rozpylaczek rozpylaczek
1627
BLOG

Nadeszły ciężkie czasy dla Jarosława Kaczyńskiego i całego PiS-u

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 16

Z najnowszego sondażu Homo Homini wynika, że w ciągu dwóch tygodni różnica między PiS-em i PO zmniejszyła się aż o 4 punkty i teraz wynosi tylko dwa. To oczywiście przede wszystkim efekt konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, który coraz bardziej staje się konfliktem między Rosją i całym Zachodem, a przede wszystkim USA i Unią Europejską.

Platforma zyskuje, bo działania polskiego rządu są dobrze oceniane. Według sondażu Millward Brown 37 proc. Polaków uważa, że rząd reaguje odpowiednio, 26 proc. - że zbyt ostro krytykuje Rosję, a tyle samo – że jest za mało zdecydowany. 11 procent badanych nie ma zdania.

W każdym sondażu, obojętnie na jaki temat i w jakich okolicznościach przeprowadzanym, znaczna część odpowiedzi odzwierciedla nie poglądy ludzi w danej sprawie, ale w ogóle poparcie dla rządu. W sytuacji kryzysu międzynarodowego grożącego nawet wojną – taka tendencja ujawnia się z dużo większą siłą. Ludzie w takich chwilach uświadamiają sobie, że codzienne spory i kłopoty nie powinny przesłaniać spraw najważniejszych: bezpieczeństwa, niepodległości, stabilizacji politycznej i gospodarczej. I w naturalny sposób zaczynają bardziej dostrzegać zalety tego, że żyją w normalnym kraju.

Tymczasem PiS od utraty władzy (przypomnijmy: na własne życzenie, w połowie kadencji, w której miało i swojego premiera, i swojego prezydenta) konsekwentnie prowadził druzgocącą krytykę nie tylko wszystkich działań rządu, ale w ogóle całego państwa. Gospodarka to „Titanic” po zderzeniu z górą lodową albo po przegranej wojnie (poseł PiS Janusz Śniadek, były przewodniczący „Solidarności”: „W Polsce musimy myśleć o odbudowie przemysłu po rządach PO, prawie tak, jak po II wojnie światowej”.), a politycznie Polska to nie demokratyczny, niepodległy i praworządny kraj, ale – wedle słów Jarosława Kaczyńskiego – „kondominium rosyjsko-niemieckie”, prowadzące politykę zagraniczną „na kolanach”. Sądy wydają wyroki zgodne z oczekiwaniami (a może nawet rozkazami) władz, dławiona jest wolność słowa, szaleje cenzura, niszczone jest szkolnictwo, służba zdrowia jest rozsypce…

Jeszcze ostrzejsze słowa padały pod adresem prezydenta, premiera i dosłownie wszystkich ministrów. Nie było – w ocenie PiS-u – ani jednego sukcesu rządu i ani jednego dobrego ministra.

Jednym słowem PiS nie zostawiło sobie choćby najmniejszego przyczółka, punktu zaczepienia do zmiany narracji na bardziej stonowaną. Samo wpędziło się w ślepą uliczkę, którą ani nie da się iść dalej, ani zawrócić – bez utraty wiarygodności u swojego elektoratu.

Szczególnie dotyczy to szefa tej partii. W sumie jedyne, co mu zostaje – to milczeć i modlić się o to, aby kryzys rosyjsko-ukraiński jak najszybciej się skończył albo o to, by Donald Tusk czy Radek Sikorski palnął jakąś kompromitującą gafę.

A tu nie tylko nie ma żadnej gafy, ale wręcz przeciwnie – polski rząd zbiera teraz owoce wcześniejszych trafnych posunięć na arenie międzynarodowej. Charakterystycznym przykładem jest choćby artykuł w „Corriere della Sera”: „W Unii Europejskiej rośnie polityczne znaczenie Polski, a w Warszawie - przekonanie o tym, że minister Radosław Sikorski powinien być następcą Catherine Ashton na stanowisku szefa dyplomacji UE”.

W tym nieszczęśliwym dla siebie czasie Jarosław Kaczyński ma tylko jedną pociechę (poza czytaniem po raz setny tekstu Michała Karnowskiego o sobie): ponieważ nie zna żadnego języka obcego, nie wie o istnieniu takich artykułów, no bo przecież Adam Hofman mu o nich nie opowiada.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka