Kisiel Kisiel
679
BLOG

Guten tag, ziomale

Kisiel Kisiel Polityka Obserwuj notkę 1

 

"Zjednoczona" Europa - wypisy:

"Dokonywują się dni! Biada tym, którzy tego jutra nie przeczuwają, nie rozumieją! - surowe będzie i tyrańskie, jak mózg geniusza, jak pięść buntownika. Biada tym, co nie rozumieją Nowej Ery: pracy, wolności, energii, odbudowy! Biada ospalcom, biada chciwcom, darmozjadom, podszczuwaczom, mącicielom! Hymnem zwycięskim, nie wschodnim wyciem, rozśpiewa się szeroka pieśń wolnych pogodzonych Ludów wolnej Europy, świętych Pracowników olbrzymiej Demokracji!"

Julian Tuwim "Inwektywa", Głos Polski z dnia 11. 10. 1918 r.


Z książki Johna Laughlanda "Zatrute źródła Unii Europejskiej:

"w Fulton w Missouri 7 maja 1992 r. Gorbaczow powiedział: "Świat staje się świadom faktu, iż nieodzowne jest tworzenie form globalnej administracji, w których uczestniczyliby wszyscy członkowie międzynarodowej społeczności".

"Założę się, że nie minie sto lat, a pojęcie narodowości, jakie znamy, stanie się przeżytkiem; wszystkie państwa uznają jeden globalny rząd."

STROBE TALBOTT, ZASTĘPCA SEKRETARZA STANU USA

"jak twierdził dezerter z KGB na Zachód i główny teoretyk "konspiracji", Anatol Golicyn, koncepcja konwergencji pomiędzy Wschodem i Zachodem Saharowa jest kluczowym pojęciem rosyjskiej strategii. Golicyn cytuje pisma Saharowa na temat czterech stadiów konwergencji, włączając pozorne demokratyzacje, które uśpią Zachód w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa".W czwartym etapie", pisze Saharow,"socjalistyczna konwergencja (...) doprowadzi do stworzenia rządu światowego i zmniejszenia narodowych sprzeczności(1980-2000)52 Golicyn komentuje: "celem tych działań będzie osiągnięcie na Zachodzie politycznych systemów bardziej zbliżonych do modelu komunistycznego. Dla systemu komunistycznego będą planowane zmiany oszukańcze i fikcyjne; dla Zachodu realne i faktyczne. To właśnie znaczy "konwergencja" w języku komunistycznym."

"Aby zniszczyć system burżuazyjny, wystarczy zepsuć jego walutę."

Lenin

"Natalia Narochnickaja:

"Pod szyldem zachodnioeuropejskiego liberalizmu i praw człowieka zdołano uczynić takie rzeczy, o jakich Lenin i Trocki mogli w 1917 r. tylko marzyć"."

"Gdy 24 marca 1999 r. pierwsze bomby NATO padły na Jugosławię, narodził się nowy porządek świata. W dekadę po obaleniu muru berlińskiego Zachód robił właśnie to, co zarzucał kiedyś Związkowi Sowieckiemu, oskarżając go o zamiary zaatakowania suwerennego państwa i wywrócenie międzynarodowego systemu. Główni zwolennicy ataków NATO jasno stawiali sprawę: celem ataków jest usunięcie państwowej suwerenności jako przewodniej zasady systemu międzynarodowego i zastąpienie jej uniwersalną doktryną praw człowieka.

Odtąd Unia Europejska weszła na tę samą ścieżkę, skierowaną przeciwko państwowej suwerenności. Gdy Partia Wolności Jorga Haidera dostała się do koalicji rządowej w Wiedniu, czternaście pozostałych państw UE ogłosiło wstrzymanie dwustronnych stosunków z Austrią do czasu, gdy partia ta zostanie usunięta z Ballhausplatz. Niemiecki minister spraw zagranicznych, Joschka Fischer, wyjaśnił jednoznacznie swoje stanowisko: "My i nasi partnerzy nie zaakceptujemy sytuacji, w której partia nastawiona przeciw Europie będzie mogła blokować jej dalszą integrację".

"Uwagi pana Fischera i jego polityka potwierdzają, że zachodni przywódcy są zakładnikami Breżniewowskiej doktryny "ograniczonej suwerenności" i są zdecydowani ustanowić rodzaj ponadnarodowości, którą Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego określała w 1952 r. jako "zupełnie nowe stosunki między państwami, nie spotykane wcześniej w historii". Ich świetlanym przykładem miały być stosunki między Związkiem Sowieckim a państwami Układu Warszawskiego. Dawne komunistyczne dogmaty internacjonalistyczne i udawany antyfaszyzm wyruszyły ze Wschodniego Berlina i Moskwy, aby uwić sobie gniazdka w kancelariach Europy i Stanów Zjednoczonych."

"cały alfabet ukrytych pod skrótowymi nazwami międzynarodowych instytucji, które teraz rządzą Europą - z Unią Europejską w pierwszym rzędzie - postrzegany jest jako bastion przeciwko wybuchowi "nacjonalizmu", który mógłby przeszkodzić biurokratom w autorytarnym zarządzaniu planetą. Globalizm jest po prostu rozszerzeniem na poziom światowy zasad, które utrzymują przy życiu Unię Europejską, w myśl których narodowość i demokratyczne wybory są niebezpieczne i muszą zostać zamienione przez jeden rząd dla całej planety. Jean Monnet napisał w swoich wspomnieniach, "Wspólnota Europejska jako taka jest tylko stadium przyszłych form światowej organizacji" . Zachód jest obecnie bliski osiągnięcia tego, o czym marzyli Lenin i Trocki w 1917 r. Celem jest nie tyle ustanowienie samozwańczego superpaństwa w Europie czy też na poziomie światowym, ale całkowite zlikwidowanie państwa jako takiego."

"Jestem przekonany, że za pięćdziesiąt lat
ludzie nie będą już myśleli w kategoriach ojczyzn"

JÓZEF GOEBBELS, 1941

"Najbardziej szczegółowa nazistowska koncepcja dotycząca przyszłej integracji europejskiej pojawiła się w 1942 r., kiedy Berlińska Unia Przedsiębiorców i Przemysłowców razem z Berlińskim Uniwersytetem Ekonomicznym zwołały konferencję na wysokim szczeblu, zatytułowaną "Europeäische Wirtschaftgemeinschaft" (Europejski Związek Gospodarczy), na której przemawiało wielu ministrów i znaczących przemysłowców.67 Dziwne, że nawet w skądinąd szczegółowej powojennej dokumentacji nazistowskiej europropagandy o konferencji tej prawie nigdy nie wspominano. Jest to zastanawiające nie tylko z uwagi na wysoki szczebel konferencji, ale również dlatego, że referaty ukazały się dwukrotnie w wydaniu książkowym. Być może stało się tak po prostu z powodu zbyt wyraźnych analogii.

Tytuły referatów z tej konferencji dziwnie przypominają współczesną proeuropejską dyskusję: "Ekonomiczne oblicze nowej Europy", "Rozwój w kierunku europejskiej wspólnoty gospodarczej", "Europejskie rolnictwo", "Europejska gospodarka przemysłowa", "Zatrudnienie w Europie", "Problemy transportu europejskiego", "Sprawy europejskiej waluty", "Europejski handel i porozumienia handlowe", "Pytanie fundamentalne: Czy Europa jest pojęciem geograficznym, czy faktem politycznym?". Wprowadzenie napisał profesor Heinrich Hunke, doradca ekonomiczny okręgu berlińskiego NSDAP, który był również prezesem Berlińskiej Unii Przedsiębiorców i Przemysłowców."

"...wydana w sierpniu 1943 r. "Nota o ustanowieniu Konfederacji Europejskiej". Jej autorka, Cecile von Renthe-Fink, będąca w randze ministra, napisała:

W tej wielkiej walce o przyszłość Europy my Niemcy jesteśmy orędownikami nowego, lepszego porządku, w którym europejskie narody znajdą właściwe i godne miejsce. Dotąd unikaliśmy wychodzenia z konkretną propozycją na temat kwestii europejskiej (...) Jeżeli teraz wysunęlibyśmy ideę konfederacji opartej na wolnej współpracy między niezależnymi narodami, z pewnością umocniłoby się przekonanie europejskich narodów do naszej polityki i zwiększyłaby się chęć podążania za naszym przywództwem i pracy dla naszego zwycięstwa.

Chociaż dołączone do memorandum "zasady zawarte w akcie ustanawiającym Konfederację Europejską" precyzowały, że Konfederacja Europejska jest wspólnotą suwerennych państw, które wzajemnie gwarantują sobie wolność i niezależność, jasne jest, że faktycznie Konfederacja miała objąć nieomal totalną kontrolę nad sprawami wewnętrznymi krajów członkowskich. "Europejska gospodarka będzie planowana wspólnie przez wszystkie państwa członkowskie na bazie ich wspólnych i narodowych interesów", głosił dokument. "Celem będzie wzrost zamożności, sprawiedliwość społeczna i bezpieczeństwo socjalne w poszczególnych państwach oraz rozwój materialnych i ludzkich zasobów Europy (...) aby ustrzec europejską gospodarkę przed kryzysami i ekonomicznymi zagrożeniami z zewnątrz"... Dokument sugerował, że " powinny być stopniowo znoszone bariery celne, które przeszkadzają rozwojowi handlu pomiędzy poszczególnymi członkami Konfederacji" oraz że "wewnątrzeuropejski system komunikacji kolejowej, autostrady (Autobahn), szlaki wodne i linie lotnicze będą rozwijane zgodnie z planem zjednoczenia".

Dokument ten wyrażał również typowy pogląd, że integracja europejska jest nieunikniona z przyczyn postępu technologicznego. Utrzymywał, że narody europejskie mają wspólne przeznaczenie. Dodawał, że Niemcy chcieliby zjednoczyć Europę "na podstawach federalnych", i chociaż podkreślał, że nie zamierzają ingerować w wewnętrzne sprawy innych państw, przekonywał potencjalnych przeciwników, że "wszystko, czego oczekuje się od państw europejskich, to aby były lojalnymi proeuropejskimi członkami wspólnoty i współpracowały ochoczo wypełniając swe zadania (...) celem europejskiej współpracy będzie przyczynianie się do pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu wszystkich europejskich państw i ich mieszkańców"."

Uderzające jest, jak olbrzymia część hitlerowskiej propagandy pozbawiona jest agresji i jak bardzo jest przez to zwodnicza. Goebbels miał czelność twierdzić, że "nigdy nie mieliśmy zamiaru wprowadzać siłą tej nowej organizacji Europy. W żadnym wypadku nie należy sądzić, że kiedy Niemcy zaprowadzą określony porządek w Europie, będzie to dokonane w celu zdławienia poszczególnych narodów".86 Przytoczył następnie wyświechtany argument, że tylko integracja europejska jest realistyczna: "Według mnie narody muszą pojęcie swojej własnej wolności zharmonizować z obecnym stanem rzeczy oraz z prostymi kwestiami efektywności i celu. Tak jak żaden członek rodziny nie ma prawa dla swoich egoistycznych celów zakłócać spokoju, tak też żaden europejski naród nie może na dłuższą metę stać na drodze procesu organizowania się narodów"87 W tym samym duchu urzędnik hitlerowskiego Ministerstwa Zatrudnienia oświadczał, że Niemcy mają prawo utrzymywać, iż nie walczą dla siebie, tylko dla Europy.

Często podkreślano, że państwa powinny dołączyć do Nowej Europy na zasadach dobrowolności. "Przywództwo nie znaczy dominacji, ale zewnętrzną ochronę i wewnętrzną odpowiedzialność," deklarował pewien propagandzista. Intencją Niemiec i Włoch nie było ujarzmianie narodów, lecz szczera współpraca. "Do nowej Europy zaproszone są wszystkie europejskie narody, które historycznie udowodniły swą wartość. Gwarantuje się im narodowy i kulturalny rozwój w wolności i niezależności".


 

Marek A. Cichocki "Nowy porządek w Europie" (16 listopada 2011 r.):


 

"mamy patos odpowiedzialności, imperatyw bycia lojalnym oraz solidarnym w imię uratowania projektu wspólnej waluty. Twierdzi się, że jest ona sercem europejskiej jedności, dlatego każdy – nawet ci, którzy do niej jeszcze nie przystąpili – musi złożyć ofiarę wyrzeczeń na jej ołtarzu. Na horyzoncie czeka jednak nagroda: jest nią nowa kultura stabilizacji i bezpieczeństwa, o której tak często i tak chętnie w ostatnim czasie mówi Angela Merkel, a której obawiający się o swoje oszczędności i emerytury obywatele w krajach Unii wypatrują z rosnącą nadzieją. Ponieważ nie ma dzisiaj w Europie nikogo innego, kto miałby odwagę zaproponować, w jaki inny sposób można przejść żywym przez wzburzone morze, jakim jest kryzys, ta obietnica nowej kultury stabilizacji, patos odpowiedzialności oraz imperatyw solidarności są jedynym motorem przyszłego porządku, dla którego dobramusimy poświęcić nasze "wybujałe" wolności.

Czyż przecież już 400 lat temu Thomas Hobbes nie mówił nam, że jedynym sposobem odzyskania bezpieczeństwa i porządku jest właśnie powołanie władzy, dla której powinniśmy zrzec się naszych indywidualnych wolności, będących i tak tylko źródłem ciągłych walk, zamętu i wszelkich nieszczęść? I czy dzisiaj nie da się stwierdzić, że narodowe polityki gospodarcze oraz społeczne, dyktowane przez demokratyczne wyroki obywateli, może i są wyrazem suwerennej wolności, ale w efekcie na południu Europy przyniosły przede wszystkim korupcję, życie ponad stan, bezrobocie, zadłużenie państwa, a dalej stały się śmiertelnym zagrożeniem dla ekonomicznej i społecznej stabilności całej Europy?

Któż w końcu nie złościł się na te wszystkie korowody wokół narodowych referendów, już to w Irlandii, Francji, Holandii, już to w Grecji czy gdzieś jeszcze, które tylko niepotrzebnie hamują to co nieodwracalne. No i czy możemy sobie pozwolić na takie korowody, kiedy nasz dom się pali?

To właśnie z tego wyboru między wolnością a bezpieczeństwem tworzy się dzisiaj nowy porządek Europy.

"Autorytatywność tego nowego sposobu rządzenia nie musi wcale – i nie będzie – oznaczać łamania prawa. Współcześni filozofowie polityki z różnych stron, Habermas, Gray czy Rawls, już dawno odkryli, że możliwa jest autorytatywna władza zachowująca praworządność. Dotąd jednak widzieli ją jako fenomen możliwy tylko poza Europą. Dlaczego jednak w stanie wyższej konieczności, jakim jest kryzys, nie miałaby zawitać także do nas?

"Europa politycznych i ekonomicznych wolności, tak jak ją dotąd od kilkudziesięciu lat rozumieliśmy, chyba właśnie się kończy. W każdym razie różne formy wolności, rozumianej także jako elastyczność europejskiego systemu, nie mają dzisiaj zbyt wielu oddanych obrońców. Miękka, otwarta metoda koordynacji pozwalająca dostosować narodowym rządom własny poziom rozwoju oraz potrzeb do ogólnych wskaźników skompromitowała się w oczach wielu jako droga do nadużyć.

Co pozostaje? Gdzie szukać ratunku? Jedyną odpowiedzią jest dzisiaj, jak się zdaje, autorytatywnie, choć praworządnie zarządzany obszar rozwoju i stabilności, którego projekt już kreśli le Groupe de Francfort. Wciąż jednak pozostaje wiele niewiadomych.

Nowy porządek zawsze oznacza zmianę dotychczasowego układu sił. O ile państwa południa w obecnej sytuacji nie mają specjalnego wyboru, o tyle wydaje się, że Wielka Brytania oraz państwa skandynawskie mogą mieć zasadniczy problem z zaakceptowaniem nowego stanu rzeczy. Nie bez znaczenia jest fakt, że są to społeczeństwa głęboko przywiązane do kategorii wolności. Trudno także obecnie precyzyjnie powiedzieć, co nowy stan będzie oznaczał dla takich krajów jak Polska, a szerzej dla całej Europy Środkowej."

http://www.rp.pl/artykul/9157,755544-Wolnosc-i-bezpieczenstwo-w-UE---Marek-Cichocki.html


 


 

"Schemat grecki


Interesującym przykładem zależności między światem polityki i bankierami jest ciąg zdarzeń związanych z finansami Grecji. Przypomnijmy, że w 1999 Grecja nie spełniała kryteriów konwergencji, czyli formalnych warunków przystąpienia do strefy euro. Grecja zmniejszyła deficyt i dług narodowy do akceptowanego poziomu i w 2001 przystąpiła do strefy euro. To osiągnięcie niestety nie było wynikiem skutecznych reform tylko sztucznego zaniżania długu. Użyto kreatywnej księgowości oraz specyficznych transakcji z Goldman Sachs. Rząd Grecji podpisał z bankiem szereg umów na złożone derywaty. Część umów umożliwiła zmniejszenie długu publicznego o kilka miliardów $. Inne były równoznaczne z przekazywaniem przez Grecję bankowi części przyszłych wpływów przez kilka lat. Zastosowana inżynieria finansowa pozwoliła nie zaliczać tych zobowiązań do długu narodowego. Prowizja banku wyniosła 300 mln $. Rząd Grecji jeszcze przez kilka lat ukrywał problemy za pomocą derywatów, na których zarabiał Goldman Sachs. To były, formalnie biorąc, legalne transakcje, choć ich skutkiem są piętrzące się długi prowadzące do niewypłacalności państwa i katastrofalne dla gospodarki Grecji oraz dla poziomu życia zwykłych obywateli. (za: Enigmatic Greek Saga of Hiding Government Debt via Complex Derivatives, ATCA Open, 16.02.2010)

Schemat podobny do greckiego był popularny w innnych krajach grupy PIIGS (świnie :) ), czyli krajach strefy euro, które mają problemy finansowe: Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja, Hiszpania. Te kraje oczywiście nie miały problemów w momencie tworzenia strefy euro, ale ukrywały problemy finansowe w późniejszym czasie. Unia Europejska stoi przed dylematem: stosować pakiety ratunkowe, których wartość może sięgnąć setek miliardów €, czy pozwolić na serię upadłości wśród PIIGS, upadek euro i koniec planów pogłębionej integracji w ramach UE.

W kontekście powyższych informacji nie można w tym miejscu nie wspomnieć o polskim podwórku. Oto treść artykułu 32 Ustawy Budżetowej na rok 2011:

„Art. 32.

1. Upoważnia się Ministra Finansów do dokonywania transakcji finansowych na instrumentach pochodnych, zmieniających strukturę przepływów finansowych stanowiących dochody i wydatki budżetu państwa, z których uzyskane środki finansowe pomniejszają wydatki.

2. Upoważnia się Ministra Finansów do dokonywania transakcji finansowych na instrumentach pochodnych, zmieniających strukturę przepływów finansowych stanowiących przychody i rozchody budżetu państwa, z których uzyskane środki finansowe pomniejszają rozchody.”

Oznacza to, że rząd zostawia sobie furtkę do pogrążenia Polski w spirali długów podobnie jak miało to miejsce w Grecji po to, by za wszelką cenę utrzymać pozory ekonomicznej stabilności do wyborów w 2011."

http://www.blogpress.pl/node/7042


 


 

Ann Applebaum:


 

„Mam przed sobą wstępną wersję najnowszej „decyzji” Rady Unii Europejskiej w sprawie Grecji. Nie jest to tajny dokument, jego fragmenty pojawiły się w gazetach. Parlament w Atenach już przegłosował niektóre jego postanowienia. Podobną, choć nie tak szeroko zakrojoną decyzję ogłoszono już w lutym. Chociaż nikt nie robi z niej tajemnicy, mało się dotąd mówi o jej politycznym znaczeniu. Nie jest to bowiem zwykły produkt eurokracji. Przypomina raczej akt kapitulacji, który naczelny wódz podpisuje w stojącym w lesie wagonie na zakończenie krwawej wojny.”…” Ale decyzja ta stanowi przejaw czegoś zupełnie nowego. Wprawdzie Unia Europejska od zawsze wymagała od krajów członkowskich rezygnacji z części suwerenności, ale Grecja właściwie nie zachowa już żadnej suwerenności. Umowy z MFW również są obwarowane warunkami, ale język, w jakim je sformułowano, jest nieco inny: zadłużony kraj prosi o pomoc, fundusz reaguje. W tym przypadku UE postanowiła, co Grecja ma zrobić. Nie sądzę, by ktokolwiek zdawał sobie sprawę, że UE ma aż taką władzę nad swoimi członkami. A na pewno nie wiedzieli o tym Grecy.”…” jawne narzucenie Grecji woli UE posłuży także jako ostrzeżenie dla innych,”…” Ale jeśli łamiesz zasady, ryzykujesz znalezienie się pod obcą finansową okupacją. Jeszcze chyba nie ukuliśmy nazwy na to zjawisko – może neo-euro-kolonializm? – ale niepostrzeżenie już nadeszło.”


 

http://archiwum.rp.pl/artykul/949776_Nowy_kolonializm.html


 


 

Radosław Sikorski (27 listopada 2011 r.):


 

"Jeżeli instytucje wzajemnego miękkiego nadzorowania się, takie jak dobrowolny pakt stabilizacji, zawiodły, a ewidentnie zawiodły, to trzeba wprowadzić skuteczniejsze instrumenty. Wyobrażam więc sobie w przyszłości Europę bardziej zintegrowaną politycznie. Wyobrażam sobie instytucje europejskie z większymi prerogatywami wobec członków Unii, którzy łamią zasady rozsądnego gospodarowania."
 

"Korzyścią dla Polski będzie przetrwanie i rozwój federacji, przez członkostwo w której realizujemy nasze potrzeby bezpieczeństwa i dobrobytu. Nie chcemy wyszarpywać jakichś prerogatyw po to, żeby z nimi uciec na peryferie, tylko abyśmy jako patriotyczni Polacy i patriotyczni Europejczycy zadbali, żeby z jednej strony federacja działała dobrze, a z drugiej szanowała tożsamości narodowe."
 

"Jeśli na nowo wyznaczamy – zgodnie z zasadą subsydiarności – to, co ma być federalne, i to, co ma być narodowe, to ja bym widział możliwość zawarowania pewnych spraw dla państw członkowskich raz na zawsze. Sądzę, że państwa członkowskie Unii powinny mieć co najmniej tyle autonomii, ile mają stany USA. Edukacja, moralność publiczna, podatki dochodowe powinny być wyłączone spod władzy Unii. Możemy oddać federacji więcej kompetencji tam, gdzie to ma sens z punktu widzenia efektywności, siły oddziaływania i prestiżu Europy w globalnym świecie, tam gdzie to ewidentnie jest dla wszystkich użyteczne. Tak jest już obecnie z polityką handlową. Jako kraj jesteśmy w tej dziedzinie ubezwłasnowolnieni ku olbrzymiemu naszemu pożytkowi."
 

"W polskim interesie jest to, aby Niemcy – jako największa gospodarka i najludniejszy kraj Unii – korzystały ze swojego znaczenia w ramach instytucji, na które także Polska ma wpływ, czasami w pojedynkę, a jak nie, to w koalicji. Bo próba sprawowania przywództwa – jak to ujął kiedyś Karl Lammers z CDU – metodami tradycyjnymi jest znacznie gorsza."


 

http://www.rp.pl/artykul/9157,761044-UE-powinna-byc-federacja---Radoslaw-Sikorski.html?p=1


 


 

Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Konrad Szymański w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi, "Uważam Rze" (14 listopada 2011 r.):


 

Skąd tak naprawdę wziął się ten kryzys? Jak elity europejskie mogły dopuścić do takiego zadłużenia Grecji? Jak mogła to zrobić sama Grecja?
Nikt nie widział, jak jest naprawdę, nie było żadnych sygnałów, że gospodarka grecka tonie. Gdyby mieli drachmę, już kilka lat temu byłoby widać, że ona słabnie, że coś idzie źle. Obraz sytuacji byłby jasny. Euro zakrywało problemy błyszczącym suknem. Wydawało się, że greckie euro jest warte dokładnie tyle samo ile niemieckie. Tymczasem nie było żadnych podstaw do takiego twierdzenia. W sytuacji normalnej konkurencji monetarnej także sami Grecy mogliby skorygować politykę swoich rządów. Wystarczyłoby żeby wyjechali za granicę, zderzyli się z małą siłą nabywczą własnych pieniędzy. Ale oni wyjeżdżali ze swoim euro, żyli podobnie jak Niemcy i Francuzi. Nie mieli podstaw by o cokolwiek mieć pretensje do swoich władz.
Europejskie elity to przegapiły? Zbudowały mechanizm w którym wspólny pieniądz oparty jest na różnych politykach podatkowych, inflacyjnych, zadłużeniowych?
Odwrotnie – zaplanowały. To jest mechanizm kluczowy dla integracji europejskiej. Otóż najpierw daje się ludziom coś fajnego. Na przykład podróżowanie bez paszportów i granic. Wszyscy są zachwyceni, szczęśliwi. Ale po jakimś czasie się okazuje, że przy okazji trzeba, o czym nie mówiono wcześniej głośno, wprowadzić wzajemne uznawanie wyroków, wspólną politykę azylową, czy imigracyjną... Z euro było tak samo. Świadomie, a nie w wyniku błędu, zbudowano system w którym za jakiś czas miało dojść do przesilenia. Jeśli chodzi o istotę podobnego do obecnego. Wtedy, przy tej okazji zamierzano uzyskać od państw członkowskich coś normalnie nie do uzyskania – zarządzanie gospodarcze z Brukseli. Podając to jako konieczny warunek uratowania wspaniałej, wspólnej waluty. To polityka indukowania zmian, wprowadzania nierównowagi, którą potem trzeba wyrównać – dalszą integracją. Dotąd zresztą niezwykle skuteczna.'

"Ci którzy rezygnują z Wolności w imię bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich."

Thomas Jefferson


 

http://mojsiewicz.salon24.pl/365192,cichocki-ideologiem-autorytarnej-niemieckiej-europy

http://mojsiewicz.salon24.pl/312862,foreign-affairs-ue-narzedziem-niemieckiego-szowinistycznego-imp

http://kisiel.salon24.pl/366151,jaroslaw-kaczynski-o-sprawach-miedzynarodowych

http://dziennikarze.nowyekran.pl/post/41063,nowe-niewolnictwo

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-krzysztofa-rybinskiego/18202-rybinski-w-tym-co-nastapi-za-jakis-czas-nie-bedzie-nic-z-ekonomii-tylko-czysta-psychologia-przerazonego-tlumu

Kisiel
O mnie Kisiel

linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem: na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna, czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.   Tadeusz Borowski Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa. Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady." Paul Ricoeur "Państwo i przemoc" kontakt: okolice@o2.pl   Discover the playlist Asa with Asa NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka