Przywódcy europejskich państw, podkulili ogony przed Federacją Rosyjską, i w obawie przed rozpętaniem nowej Zimnej Wojny, wybierają Gorący Pokój z płonącymi gruzińskimi wioskami i grabiącym je rosyjskim wojskiem. Wybierają bierność i usłużne milczenie. Do grona uległych wobec Rosji europejskich polityków, zalicza się również milczący w sprawie Gruzji premier RP Donald Tusk.
W Europie zwyciężyła polityka nowego appeasementu. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy pojechał do Tbilisi, nie zajął żadnego konkretnego stanowiska i stworzył nic nie znaczący dokument, którym Rosja nawet się nie zainteresowała. Na tym skończyła się rola Unii Europejskiej. Rosyjska armia posuwa się nadal w głąb Gruzji, z zakaukaskiego państwa dochodzą coraz to nowe sygnały o łamaniu Konwencji Genewskiej i kolejnych przypadkach gwałtów na ludności cywilnej Gori oraz innych okupowanych przez Rosjan miast, a wielcy europejscy politycy nabierają wody w usta i wolą udawać, że wojny nie ma.
Próbująca kiedyś pretendować do roli nowego światowego mocarstwa Unia Europejska, mająca w swych założeniach być klubem składającym się z awangardy demokratycznych państw, okazuje się po raz kolejny być jedynie Unią Eunuchów, sojuszem bezwolnych przywódców, stojących na czele tchórzliwych społeczeństw. Unią plującą na wartości Zachodu i przedkładającą dobre relacje z Moskwą ponad obronę etosu Wolnych Narodów. W Paryżu i Berlinie robi się wszystko, by nie drażnić FR, która już dawno uzyskała znaczący wpływ na politykę tych głównych państw europejskich. Europejczycy wybierają kolaborację z autorytarnym rządem tandemu Miedwiediew-Putin godną marszałka Petaina i zaprzeczają wszelkim wartościom, którymi żył Zachód od setek lat.
A Gruzja płonie, i, poza znającymi dobrze rosyjską mentalność przywódcami Europy środkowo-wschodniej oraz świadomymi realnego zagrożenia amerykańskimi politykami , nikt nie waży się nazwać rzeczy po imieniu. Nazwać Rosję brutalnym i nie szanującym prawa międzynarodowego agresorem, a Gruzję wolnym demokratycznym krajem, którego wolność jest dziś gwałcona przez aroganckie rosyjskie dywizje.
Gdzie w tym całym chaosie jest Donald Tusk? Znów wziął urlop? Otwiera właśnie nowe boisko?
Premierze, naród polski czeka na Pana głos w tej sprawie, sam Prezydent Kaczyński to za mało. Naród gruziński czeka na Pana wsparcie. A wolne narody cywilizowanej części świata czekają na przebudzenie się Europy z haniebnej, służalczej drętwoty. Nie czas na partyjne rozgrywki i ambicjonalne intrygi – potrzebujemy solidarności. Solidarnych polskich władz zjednoczonych z pamiętającą o swoich zasadach Europą. Gruzja potrzebuje wsparcia solidarnego Zachodu. Jako jeden z przedstawicieli narodu polskiego i przywódca ważnego państwa europejskiego, ma Pan wobec Polaków i świata moralny obowiązek ostatecznego określenia się i zajęcia twardego stanowiska w sprawie wojny rosyjsko-gruzińskiej. To Pana obowiązek i, jako obywatel Rzeczpospolitej Polskiej tego od Pana wymagam. Wymagają tego wszystkie zasady i wartości wyznawane przez wolne narody z kręgu zachodniej cywilizacji. Gruzja czeka na pomoc, a nie zostało na nią wiele czasu.
Polecam również tekst Rewizora, dobrze obrazujący obecną sytuację w UE w odniesieniu do Wojny w Gruzji[>>]
Inne tematy w dziale Polityka