Darek O. Darek O.
866
BLOG

Protesty w stolicy Kirgistanu po śmierci 27-letniej kobiety

Darek O. Darek O. Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

27-letnia Aizada Kanatbekowa ostatni raz była widziana żywa 5 kwietnia o godzinie 7 rano na skrzyżowaniu ulic Mederowa i Tynystanowa w stolicy Kirgistanu, Biszkeku. Wtedy kamery miejskiego monitoringu nagrały moment, w którym trójka mężczyzn siłą zaciąga ją do bordowej Hondy Civic. Po krótkiej szamotaninie młoda kobieta zostaje wepchnięta do samochodu, który odjeżdża w nieznanym kierunku.

Tego samego dnia, o godzinie 7.30 oficer pełniący dyżur pod numerem alarmowym 102 odbiera informację o zdarzeniu i wysyła na miejsce patrol policyjny, który nie dowiaduje się niewiele więcej poza tym, co widać na nagraniu z monitoringu. A widać na nim, że całe zdarzenie obserwowali przechodnie i kierowcy przejeżdżających samochodów. Nikt nie pomógł zaatakowanej kobiecie. Dwaj porywacze odjechali innym samochodem – taksówką, która prze cały czas była zaparkowana obok miejsca porwania.

Przez kolejne godziny policja nie robi postępów w poszukiwaniach porwanej, mimo kilkukrotnych interwencji jej rodziny.

7 kwietnia, około godziny 14.30 do jednostki dyżurnej dystryktu policji Alamudun dotarła wiadomość, że na polu między wioskami Araszan i Czokmorowa znaleziono samochód, w którym znajdują się ciała kobiety i mężczyzny. Policja ustala, że to zwłoki porwanej Aizady oraz jednego z jej porywaczy. 

Według wstępnej wersji funkcjonariuszy, 31-letni porywacz najpierw udusił dziewczynę, a następnie popełnił samobójstwo. Ona została uduszona, on zadał sobie kilka ran nożem. Martwy podejrzany to Zamirbek Tengizbaev, który przyjechał z Rosji w 2017 roku. Według jego brata w tym kraju odsiedział wyrok karny w wysokości 6,5 roku. był żonaty i miał dwoje dzieci. Po powrocie do Kirgistanu, prowadził taksówkę i wynajął mieszkanie.

- Miejscowy pasterz poinformował, że widział ten samochód 5 i 6 kwietnia, ale nie zwrócił na to większej uwagi. Pomyślał, że samochód utknął w błocie. Dopiero 7 kwietnia podszedł do samochodu i widząc zwłoki wezwał policję – poinformowała w komunikacie policja. Wieczorem 7 kwietnia służba prasowa komendy głównej dodała, że 29-letni mężczyzna o inicjałach R.A. został zatrzymany pod zarzutem udziału w porwaniu Kanatbekowej. Został umieszczony w areszcie śledczym Miejskiego Wydziału Spraw Wewnętrznych w Biszkeku. Trwają poszukiwania pozostałych dwóch sprawców porwania.

Uprowadzenie i zabójstwo młodej kobiety oraz opieszałość policji podczas poszukiwań wywołały falę oburzenia wśród mieszkańców Biszkeku. 7 kwietnia wieczorem tłum oburzonych ludzi zebrał się, by protestować przed Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Zdaniem protestujących niepowodzenie poszukiwań Aizady było oznaką zaniedbań ze strony policji. Ludzie zażądali rezygnacji ministra spraw wewnętrznych Ułana Nijazbekowa. Mieszkańcy miasta skandowali pod adresem polityka: „Zrezygnuj!”, „Wstyd!”, „Dość!”, „Porwanie nie jest tradycją!”, „Mów do kobiet!”, „Chcę mieszkać w bezpiecznym kraju!”, „Ile więcej zgonów jest potrzebnych?”, „Kto jest odpowiedzialny za zaniedbanie?”. Wielu protestujących przypominało porwanie Burulai Turdaaly Kyzy w roku 2018. Niestety i ono zakończyło się śmiercią kobiety. (Została zasztyletowana przez porywacza, kiedy policjanci pozostawili ich razem bez nadzoru na posterunku. Sprawcę skazano na 20 lat więzienia). Nijazbekow nie wyszedł do protestujących. Jego zastępca, szef Służby Śledczej MSW, powiedział, że praca urzędników będzie oceniana. Teraz w Biszkeku trwa kolejny wiec.

Premier Kirgistanu, Ulukbek Maripow, na swoim fejsbukowaym profilu napisał, że porywanie dziewcząt w celu przymusu do małżeństwa jest przestępstwem, które spotka się z nieuniknioną karą.

To jest akt przeciwko jednostce i nie ma na to usprawiedliwienia [...] To jest nasz wspólny ból. Społeczeństwo musi rozwinąć całkowitą nietolerancję wobec takich przypadków [...] Wszyscy odpowiedzialni zostaną ukarani sprawiedliwie i surowo. Tylko działając wspólnie będziemy w stanie oprzeć się dyskryminacji wobec podstawowych praw kobiet. Ala kaczuu to nie tradycja, to przestępstwo i musimy to przekazać każdemu w naszym kraju.

Czym więc dokładnie jest ala kaczuu (ала качуу)? Po polsku znaczy to tyle co „złap i uciekaj”. Sens tej praktyki wyraża się w starym porzekadle głoszącym, że każde dobre małżeństwo zaczyna się od łez.

To wciąż stosowana w Kirgistanie forma porwania panny młodej w celu zawarcia małżeństwa. Bywa, że porwanie jest zainscenizowane i odbywa się za zgodną kobiety i jej rodziny, ale wciąż wiele jest przypadków porwań wbrew woli. Współcześnie więcej niż w odległej przeszłości. Niektóre kończą się śmiercią uprowadzonej. Część źródeł sugeruje, że obecnie co najmniej jedna trzecia narzeczonych w Kirgistanie jest zabierana wbrew ich woli. Oficjalne dane z 2018 r. mówią, że jest to od 1, do 1,5 proc. wszystkich małżeństw zawieranych w Kirgistanie. Dane ONZ ustaliły szacunki na ok. 14 procent. Co ważne, w ciągu ostatniego półwiecza, a więc jeszcze w czasach sowieckich, zwyczaj porywania panien młodych – początkowo stłumiony przez władze radzieckie – zaczął się odradzać.

Przytaczany przez „New York Times” profesor Russell Kleinbach – socjolog na Uniwersytecie Amerykańskim w Biszkeku - twierdzi, że większość ludzi nie wie, że to nielegalne. Na policję zgłaszane są najczęściej napaści i gwałty, rzadko kiedy same porwania. Kirgizi mówią, że porywają kobiety, ponieważ jest to łatwiejsze niż zaloty i tańsze niż płacenie „standardowej ceny panny młodej”, która może wynosić nawet 800 dolarów plus krowa.

Zwyczaj ala kaczuu istniał jeszcze przed nadejściem islamu w XII wieku i wydaje się, że ma swoje korzenie w praktykach plemion żyjących niegdyś w regionie, które okresowo kradły konie i kobiety innym plemionom. Zwyczaj jest praktykowany w różnym stopniu w całej Azji Środkowej, ale najbardziej rozpowszechniony jest w Kirgistanie, gdzie oficjalnie jest uznany za przestępstwo. Oficjalnie, za porwanie i zmuszenie do małżeństwa grozi 10 lat pozbawienia wolności (art. 175 kk).

Czy sprawcy porwań i ich rodziny, wspólnicy, mogą czuć się bezkarnie? Jak dotąd tak było najczęściej. Uprowadzane kobiety, jeśli nie uda im się uciec z rąk porywaczy, albo godzą się ze swoim losem. Po nocy spędzonej w domu narzeczonego i domniemanej nocy poślubnej, ich godność byłaby wystawiona na szwank, gdyby zechciały uciec i żyć samodzielnie. Nawet rodzina mogłaby się od nich odwrócić. Bywa, że przymusowe panny młode popełniają samobójstwa, albo są zabijane przez porywaczy.

