Myślałem, że Adam Hofman już niczym mnie nie zaskoczy. No bo czym jeszcze mógłby mnie zaskoczyć źle wykształcony prostak bez jakichkolwiek zasad etycznych? Ile trwało powstanie warszawskie? Według Hofmana – politologa! – 28 dni! Znajomość polskiego? „Najgorzej wypadł rząd. Zrobił nic, albo mało”..., a exposé może wygłosić dowolny polityk i to nawet nie w parlamencie. Z arytmetyką też na bakier – podając wyliczenia programu PiS-u pomocy dla rodzin, rąbnął się o połowę.
Bronił stylu i słownictwa Krystyny Pawłowicz. Jak go gdzieś wywieje poza dom, to obowiązkowo musi się nachlać, szwendać po mieście, podtrzymywać latarnie, uganiać za panienkami i przechwalać fiutem („piąteczek” w Elblągu, impreza w Woli Chorzelowskiej). Zaciągał dziwne pożyczki (31 sztuk!) od biznesmena, miesza konto służbowe z prywatnym, bez cienia wstydu przyznaje się, że jego żona korzysta z jego służbowej karty płatniczej.
Przyzwyczaiłem się też do jego miedzianego czoła i rzucanych lekko oskarżeń pod adresem polityków z innych partii. A pod adresem urzędującego premiera epitet „tchórz” to jeden z łagodniejszych.
Przyzwyczaiłem się też, że nie ma takiej tragedii, której by Hofman nie próbował wykorzystywać do bieżącej walki politycznej. Myślałem, że po obarczaniu winą Tuska za katastrofę w Smoleńsku, nic bardziej podłego już nie można powiedzieć.
Okazałem się człowiekiem małej wiary.
Wczoraj w programie „Ława polityków” Adam Hofman powiedział: „Tak jak przyzwolenie świata na Gruzję pozwoliło Putinowi wejść na Krym, tak przyzwolenie Polski i świata na Smoleńsk i to, co się działo po Smoleńsku, pozwoliło zestrzelić mu ten samolot”.
Kolejna granica została przekroczona.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka