Po wczorajszym incydencie na meczu Legia-Hapoel, kiedy na trybunach pojawił się transparent Legia Dżihad, wielu blogerów s24 stwierdziło, że napis ten nie ma w ogóle podtekstu antyżydowskiego. No bo przecież dżihad znaczy tyle co walka, więc hasło Legia Walka jest absolutnie neutralne narodowościowo...
Drodzy blogerzy broniący ciężkiego kibolskiego trudu, pozwolicie, że wyjaśnię wam jedną rzecz. Gdyby fanom Legii chodziło tylko o podkreślenie walki jej ulubionej drużyny, zrobiliby swój napis po polsku, może po angielsku (żeby był zrozumiały dla całego świata), może nawet po hebrajsku (żeby hasło zrozumieli piłkarze i widzowie z Izraela). Ale oni wykonali napis po arabsku. Dla Izraelczyków hasło dżihad kojarzy się jednoznacznie - i to nie z piękną sportową walką.
Wyobraźmy sobie taką oto hipotetyczną sytuację. Jakiś polski klub jedzie rozegrać mecz na Litwie. Na trybunach pojawia się wielki transparent Waffen Żalgiris - jak zostałoby to odebrane przez naszych patriotów? A przecież słowo waffen po niemiecku znaczy tyle, co broń, czyli w sumie też nic zdrożnego. Mielibyśmy do czynienia z neutralnym hasłem Broń Żalgiris, nieprawdaż?
Niepradaż. Polakom słowo waffen kojarzy się jednoznacznie, podobnie jak Żydom słowo dżihad. Odebralibyśmy - i słusznie! - transparent Waffen Żalgiris jako haniebną antypolską prowokację. No więc nie dziwmy się, że hasło Legia Dżihad też zostało odebrane jako prowokacja antyżydowska.
Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie: 1. Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. 2. Trollem się nie jest; trollem się bywa. 3. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. 4. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. 5. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. 6. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu internetowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport