Nigdy władza ludowa ( czy obywatelska) nie walczyła z opozycją. Nie wysyłała też policji ( nie daj Boże – granatowej). Z warchołami, z motłochem walczył aktyw robotniczy skupiony wokół naszej ludowej Milicji Obywatelskiej w formacjach Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej.
To ORMO rozpędzało na Krakowskim Przedmieściu manifestujących studentów w marcu 1968 roku. Dostawali wódkę i towar ze sklepu za żółtymi firankami i … bezkarnie pałowali.
Obydwu Kaczyńskich, Michnika i Szlajfera. Ten czas był ponoć okresem politycznej inicjacji Prezydenta Komorowskiego. Tusk był jeszcze dzieckiem. Ale się uczyli. I jak widać nauka nie poszła w las. A raczej w lesie - czeka.
Stoi już w lesie na litewskiej granicy wezwany przez czarownice Birnamski Las Krzyży. Stoi i grzmi. Przybył do Warszawy lecz … musiał się wycofać.
To co zobaczyły Krzyże na Krakowskim Przedmieściu wstrząsnęło każdą z 96 wędrownych brzóz. Sodoma i Gomora. Podpita młodzież wycieka z dyskotekowych „Kamieniołomów”, w upalną noc, pitygrylą się na trotuarze dojazdowej do Krakowskiego Przedmieścia ulicy Ossolińskich. Lżą Znak i modlących się ludzi.
A któż to, a kto to ?
Lewicowe młodzieżówki. Jakiś radny Platformy Obywatelskiej chce się zasłużyć prezentując plakat w którym ludowy krzyż nazywa dziełem Szatana.
Tak ! Poznaję. To
O R M O
O chotnicza R ezerwa M łodzieży O bywatelskiej
Zorganizowana przez władzę i przez nią opłacana. Po to by brudną robotę zrobić cudzymi rękami.
Ustąpiły Krzyże. Nie znalazło się dla nich miejsca nawet w Zielonce w stodółce na sianie. Budzą dziś lęk. Ludzie czują, że zbliża się czas Nerona.
Inne tematy w dziale Polityka