W nawiązaniu do notki Docenta Stopczyka
„Cmentarz żydowski w Karczewie został założony prawdopodobnie w XIX w. na rozległym, piaszczystym wzgórzu przy ul. Otwockiej. Jeszcze przed II wojną światowej teren ten znajdował się poza obszarem zabudowanym.
Podczas II wojny światowej na terenie cmentarza Niemcy dokonywali egzekucji. Tu również chowano ciała osób zmarłych i zabitych w getcie oraz w miejscowym obozie pracy. Naziści zdewastowali cmentarz. Cześć macew wykorzystano do utwardzania brzegów rzek. Proces destrukcji był także kontynuowany w okresie powojennym. Kradziono pomniki, piach wykorzystywano do tynkowania domów. Zdarzały się przypadki rozkopywania grobów przez poszukiwaczy złota. Cmentarz stał się nielegalnym śmietniskiem i miejscem libacji. W ograniczonym zakresie stan ten utrzymuje się do dziś.
Kilka lat temu - dzięki funduszom m. in. US Commission for American Heritage Abroad - cmentarz ogrodzono. Plany stabilizacji cmentarnego wzgórza poprzez nasadzenie trawy, roślin płożących oraz krzewów iglastych, nie zostały zrealizowane. Upadł również pomysł zabezpieczenia wydmy środkami chemicznymi. Na terenie cmentarza okresowo wykonywane są podstawowe prace porządkowe.
Podczas wizyty na cmentarzu w październiku 2010 r. zidentyfikowano około 430 nagrobków, łącznie z fragmentami macew, tumbami i fundamentami grobów. Najstarszy z nich pochodzi z 1876 r. i upamiętnia Pinchasa syna Szmuela Czytelne inskrypcje występują na około 100 nagrobkach. (…)
Brama cmentarza pozostaje zamknięta. Miejsca przechowywania klucza nie ustalono” (źródło).
Cóż, kto pyta nie błądzi i klucz znajduje.
Na cmentarzu byłam. Prawdą jest, że spod piasku tu i ówdzie wyzierają ludzkie kości (te informacje można znaleźć na innych stronach dotyczących cmentarza). Całość sprawia niesamowite wrażenie. Z jednej strony przygnębiające, z drugiej, wyczuwalne jest tam jakby milczące poddanie siłom natury, bo to ona w znacznej mierze doprowadziła cmentarz do obecnego stanu.
Mila Nowacka
Lata szczęśliwe są latami zmarnowanymi, praca postępuje tylko w cierpnieniu. Tylko w nieszczęściu poznajemy świat i samych siebie, zdobywamy się na wysiłek i pogłębienie życia, a wiec na to wszystko, dla czego najwięcej warto żyć. (…)Troska rozwija siły ducha. Marcel Proust
redaguje zespół:
Aspen.
Basia007
Basia klika na Salonie24
dobronata
Docent Stopczyk
dry
ehad
Eternity
lagriffe
Lchlip
Mila Nowacka
Michalki
m.m.w.
Mr.Spock
NOTAX
waldburg
Alpejski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości