Jaku Jaku
786
BLOG

Recepta dla Polski - Romantyzm czy pozytywizm?

Jaku Jaku Polityka Obserwuj notkę 46

Czego dzisiaj potrzebuje Polska? Czy jest tu miejsce na moralną rewolucję głoszoną przez radykalnych konserwatystów? Czy potrzeba nam raczej mrówczej pracy, prowadzonej oddolnie, w celu stworzenia trendu zmian korzystnych dla naszego kraju? Debata, a raczej kłótnia wokół tej problematyki jest prowadzona na żałośnie niskim poziomie od powstania trzeciej Rzeczpospolitej. Jasnej odpowiedzi nie dał jeszcze nikt.

Jarosław Kaczyński, wraz ze swoją ekipą i przyświecającą jej ideą IV RP jako pierwszy poważnie zakwestionował postkomunistyczne status quo rządzące polską rzeczywistością. Cięcia jego politycznej szabli nijak jednak miały się do chirurgicznych pociągnięć skalpela, których potrzebuje nasza Ojczyzna. Wielki zryw woli zmian, wytworzony w aferalnym klimacie pierwszych lat dwutysięcznych, został podcięty u gruntu i wyrwany ze świadomości narodowej, niczym szkodliwy chwast, przez strażników starego porządku, co ważne, wspieranych przez przerażone katastroficznymi wizjami kaczystowskiej Polski masy.

Abstrahując od przyczyn upadku buntu moralnego lat 2005-2007, należy spojrzeć na jego owoce, które każą systematyzować go w obszarze doniosłych wydarzeń nacechowanych romantyzmem. Uderzenie Kaczyńskiego było spektakularne, wywołało wielki oddźwięk społeczny, ale szybko straciło impet i zwiędło w obliczu oporu. Samą kategorię oporu rozumiem tutaj w duchu clausevitzowskim, a zatem jako zbiór zastanych warunków wpływających na utrudnienie prowadzenia ofensywy (tutaj ofensywy politycznej), wobec których nawet najlepiej przeprowadzone przygotowania do walki okazuje się niewystarczające. Jak wiadomo, przygotowanie obozu Jarosława Kaczyńskiego do tej walki i bez tego było zbyt pobieżne.

Supernova IV RP jest przykładem, jak nieskuteczny w obecnych warunkach jest romantyczny skok na barykady z nienaładowanym pistoletem. Opór materii, na który w naszych realiach składają się wadliwe systemy polityczny, prawny, gospodarczy i społeczny, blokuje możliwość przeprowadzenia zmian, planującej je władzy, o ile taka w ogóle do rządzenia się jeszcze kiedyś dopcha.

Sun Tzu w swej pracy nakazuje atakować strategię wroga. Jeśli ,,strategią'' naszego wroga, jakim jest ów opór materii, jest wiązanie rąk obywateli wadliwymi regulacjami w każdej dziedzinie życia, bezskuteczne będzie poruszanie się w ramach tych ograniczeń. W celu przezwyciężenia oporu, należy zatem przenieść się o poziom wyżej - w wymiar mentalności społeczeństwa.

Aby usunąć opór blokujący reformy, musi zaistnieć wola jego usunięcia, a wcześniej świadomość jego niesprawiedliwości. Dzięki latom komunistycznej tresury, w świadomości społecznej króluje imposybilizm, który zakłada, że jest jak jest i nic na to nie poradzimy, więc należy się dostosować. Jest to mentalność niewolnicza.

Sprawne, nawet niezbyt liczebne elity są w stanie wpływać na świadomość przeciętnego zjadacza chleba, za pomocą tworzenia zrozumiałych i prostych komunikatów kierowanych w jego stronę. Należy zatem mrówczą pracą wbijać ostrze intelektualne w skostniałe schematy powszechne w świadomości obywateli. Potrzebujemy merytorycznej, elitarnej debaty i przekaźników w umiejętny sposób przedstawiających jej owoce Polakom.

Nie neguję tutaj romantycznych zrywów, których politycznym powieleniem była szarża instytucjonalna poprzedniego rządu. Ofiara Powstania Warszawskiego, heroizm wielu Polaków w czasie komunistycznej nocy i męczeństwo ludzi, takich jak bł. Ks. Jerzy Popiełuszko, były drogowskazami moralnymi jednoczącymi społeczeństwo w obliczu zagrożenia jego egzystencji w ogóle. Mamy jednak czas niepodległości,  takiej a nie innej. Teraz czas na pracę i budowanie Polski. Zwlekamy z tym już dwadzieścia lat - o dwadzieścia lat za długo. Hybryda istniejąca od 89 roku nie może być produktem zadowalającym dla ambicji narodu polskiego.

Nie ma innej drogi do realizacji planów wobec naszego kraju, jak codzienny wysiłek leczenia polskich serc z komunistycznej choroby. Czas na nowy pozytywizm. Bez tego, nawet najbardziej zdeterminowana władza nie uwolni potencjału Polaków.

Bez zwycięstwa wyborczego na skalę węgierskiego Fideszu w 2010 roku, nawet przejęcie władzy przez obóz zmian nie pozwoli na głębokie reformy. Jednak nawet tak zdecydowane zwycięstwo, jak triumf Fideszu, nie zagwarantuje trwałosci tych przemian. Jedynie usunięcie gorsetu ograniczeń składającego się na polski opór materii umożliwi zmiany zdecydowane, ale i stałe. Pamiętajmy o romantykach, pracując u podstaw.

Jaku
O mnie Jaku

Czerwony Matrix to kłamstwo medialne, polityczne i społeczne promowane od kilkudziesięciu lat we wszystkich postępowych ośrodkach wpływu. Niepoprawni.pl - Bloggerzy dla Bloggerów ↑ Grab this Headline Animator

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka