Jaku Jaku
118
BLOG

Dogmat Krzyża

Jaku Jaku Kultura Obserwuj notkę 0

Kłótnie o krzyż w Polsce mijają się z celem, a wszelka dyskusja na ten temat nie powinna mieć miejsca. Dlaczego? Postaram się pokrótce napisać.
 

Nie będę się silił na długie wprowadzenie informujące czytelnika czemu i po co powstał ten tekst. Chciałbym wykroczyć nim poza aktualne wydarzenia i spory, ponieważ mam do przekazania kilka prostych myśli, które powinny pojawić się wraz z tematem Krzyża w polskiej debacie publicznej. Co nie znaczy, że się pojawią - jest na to bardzo mała szansa. Przejdę zatem do sedna.

Czymże jest dla 2000-letniej tradycji naszych schrystianizowanych ziem epizod ostatnich 70 lat w których to zewnętrzne organizmy ideologiczne próbują zaszczepić tu sztuczną tkankę, diametralnie inną  i obcą? Czym jest idiotyczny postulat nadania praw związku cyklicznej, acz epizodycznej kopulacji jednopłciowej wobec pamięci Wiednia czy Monte Cassino? Czym jest postulat neutralności światopoglądowej i przyjęcia postawy tzw. humanizmu racjonalistycznego wobec milionów zebranych na błoniach w 1979 roku? Czym Gay Pride wobec Jasnej Góry? Otóż nawet największy lewak musi przyznać, że skala porównywanych zjawisk różni się tak diametralnie, że porównania które należałoby przytoczyć dla zobrazowania tej różnicy siłą rzeczy muszą być absurdalne. To jak porównywać ciche pierdnięcie mrówki do wybuchu Krakatau, to jak zestawienie Zakościelnego z Marlonem Brando, to jak poślizgnięcie się Myszki Miki na bananie i śmierć Rolanda. Czemu beztroski spacer przytulonej pary homoseksualistów ma być bezdyskusyjnie akceptowalny, a wokół symbolu naszej Tradycji - Krzyża - toczą się rozmowy, jakby był niezręcznym fantem z którym to nie wiadomo, co zrobić, by uniknąć faux pas? Faux pas tolerancjonisty to zapytanie o wiarę, dla katolika nieprzyklęknięcie przed Najświętszym Sakramentem. Taka jest różnica. Samo porównywanie Tradycji zakorzenionej w naszym narodzie z fanaberiami komunizmu, a obecnie tolerancjonizmu pokazuje, że póki w Polsce zostało jeszcze coś z Polski, to wszelka debata na temat krzyża - czy powinien stać tu, czy nie powinien stać tam - jest bezcelowa.

Nie dajmy się wciągać w debatę z ludźmi niosącymi na sztandarach pacyfki i inne orientalne znaczki mające symbolizować pozornie podniosłe idee. Nie mamy o czym rozmawiać - dziś o aborcji? To może jutro o pedofilii, albo o mieleniu ludzi na mięso do hamburgerów? Czemu nie? Wejście na płaszczyznę dyskusji narzuconą nam przez lewactwo skazuje nas automatycznie na klęskę. Wiem, że większość naszego kręgu kulturowego już weszła na tę równię pochyłą ale i u nas być może jest już za późno na okrzyk ,,Non possumus''. Nie zmienia to jednak imperatywu wpisanego w naszą tożsamość, który czerwoną stalą próbuje się nam wyrwać z piersi od lat kilkudziesięciu. Ten imperatyw to obrona krzyża. Nie jest on racjonalny, ani nadający się do uargumentowania w opasłej knidze pokroju ,,Kapitału'' Marksa. Tę sprawę się czuję. A jeśli się nie czuje to czas na duchową kurację - jeśli tylko nas na nią stać. Krzyż, jako symbol kultury chrześcijańskiej, jest tak naturalny w naszym kraju, jak drzewa z których został zrobiony naturalnie rosnące w lesie. Kwestionowanie jego obecności jest nienaturalne. I nie odmówię sobie tu odrobiny złośliwości - jeżeli lewactwu wszelkiej maści wolno dźwigać na transparenty postulaty zabijania dzieci lub oddawania ich pod opiekę ludziom z problemami tożsamościowymi, to tak samo nam wolno przyjąć dogmat Krzyża. A brzmi on tak - Krzyż powinien stać tam gdzie stoi. Czemu? Bo tak.

W ten sposób zakreślić należy wyraźną linię dzielącą świat wartości od nihilizmu. Po naszej stronie krzyż, po drugiej kondom i płonący stanik. Kończą się powoli czasy ludzi letnich. Czas zdecydować, a dla każdego niewykorzenionego z naszej tożsamości człowieka, wybór jest oczywisty i prosty. I nie chcę słyszeć pustosłowia o tym, że świat nie jest czarno-biały, itp. Takie stwierdzenia nie mają racji bytu na gruncie wartości, które powinniśmy przyjąć jako odnośnik. Po przełamaniu lewackiej retoryki sprawa jest oczywista.

Zakładając sobie własny prywatny okop Św. Trójcy należy sobie jednak zdać sprawe, że w jego murach wielu znalazłoby przytulne schronienie, choć być może nie czuje tej potrzeby zagłuszanej innymi trywialnymi i tak naprawdę zbędnymi potrzebami. Należałoby również liczyć się z tym, że stan naturalny w świecie może już nie wrócić, aż do czasów ostatecznych. To jednak nie ma znaczenia. Zachęcam każdego do szczerego spojrzenia na rzeczy takie, jakimi są, po odrzuceniu czczej gadaniny fałszywych proroków lewactwa. Ostatecznie liczy się tylko Prawda. A również jej symbolem, w całym swym bogactwie symbolicznym dwóch skrzyżowanych linii, jest Krzyż.
 

Jaku
O mnie Jaku

Czerwony Matrix to kłamstwo medialne, polityczne i społeczne promowane od kilkudziesięciu lat we wszystkich postępowych ośrodkach wpływu. Niepoprawni.pl - Bloggerzy dla Bloggerów ↑ Grab this Headline Animator

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura