rozpylaczek rozpylaczek
472
BLOG

Jarosław Kaczyński krzewi czytelnictwo jako ambasador UNESCO

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 4

Jarosław Kaczyński wczoraj na jakimś wiecu powiedział tak: „Wiem, ale nie powiem. Jednak powiem wam jedno, to, co wiem, wszystko się zgadza”.

 

No i od razu Przemysł Pogardy i Nienawiści ma używanie. Od rana TVN24 puszcza to niczym najnowszy przebój Dody. Niektóre lemingi w ogóle na Pana Prezesa mówią nienawistnie i szyderczo „Jarek »Wiem, Ale Nie Powiem« Kaczyński”.

www.spieprzajdziadu.com/2010/02/13/jarek-wiem-ale-nie-powiem-kaczynski/

dominikawielowieyska.blox.pl/2006/09/Wiem-ale-nie-powiem.html

Sam też – co przyznaję ze wstydem – niejednokrotnie uczestniczyłem w tym strasznym procederze. Oto jeden z wielu przykładów:

kartofel.salon24.pl/496544,jaroslaw-kaczynski-kiedys-zapyta-konkretnie

Ale co tam lemingi i Przemysł Pogardy i Nienawiści, skoro identyczne zarzuty padają ze strony publicystów Niepokornych & Wyklętych.

blog.rp.pl/semka/2010/02/15/nawrot-choroby-wiem-i-nie-powiem/

A przecież wszystkie te napaści, szyderstwa lub nawet delikatne napomnienia, wypływające ze szczerej troski o notowania PiS-u są efektem tragicznego niezrozumienia prawdziwych intencji Jarosława Kaczyńskiego.

Owszem, jest w tym trochę winy Jarosława Kaczyńskiego, bo nie zdradza on prawdziwych powodów tego swojego stylu mówienia. Bo Pan Prezes z jednej strony jest niesłychanie skromny i nie lubi się chwalić, a z drugiej – dobrodusznie myśli, że ludzie są na tyle mądrzy i oczytani, że sami się domyślą, o co w tym wszystkim chodzi.

Ale ludzie nie są na tyle mądrzy i oczytani, Panie Prezesie. Skoro Pan milczy, muszę ja wziąć na siebie obowiązek wytłumaczenia tego wszystkim – od Dominiki Wielowieyskiej po Piotra Semkę.

Otóż sprawa jest prosta. Jarosław Kaczyński został honorowym ambasadorem UNESCO i ma misję szerzenia czytelnictwa wśród najszerszych mas. Robi to w sposób nienatrętny i oryginalny, wcielając się w postacie literackie lub odgrywając scenki z wybitnych dzieł. Niedawno zresztą o tym wspominałem, ale przeszło to bez stosownego echa.

kartofel.salon24.pl/589774,kaczynski-czytal-galczynskiego-i-postanowil-ksztalcic-wole

kartofel.salon24.pl/590930,jaroslawowi-kaczynskiemu-rosna-skrzydla-jak-pieknym-ptakom

Jarosław Kaczyński, jak na prawdziwego patriotę przystało, zaczął od literatury polskiej, ale teraz – żeby go nikt nie posądził o zaściankowość – przeszedł do arcydzieł światowych i wcielił się w postać Mynheera Peeperkorna z „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna.

Dominice Wielowieyskiej dokładniej tego tłumaczyć nie trzeba, bo „Czarodziejską górę” czytała. O Semkę bym się nie zakładał, ale kto wie, może czytał. Jednak audytorium wieców Jarosława Kaczyńskiego trudno posądzać o takie bezeceństwa, jak czytanie Tomasza Manna, więc wyjaśniam: Mynheer Peeperkorn to był taki koleś, który miał przedziwny sposób mówienia. Oddajmy głos najpierw bohaterowi, a następnie narratorowi „Czarodziejskiej góry”:

„Moi państwo. – W porządku. Wszystko w porządku. Skoń-czone. Proszę jednakowoż wziąć pod uwagę – i nie zapominać – ani na chwilę nie zapominać, że – Ale nie mówmy już o tym. Tamto leży mi tak dalece na sercu, jak przede wszystkim to, że jesteśmy zobowiązani – że kategorycznym wymaganiem – powtarzam i podkreślam to wyrażenie – kategorycznym wymaganiem nam stawianym – Nie!, Nie, moi państwo, nie tak! Nie jakobym chciał – W błędzie byłby ten, kto by myślał, że ja – Skończone, moi państwo! Zupełnie skończone. Wiem, że jesteśmy przecież tego samego zdania, a więc do rzeczy!

Ostatecznie nic nie powiedział, ale głowę miał tak niepospolitą, mimikę i gestykulację tak stanowczą, przejmującą i pełną wyrazu, że wszystkim, a nawet nasłuchującemu Hansowi Castorpowi, wydawało się, iż słyszą coś niezmiernie ważnego, lub też, jeśli nawet uświadamiali sobie brak rzeczowego, skończonego oświadczenia, nie czuli się jednak zawiedzeni.”

Ot, i cała zagadka. Gdy tylko Jarosław Kaczyński przestanie być honorowym ambasadorem UNESCO do spraw krzewienia czytelnictwa, natychmiast wróci do mówienia konkretnego, ostrego jak sierp i twardego jak młot.

Kiedy to nastąpi? Gdy nadejdzie pora.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka