego czasu obyczajność posunęła się mocno do przodu i dzisiaj nie ma już wstydu, że potomek został poczęty (czy nawet urodzony) przed legalizacją związku. I odwrotnie: maleństwo poczęte w małżeństwie nie musi być dla rodziców radością. Ale zaraz, zaraz, skurwiony Kościół wymaga, oczywiście, otwartości na życie, więc młodzi muszą CHCIEĆ mieć dzieci. Czyli jak ktoś nawet zbyt długo odsuwa poczęcie, to też grzeszy. No cóż, we wpajaniu winy Kościół jest akurat znakomity.

A już naprawdę idiotyczne jest wmawianie kobiecie, że powinna być dziewicą, gdyż inaczej przyszły mąż się wkurzy i będzie jej niechybnie wypominał poprzedniego kochanka. W dobie powszechnego równouprawnienia, wolności osobistej czy wreszcie zalecanego SZACUNKU DO SAMEJ SIEBIE, każe się kobiecie być „czystą” dla mężczyzny! Wow! Kto wymyśla takie teksty katolickim publicystom? :DDD

Naturalnie seks jest sprawą poważną, powinien mieć miejsce w dojrzałym związku. Można się długo i MĄDRZE (w przeciwieństwie do wspomnianych kościelnych grafomanów) rozwodzić nad wartością wierności, wyłączności, odpowiedzialności i pragnienia dobra drugiej osoby. Można krytykować aborcję, która niektórym zastąpiła antykoncepcję. Ale jeśli ktoś zachęca do wstrzemięźliwości w tak głupi sposób, jak to robi Kościół, to nic dziwnego, że nie zyskuje poklasku. W znakomitej większości Polacy nie słuchają (już?) nauk tej megakorporacji, co bardzo dobrze świadczy o ich zdolności do samodzielnego myślenia. Niestety, hierarchowie nie wyciągną pewnie z tego żadnych pouczających wniosków i nadal będą zatruwać młodych swoim odartym z wszelkiej wartości bełkotem.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo