Nie oglądałem sejmowej debaty nad odwołaniem ministra spraw zagranicznych, bo i wynik był przesądzony, i z góry było wiadomo, co kto powie.
Wystarczyły mi – aż nadto – internetowe skróty „najciekawszych akcji”. Zarzut posłanki Fotygi wobec ministra, że w rocznicę stanu wojennego był w Moskwie, a nie w Polsce jest naprawdę przedni. Minister dostosował się do konwencji i wykazał, że wprawdzie wyleciał z Warszawy rzeczywiście 13 grudnia, to jednak do Moskwy – gdzie jest inna strefa czasowa – dotarł dopiero dzień później, a więc jest
niewinowaty. Tylko czy te żarciki aby nie stanowią nieuczciwej konkurencji dla Jana Pietrzaka, którego dowcipy też nie są śmieszne, ale przynajmniej nie pobiera on za to państwowej gaży?
Jedyna ciekawa rzecz dotyczyła zachowania ziobrystów. Znaleźli się już chyba w rozpaczliwej sytuacji, notowania lecą im na łeb, podczas gdy PiS ostatnio ostro poszedł w górę. Nawet, gdy to jest tylko chwilowy efekt po 13-grudniowej demonstracji – i tak widać, że PiS poradziło sobie z rozłamowcami, których czeka to, co ich poprzedników.
Solidarna Polska była jedynym ugrupowaniem, które poparło wniosek PiS o odwołanie ministra Sikorskiego. Co więc ich różni od PiS-u, że się z niego wyłamali? Poza oczywiście osobistymi ambicjami Ziobry? Jest ich dużo mniej, niż PiS-u, ale za to chcą być jeszcze bardziej pisowscy. Z taką strategią koniecznych do przeskoczenia progu wyborczego pięciu procent nie znaleźliby nawet w domu wariatów.
W odróżnieniu od ziobrystów, PiS konsekwentnie mobilizuje swój twardy elektorat. Co prawda z definicji wyklucza to zdobycie zwolenników centrowych, ale Prezesowi najwyraźniej na tym nie zależy. Wręcz przeciwnie, robi co tylko może, żeby odsiać element niepewny. Z wykrzykiwanych 13 grudnia haseł spodobało mi się szczególnie „Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą”. Przecież to o mnie (co poświadczam załączoną fotografią)!
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka