rozpylaczek rozpylaczek
1020
BLOG

PiS-owska droga do socjalizmu, czyli przydałby się Hilary Minc

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 17

W pierwszej chwili myślałem, że tę wiadomość zmyślił „ASZdziennik”: Program Zdrowie Praca Rodzina. Czyli PZPR! Gdyby taka wpadka przytrafiła się SLD lub Platformie Obywatelskiej, prezes Jarosław Kaczyński na bank mówiłby, że to nie może być przypadek i wyciągałby z tego wnioski, przy których „Resortowe dzieci” to laurka dla sympatycznych kolegów po piórze.

 

W sumie więc najciekawsze z sobotniego kongresu PiS-u będzie ustalenie, kto palnął tę gafę i jak bardzo ten ktoś dostanie po tyłku. Oczywiście pod warunkiem, że tym kimś nie był sam Jarosław Kaczyński, bo wtedy wszyscy w partii będą udawali, że nic się nie stało.  

Trzeba przyznać, że skrót jest wyjątkowo trafnie dobrany, bo program PiS-u doskonale pasuje do „realnego socjalizmu” Władysława Gomułki i jego koncepcji „polskiej drogi do socjalizmu”: ma być „po naszemu” (zachowanie złotówki, powrót do jednolitych pięcioletnich studiów wyższych, przez co nasz system kształcenia przestałby być zgodny z europejskim) i ma być dużo władzy dla mądrego gospodarza. Kiedyś I sekretarza KC PZPR, teraz premiera. Premier miałby prawo wydawania ministrom „wiążących poleceń” oraz „mógłby uchylać ich akty generalne”. Ministrowie w rządzie Jarosława Kaczyńskiego byliby więc głównie posłusznymi wykonawcami jego szczegółowych poleceń. Prezes PiS zresztą zupełnie się z tym nie kryje. Niedawno w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” o ministrach swojego przyszłego rządu powiedział: „Nie wszyscy będą geniuszami, nie wszyscy będą nadzwyczajnie zdolni, ale będą musieli być zdyscyplinowani, uczciwi i muszą wiedzieć, czego chcą”.

Nie ma co szczegółowo analizować pomysłów gospodarczych, bo jest to koncert życzeń bez wskazania źródeł finansowania lub ze wskazaniem godnym króla Maciusia I (po prostu z banków „zdobyte metodami stosowanymi w Europie”). Ważniejsza jest mentalność Jarosława Kaczyńskiego: „państwo powinno dołożyć także wszelkich starań, by Poczta Polska nie przegrywała przetargów na obsługę pocztową instytucji państwowych z konkurentami”. W przełożeniu na ludzki język oznacza to w najlepszym razie cofnięcie reformy Poczty Polskiej o jakieś 10 lat, a w gorszym wariancie – powrót do ręcznego sterowania gospodarką. No bo niby dlaczego specjalna ochrona państwa miałaby się ograniczyć tylko do Poczty Polskiej, co widać chociażby w takiej perełce: „Zostanie przyjęta ustawa regulująca funkcjonowanie zakładów budujących statki, w której będą uwzględnione cztery segmenty: obronność (odbudowa floty okrętów wojennych); modernizacja floty rybackiej; potrzeby armatorów w zakresie statków handlowych; budowa floty śródlądowej. Wieloletni plan finansowania gospodarki morskiej będzie obejmować odpowiednie regulacje podatkowe oraz mechanizm gwarancji publicznych, chroniących zakłady przed utratą płynności finansowej oraz upadłością”.

Dlaczego tylko przemysł okrętowy ma być chroniony przed utratą płynności finansowej oraz upadłością? A górnictwo, hutnictwo, przemysł włókienniczy to pies?

W programie PiS jest też mowa o „reindustrializacji” Polski. Szkoda, że Hilary Minc już nie żyje. Byłby świetnym ministrem w rządzie Kaczyńskiego.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka