Premier Donald Tusk z wizytą w Mołdawii, fot. PAP/Paweł Supernak
Premier Donald Tusk z wizytą w Mołdawii, fot. PAP/Paweł Supernak

Tuska miało nie być w Mołdawii. Premier pojechał jedynie w "zastępstwie"

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 72
Według relacji Mariusza Kowalewskiego z podcastu Salon24, premier Donald Tusk nie był pierwotnie planowanym gościem w Kiszyniowie. Jak mówi dziennikarz, prezydentka Maia Sandu „nie chciała go zaprosić”, a obecność szefa polskiego rządu miała pojawić się dopiero po tym, jak w ostatniej chwili wizyta Giorgii Meloni nie doszła do skutku. – Nie upomnieli się o niego ani Macron, ani lider niemieckiej chadecji — twierdzi Kowalewski.

„Sandu nie chciała zaprosić Tuska”

W najnowszym odcinku podcastu Salon24 Mariusz Kowalewski — rozmawiając z Jackiem Protasiewiczem — ujawnił kulisy wyjazdu do Mołdawii europejskich liderów wspierających prezydentkę Maię Sandu przed wyborami.

„Tyle tylko, że tam Tuska miało nie być. Sandu nie chciała go nigdy zaprosić. Miała być tam Giorgia Meloni, która z jakichś przyczyn nie poleciała” — powiedział dziennikarz. Z jego relacji wynika, że to właśnie rezygnacja włoskiej premier otworzyła drogę do obecności polskiego szefa rządu.


Merz i Macron nie upominali się o Tuska 

Kowalewski dodał, że w ostatniej prostej "nie upomnieli się o [Tuska] ani Friedrich Merz, ani Emmanuel Macron”, mimo bliskich kontaktów polskiego premiera z europejskimi partnerami. Jak mówił, Tusk "był na przyczepkę”, a pierwotna konstrukcja listy gości miała od początku opierać się na krajach z największą mołdawską diasporą — Włoszech, Francji i Niemczech.

Obejrzyj całą rozmowę na YouTube:


Wsparcie Sandu i przedwyborcza mobilizacja

Wizyta europejskich polityków w Kiszyniowie miała wzmocnić proeuropejski przekaz przed wrześniowymi wyborami w Mołdawii. W podcaście zaznaczono, że celem było dotarcie z komunikatem nie tylko do wyborców w kraju, ale też do licznej diaspory w państwach UE. W tym tle — jak twierdzi Kowalewski — obecność Donalda Tuska miała charakter "zastępstwa” po zmianie planów na linii Rzym–Kiszyniów.

Mołdawianie wybiorą nowy parlament 28 września 2025 r. To głosowanie ma zdecydować, czy kurs zapoczątkowany przez prezydentkę Maię Sandu – integracja z UE – zostanie utrzymany, czy też przewagę zyskają ugrupowania opisywane jako prorosyjskie. Eksperci wskazują, że kampania toczy się w cieniu presji i działań wpływu Kremla, a wynik zadecyduje o tempie europejskiej integracji Kiszyniowa.

Red.

Premier Donald Tusk z wizytą w Mołdawii, fot. PAP/Paweł Supernak

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj72 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka