Wczoraj prezes PiS odwiedził Oświęcim, aby wesprzeć miejscowego kandydata na prezydenta miasta. Jak wszędzie, gdzie się pojawia, Jarosław Kaczyński przedstawiał sytuację w Oświęcimiu w najczarniejszych barwach: „Nie uczynione zostało nic, żeby Oświęcim, który ma 38 tys. mieszkańców, a miał ich 50 tys., odżył”.
Nie ma sensu polemizować z tezami Kaczyńskiego, co do ocen. Bo choćby uczyniono nie wiem ile, Kaczyński i tak powie, że to za mało, albo – jak w Oświęcimiu – nic.
Można za to – a nawet należy – sprawdzać, czy Jarosław Kaczyński podaje prawdziwe dane. Prezes PiS stosuje taktykę, którą do perfekcji opanował były jego koalicjant i wicepremier w jego rządzie – Andrzej Lepper. Lepper w tempie karabinu maszynowego wyrzucał z siebie dziesiątki liczb, które zwykle brał z sufitu, bo wiedział, że słuchacze – zwłaszcza dziennikarze – ani prawdziwych liczb nie mają w głowie, ani nie będzie im się chciało ich weryfikować.
Jarosław Kaczyński nie jest aż tak biegły w tej sztuce robienia ludziom wody z mózgu, ale – powtarzam – taktykę stosuje tę samą: kłamać, manipulować, zmyślać, bo nawet jeżeli ktoś potem to sprawdzi i sprostuje, to przecież prawie nigdy prawda nie dociera do wszystkich tych, którzy usłyszeli dane zmanipulowane.
Otóż Oświęcim nigdy nie miał 50 tysięcy mieszkańców. W szczytowym okresie rozwoju – w roku 1984 – w Oświęcimiu mieszkało 45 678 ludzi. Do końca PRL-u ta liczba niemal się nie zmieniała. Według spisu powszechnego z r. 1988 Oświęcim liczył 45 421 mieszkańców.
Stosując retorykę Jarosława Kaczyńskiego, można powiedzieć, że rządy PiS-u też nie uczyniły nic, aby „Oświęcim odżył”: w r. 2005 miasto liczyło 41 134 mieszkańców, a w roku 2007 – 40 520.
Liczby dotyczące stanu dzisiejszego Jarosław Kaczyński też podaje niezgodnie ze stanem faktycznym: Oświęcim ma nie 38 tysięcy mieszkańców, ale o półtora tysiąca więcej: według stanu na koniec czerwca 2014 roku w Oświęcimiu mieszkało 39 562 ludzi.
Te dane są ogólnie dostępne, można do nich dotrzeć w ciągu kilku sekund, nie odchodząc od komputera podłączonego do Internetu. Jarosław Kaczyński z premedytacją zawyża dawną i zaniża obecną liczbę mieszkańców.
Zmniejszanie się liczby ludności jakiegoś miasta wcale zresztą nie musi świadczyć o tym, że dzieje się tam coś złego. Czasami wręcz przeciwnie: to normalny trend, że ludzie w miarę bogacenia się, stopniowo wyprowadzają się z miasta na wieś.
Taki właśnie trend można zaobserwować też w Oświęcimiu: stale rośnie liczba mieszkańców wiejskich terenów powiatu oświęcimskiego. Na koniec roku 2008 roku gminę Oświęcim zamieszkiwało 17 248 osób. W maju 2013 ta liczba przekroczyła 18 tysięcy.
O takich zjawiskach Jarosław Kaczyński albo w ogóle nie wie (bo jest oderwany od codziennych realiów bardziej niż pustelnicy), albo starannie je przemilcza, bo mu nie pasują do czarnego obrazu Polski.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka