Nie boję się nowinek, nie uważam nowoczesności za zagrożenie, nie narzekam na rzekomo gorzej wychowanych młodych i – jeszcze ;) – nie stałam się „babersem” (czyli odpowiednikiem „dziadersa”). Przeciwnie – wiele rzeczy jest znacznie lepszych niż za mojego dzieciństwa i młodości, nie mówiąc o czasach moich rodziców czy dziadków. Nie uważam jednak, iż wszystko idzie w dobrym kierunku. Pewne zjawiska bardzo mi się nie podobają.
Na przykład to:
Agatha Christie przemówi do młodych pisarzy. I to tak, jakby siedziała po przeciwległej stronie stołu. BBC stworzyło serię lekcji kreatywnego pisania prowadzonych przez królową kryminału. Pisarka, zmarła w 1976 roku, „powróci” za sprawą zaawansowanej sztucznej inteligencji, wiernie odwzorowującej jej wygląd i głos. Do stworzenia cyfrowej postaci Christie wykorzystano licencjonowane fotografie, odrestaurowane nagrania audio i profesjonalny występ aktorki Vivien Keene. Całość wspierali specjaliści od efektów wizualnych, którzy zadbali o realistyczne przedstawienie autorki na ekranie.
Czy to ma jakikolwiek sens? Czy to jest etyczne? I czy to jest właśnie TO, co stanie się kiedyś normą? „Ożywianie” zmarłych dawno temu ludzi na ekranach naszych urządzeń, oczywiście w celu zarobkowym, wydaje mi się czymś odrażającym. Ale przecież pecunia non olet, prawda? Nasi potomkowie będą pewnie przyjmowali to za równie naturalne, jak my przyjmujemy smrodliwe miejskie szalety, a nasi pradziadowie przyjmowali wysoką śmiertelność swoich dzieci. I nikt się nie będzie buntować.
(A może tylko do czasu? ;))
Haniebny powrót po wcześniejszym zadeklarowaniu się, że nigdy tu już nie wrócę. :/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo