(źródło: wpolityce.pl)
(źródło: wpolityce.pl)
Karol J. Finc Karol J. Finc
2951
BLOG

Hołownia i Bosak to prawdziwi zwycięzcy wyborów

Karol J. Finc Karol J. Finc Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

     Patrząc na wyniki wyborów można odnieść wrażenie, że Duda i Trzaskowski zmobilizowali swoich zwolenników. Hołownia            z Bosakiem weszli i zdobyli pewne zaufanie, jednym zabrali zwolenników, drugich zaprosili do urn wyborczych. Wyniki dają byłemu prezenterowi TVNu ponad 13%, a Bosakowi ponad 6%. To pokazuje, że w elektoracie ludzi zawiedzionych liberalno-lewicową stroną polityczną, jak też konserwatywnych powstały dwa nowe środowiska, które być może będą spychały na tyły zarówno PO, jak też PiS.    

    Elektorat Szymona Hołowni jest zmęczony Platformą Obywatelską, Lewicą, PSL i nieudolnością partii oraz wyrazistej dedukcji programu do pozyskania potencjalnych odbiorców. Są to osoby o poglądach centrowych, którzy skupiają się na kwestiach klimatycznych, ciągną ich prądy sekularystyczne i globalizacja. Widoczne jest w nich zażenowanie polityką Platformy, która bardziej skupiała się na wojnie z PiS, niż na przedstawieniu jakiegokolwiek praktycznego programu dla Polski. Jego odbiorcami są osoby, które chcą konkretów po stronie lewicowo-liberalnej.  Hołownia przyciąga też katolików o nowoczesnych poglądach, jak również ludzi świeckich. Nie oceniałbym jego zaangażowania w politykę na tej samej płaszczyźnie, jak Palikota, Petru i Kukiza. Palikot lansował się na wówczas modnym antyklerykalizmie, zainwestował w to co mu się opłacało. Nagle stał się antyklerykałem. Petru był związany ze środowiskiem PO, ale zwrócił się na liberalnych zwolenników PO, którzy byli zawiedzeni polityką partii. Kukiz wyciągnął wpierw w wyborach prezydenckich zawiedzionych lewem, jak też prawem sceny politycznej. Każdy z nich przegwizdał swoją szansę w lansowaniu swojej opcji politycznej.                                                                        

    Z Hołownią jest trochę inna historia. Nie ma szaleństwa w nim z Pawła Kukiza i Janusza Palikota, jak też wtop wypadowo-językowych z Ryszarda Petru. Jest takim Jimmym Carterem polskiej polityki. Kaznodzieją, modernistą na centrowej scenie politycznej. Jeżeli na serio zaangażuje się w budowaniu swojego ruchu politycznego to jakiś sukces osiągnie. Pamiętajmy, że do wyborów jeszcze 3 lata. Natomiast, jeszcze w polskiej polityce nie było budowy przez lata ruchu politycznego przerzuconego z wyborów prezydenckich na parlamentarne. Tu bym od razu nie przekreślał jego szans. Może być dalej odpowiedzią na centrowej i lewicowej scenie politycznej, z domieszką ekologizmu i pacyfizmu. Hołownia jest novum, ale jeżeli serio chce budować się na scenie politycznej to zapewne może zbudować poważny ruch w kierunku centrum i na lewo od PO. Sięgając po ekspertów i tworząc rozwiązania odpowiedzialne dla swojej grupy wyborców jest w stanie przy odpowiednim wysiłku utworzyć silną partię polityczną.

    Drugą osobą, która w mojej ocenie może tryumfować jest z wiecznie młodym wyglądem Krzysztof Bosak. Jego plusem jest to, że nie daje się wyprowadzić z równowagi i mówi merytorycznie na dane tematy. Minusa dodają z kolei mu media, przedstawiając, jako "radykała". Warto zwrócić uwagę, że ciężko osobom stygmatyzowanym przez media utrzymać się w polskich warunkach po lewej, jak też prawej scenie politycznej. Bosak obronił elektorat i umocnił, a wręcz utrwalił go do tego, by partia federacyjna sił prawicowych Konfederacja była trwałym bytem na scenie politycznej. Wiecznie młody polityk uderza w prądy konserwatywne i stawiające na wolny rynek. Odszedł od coraz mniej etatystycznego podejścia co stawia go, jako alternatywę dla PiS i nowych generacji prawicowego elektoratu. 

    Myślę, że jego osoba będzie umacniała się na politycznej szachownicy. Kreując swoją polityczną myśl i przekaz do wyborców odniesie zapewne sukces na scenie politycznej za jakiś dłuższy czas. Jest człowiekiem reprezentacyjnym i swoją ideowością zacznie przyciągać zwolenników. Zbudowanie silnej bazy zapewne będzie wymagało czasu, musi się zmienić przekaz medialny odnośnie Konfederacji. Krzysztof Bosak jest również odpowiedzią na zawiedziony postawą PiSu elektorat osób o poglądach łączących konserwatywny model wartości i liberalną teorię ekonomii. Młode społeczeństwo, które wchodzi w dorosłość i czuje ogromne przywiązanie do wartości tradycyjnych nie widzi w programach socjalnych drogi na jasną przyszłość, to dla nich za mało  (i słusznie). Widząc rozrost biurokratyzacji Polski mają odczucie, jakby byli w namiastce PRLu o innych absurdach.

    Za Bosakiem pójdą, jak też Konfederacją ludzie młodzi o poglądach konserwatywnych, jak też narodowo-liberalnych. Z czasem dojdzie erozja PiSu, która może następować za 4 lata, po ewentualnych wyborach parlamentarnych. Wtedy to Konfederacja może zacząć dominować na scenie politycznej po prawej stronie. Wejdą nowe prądy, nowa mentalność i postrzeganie prawej strony. Znaczenie kluczowe będzie miała również zmiana pokoleniowa. 

    Ocenić można, że obaj kandydaci wzbudzają różne uczucia. Dla zwolenników PiSu Hołownia przed I turą był "pionkiem", "płaczkiem". Bosak stanowił "ruską onucę", "LPRowską niewiarygodność". Dla Platformy Hołownia był "problemem", "rozbijającą przeszkodą", a kandydat Konfederacji "faszystą" i "radykałem". Widzimy, jak na dłoni, że podejście do tych dwóch panów zmieniło się z wynikami I tury. Zarówno Duda, jak też Trzaskowski posypali głowy popiołem i zwrócili się z narracją "wszyscy jesteśmy Polakami, kochajmy się" do Szymona Hołowni i Krzysztofa Bosaka. Chodzi tu o głosy i przechylenie szali zwycięstwa. Zapowiada się ciekawa II tura, która jest niewiadomą i pierwsze elementy przyspieszonej erozji sceny POPiS, która trwa w Polsce od 15 lat... 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka