W odpowiedzi na mój wpis z przedwczoraj bloger Rybitzky w tekście pt. ,,Jaką drogą idzie polska prawica?'' odnosząc się do stawianych przeze mnie tez,
poruszył kilka ważnych kwestii. Ważnych o tyle, że stosunek autora do owych zagadnień to emanacja rodzącego się wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości nurtu reformistycznego. Nurtu kierującego partię PiS w złą stronę.
,,Ludzie widzą co się dzieje. Od wyborów panuje w PiS marazm, a przez liderów karmieni są stale tymi samymi, pustymi obietnicami zmian. To nie czarnowidztwo, ani „rozłamowość”, że zaczyna pojawiać się zwątpienie. To po prostu rozsądek, którego brak zaczyna być wyraźnie widoczny u liderów PiS.'' - pisze Ryba.
Owszem, wśród działaczy partii Kaczyńskiego może panować marazm - w końcu PiS nie rządzi, nie odnosi spektakularnych sukcesów na arenie polskiej sceny politycznej a w łamach partii nie przeprowadzono żadnych gruntownych reform, które pozwoliłyby jej zregenerować się i z całą odnowioną mocą ponownie włączyć się do biegu po władzę w Rzeczpospolitej. To prawda. Problem polega na tym, że PiS nie będzie rządził co najmniej do następnych wyborów, nie będzie odnosił spektakularnych sukcesów, dopóki jego jedynym kandydatem na sojusznika w forsowaniu pomysłów legislacyjnych będzie skrajnie wrogie wobec tej partii SLD. Prawo i Sprawiedliwość nie może sobie również pozwolić na głęboką reformę jak np. postulowane przez wielu nierozsądnych ludzi przetasowanie na szczytach władzy tej formacji. W sytuacji ciężkiego konfliktu politycznego, w którym Prawo i Sprawiedliwość znalazło się na pozycji oblężonej twierdzy, potrzebna jest konsolidacja - nie destabilizująca rewolucja.
Być może znalazłby się ktoś, kto nadawałby się na prezesa partii, (w końcu ktoś kiedyś będzie musiał prezesa Kaczyńskiego zastąpić - (wbrew opiniom wielu postępowych defetystów z czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego, przywódca kaczystowskich watah ani nie strzela z oczu laserem, ani nie jest nieśmiertelny). Być może ktoś będzie w stanie trzymać w ryzach konkurujące od wczesnych lat 90' nurty polskiej prawicy obecnie zespolone w jednym ciele pt. Prawo i Sprawiedliwość. Być może ktoś będzie się lepiej nadawał do organizacji i synchronizacji działań partii, niż Przemysław Gosiewski. Być może. Jednak w warunkach, w jakich znajduje się teraz owa partia, jej kierownictwo nie może sobie pozwolić na gdybanie i eksperymenty. Należy to wziąć pod uwagę w ocenie działań prezesa PiS oraz jego podwładnych - Rybitzky niestety o tym zapomina.
Musimy operować w ramach faktycznej sytuacji oraz realnych możliwości, a obecnie wachlarz działań dostępny dla prezesa PiS nie jest szeroki. Wystarczy porównać ocenę działań nie mającego dostępu do władzy Jarosława Kaczyńskiego, z oceną działań Prezydenta - tutaj pisowski elektorat jest pewien. Ryba również, w końcu napisał tekst w którym stawia sobie Lecha Kaczyńskiego za najlepszego prezydenta w historii Polski. Lechu ma dostęp do władzy, więc nią dysponuje i imponuje swoimi działaniami swoim wyborcom. Rybitzky musi pamiętać o tym, że Jarosław Kaczyński, a z nim jego ludzie, takich możliwości nie mają.
Jeśli chodzi o opinie terenowych działaczy Prawa i Sprawiedliwości, na początku muszę zaznaczyć, że opinie są różne i nie ma sensu się na nie powoływać. Krakowscy działacze, z którymi mam przyjemność pracować pałają dużo większym optymizmem niż pisowcy z Wrocławia (jak mniemam), o których wspomina Ryba. Jednak jak wiadomo, opinie są subiektywną oceną, więc nie możemy się na nie powoływać, chyba, że chcemy przyjąć taktykę gry autorytetami, która w wykonaniu wyborcy PiS kpiącego sobie z salonowych autorytetków wygląda niestety tragikomicznie.
Postulowane przez Rybitzky'ego zmiany to otwarcie się na salonowe media i poprawa wizerunku partii. Jeśli miałoby się to odbywać za pomocą wymiany Gosiewskiego na Natalię X - która świeci białymi zębami i się ładnie uśmiecha, a nie potrafi wprowadzić dyscypliny w partii, to od razu mówię, że dziękuję. Z resztą nie wiem jak we Wrocławiu, jednak w Krakowie odbywały się szkolenia medialne, nie tylko dla sztandarowych ludzi małopolski ale i dla szeregowych członków młodzieżówki - nie wiem czy Ryba jest na bieżąco z wydarzeniami wewnątrz struktur partii.
Musimy pamiętać, że PiS jest opozycją do Platformy Obywatelskiej - dlatego też nie może dążyć do uPeOwienia. Gdy partia ta straci kontrast w opozycji do Platformy, razem z nim straci głosy przeciwników rządu Tuska. Poza tym w walce na uśmiechy i debilną politykę miłości PO jest i tak nie do przelicytowania. Tej walki PiS nigdy nie wygra, więc postulat wzięcia w niej udziału to błąd strategiczny i zaprzeczenie zasad, o których mówiono w Prawie i Sprawiedliwości, a które, o czym należy pamiętać zobowiązują nadal.
Rzeczywiście, w partii Jarosława Kaczyńskiego jest wiele do zrobienia. Jest wiele błędów do naprawienia i wiele rozwiązań do wprowadzenia. To fakty. Jednak defetystyczna postawa, zakładająca, że będziemy jedynie stać i narzekać w niczym nie pomoże. Już wystarczy krytykantów i oportunistów jak Sikorski czy Mężydło, wystarczy nadambitnych rozłamowców jak Piłka czy Zalewski. Czas na działania, czas na walkę o głosy - PiS ma potencjał, miejmy nadzieję, że go nie zmarnuje. Rybo, więcej optymizmu!