Dzisiaj zobaczyłam na koszulce małej dziewczynki laplasjan.
Po chwili zorientowałam się że to nie laplasjan, tylko trójkąt. A jak ktoś już upiera się przy skojarzeniach matematycznych, to ewentualnie delta.
Za to znak „ustąp pierwszeństwa” przypomina mi nablę.
Skoro już o nabli mowa, podczas ostatniej wycieczki uwzględniającej przemieszczanie się w pionie zwracałam uwagę żeby wybrać taką trasę, na której będzie niewielki gradient.
Wczoraj odkryłam, że metalowa zakrętka szklanej butelki, w której trzymam wodę morską przywiezioną kilka lat temu z Adriatyku w roli pamiątki z wakacji zaczęła być dziurawa, a dokładniej – skorodowała. „Oho! Zaszedł proces elektrochemiczny” – uświadomiłam sobie od razu.
Kiedy spiesząc się do wyjścia z domu wkładam do garnka z zimną wodą kubek z gorącą herbatą żeby szybciej przestygła do temperatury bezpiecznej dla gardła, nieubłaganie dociera do mnie świadomość że korzystam z pierwszej zasady termodynamiki.
Nie mówię, że sprzątam pokój. Ja zmniejszam entropię.