Być może tragiczna śmierć Aizady Kanatbekowej będzie punktem zwrotnym, który sprawi, że uchwalone na papierze prawo zacznie w Kirgistanie obowiązywać. Oficjalnie Kirgistan stara się chronić kobiety narażonych na niebezpieczeństwo. W 2017 r. przyjęto ustawę o przemocy w rodzinie. Tylko w pierwszych trzech miesiącach 2019 r. w statystykach policyjnych zapisano 2701 przypadków przemocy domowej. Danych o liczbie porwań i śmierci niedoszłych narzeczonych brakowało. Słabe zaangażowanie państwa w egzekwowanie prawa oraz pozostawienie zbyt wielu uprawnień w rękach lokalnych zarządców regionów i rad starszych na wsiach, sprawia, że państwowe przepisy nie są ani znane, ani szanowane, a na prowincji często obowiązuje prawo zwyczajowe określane przez starszyznę.

Tymczasem protesty w Biszkeku trwają, sprawę skomentowali najważniejsi politycy, do zabranie głosu wzywany jest prezydent, oczekuje się też dyskusji w parlamencie. Niektórzy parlamentarzyści wzywają do podwyższenia kary za ala kaczuu...

Aktualizacja

Głos zabrał prezydent Kirgistanu Sadyr Dżaparow. Oto co napisał na swoim oficjalnym profilu fejsbukowym:

Byłem głęboko zasmucony wiadomością o uprowadzeniu i śmierci Aizady Kanatbekowej. Niedopuszczalne jest, aby w naszym społeczeństwie nadal dochodziło do przymusowych małżeństw dziewcząt. To, co stało się z Aizadą, jest wielką tragedią nie tylko dla jej rodziny, ale i dla całego naszego kraju.
Porwania narzeczonych, przymusowe przetrzymywanie dziewcząt i zmuszanie ich do małżeństwa są zawsze tragiczne.
Niestety, pomimo surowszych kar za porwanie panny młodej, uprowadzenia i przymusowe małżeństwa są nadal powszechne wśród młodych ludzi. Kilka lat temu taka tragedia spotkała Burulai. Imię Burulai nie zostanie zapomniane w Kirgistanie. To nie powinno się zdarzyć. Jej zabójca został skazany.
Przymus do zawarcia małżeństwa przez uprowadzenie powinien być surowo karany przez prawo. Nie powinno być wybaczenia dla tych, którzy przyczyniają się do porwań panien młodych i przetrzymują ludzi wbrew ich woli.
Szczególnie chciałbym porozmawiać o pracy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W naszym społeczeństwie prawo i porządek muszą być najważniejsze. Nikt nie powinien o tym zapomnieć.
Tragiczne uprowadzenie Aizady Kanatbekowej i jej brutalne zabójstwo muszą być ostatnim uprowadzeniem w historii. W dzisiejszym rozwiniętym społeczeństwie nie powinno to być w ogóle tolerowane. Za takie przestępstwa każdy powinien zostać ukarany.
Osobiście nadzoruję sprawę Aizady Kanatbekowej. Ta sprawa musi zostać zakończona, a kara jest nieunikniona.
Wzywam wszystkich obywateli Kirgistanu, aby nie byli obojętni, jeśli zobaczą porwanie narzeczonych. Życie i wolność każdego obywatela jest najważniejsze.
Składam najgłębsze kondolencje dla rodziny Aizady Kanatbekovej. Osoby bezpośrednio zaangażowane w tę tragedię zostaną surowo ukarane zgodnie z prawem.

Darek O.
O mnie Darek O.

Dariusz Olejniczak - #socjologia #polityka #repatriacja #Kazachstan #AzjaŚrodkowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka