"Musimy to sobie przyznać otwarcie:przespaliśmy w Polsce wdrożenie procedury ECMO"- powiedział profesor Marian Zembala
na zorganizowanej wczoraj czyli 7.XII 2009 w w Ministerstwie Zdrowia z udziałem Minister Kopacz utajnionej naradzie poświęconej wdrożeniu tej metody leczenia. "Teraz najważniejsze by się o tym media nie dowiedziały. Wyobrażacie sobie Państwo co by to było, gdyby podano, że w dwunastu ośrodkach w Polsce istnieje możliwość leczenia zakażonych wirusem AH1N1 przy pomocy sztucznego płuca typu ECMO."
Profesor Marian Zembala (fot.PAP/A.Grygiel)
Przedstawione na spotkaniu wyniki badań nie zostawiają wątpliwości, iż metoda ECMO w wielu wypadkach - do 80 % podnosi szanse wyleczenia zakażonych AH1N1 z ostrą niewydolnością oddechową.
Na podstawie danych z Australii, gdzie już minęła zima i atak obecnego wirusa grypy można uznać za częściowo odparty, można przypuszczać, że w Polsce życie przynajmniej stu raczej młodych osób będzie zależało tej zimy od tego, czy dostaną w porę sztuczne płuca ECMO.
Zastosowana nie później niż w ciągu siedmiu dni od stwierdzenia ostrej niewydolności oddechowej metoda ta daje czas: oddech na leczenie. Pozornie to bardzo droga terapia. Zdaniem profesora Andrzeja Sosnowskiego pracującego na tej aparaturze w Leicester w Anglii, kosztowna pozornie jedynie. Jeśli bowiem wydatki rozkładać na wyleczonych, których przy jej zastosowaniu jest cztery razy więcej okaże się, że leczenie metoda ECMO jest wręcz tańsze od mechanicznego wentylowania przy pomocy tradycyjnych respiratorów.
Dzienny koszt to jednak 6 tys zł, a terapia może trwać do 2 tygodni. Pod naciskiem mediów ( z Salonem 24 na czele) - od 30 listopada 2009 Narodowy Fundusz Zdrowia wydał jednak zarządzenie, na podstawie którego dorosły pacjent leczony tą metoda otrzymać może 750 punktów czyli refundację dla szpitala do kwoty 38 750.PLN. To mniej więcej 1/3 kosztów 14 dniowego leczenia. Lepszy jednak rydz niż nic. Dotychczas ECMO refundowano jedynie dla niemowląt.
Po to by ECMO zastosowano skutecznie nie wystarczy wszakże aparatura. Potrzebny jest jeszcze zespół specjalistów: kardiochirurg i perfuzjonista czyli wyspecjalizowany anastezjolog. A nade wszystko miejsce, gdzie zakażony może zostać przyjęty i odizolowany w taki sposób by nie blokować normalnej pracy oddziału kardiochirurgicznego.
Profesor Marian Zembala, któremu minister Kopacz zleciła opracowanie sposobu wdrożenia metody ECMO dla leczenia wirusa grypy forsuje rozwiązanie, by zamiast tworzyć jedno czy kilka kosztownych Centrów zakaźnych w Polsce dla osób którym sztucze płuco ECMO może uratować życie - w dwunastu tzw. ośrodkach referencyjnych na oddziałach instensywnej terapii zostały wydzielone stanowiska dla zakażonych wirusem AH1N1 kwalifikowanych do ratowania tą metodą.
Jeśli więc tak się zdarzy, że w jakichś niewielkich Suwałkach, Kutnie, Myślenicach czy innym Kępnie lekarz w ciągu kilku dni zorientuje się, że ma do czynienia z pacjentem, któremu ECMO może uratować życie, jeśli będzie wiedział, że ma szukać pomocy w ośrodku referencyjnym, jeśli stamtąd potwierdzą celowość zastosowania metody - wtedy istnieje szansa podjęcia leczenia czy to poprzez zespół wyjazdowy czy na tamtejszym oddziale intensywnej terapii mionitoriwanym przez kardiochirurgów i anastezjlologów specjalizujących się w metodzie ECMO.
Specjaliści nie tracą jednak nadziei, że tak się nie zdarzy. Spotkali się w swoim gronie. Nie zaprosili dziennikarzy ani szerszego grona lekarzy. Właśnie tych, którzy omawiane przypadki mają w porę rozpoznawać i powinni wiedzieć gdzie szukać pomocy. Narada odbywała się w gronie wtajemniczonych. Wprowadza się procedurę - licząc, że mało kto się o niej dowie.
Inne tematy w dziale Polityka