Okularnik76 Okularnik76
458
BLOG

WOŚP źródło inspiracji

Okularnik76 Okularnik76 WOŚP Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Szlachetna według jej zwolenników geneza Wielkiej Orkiestry Świątecznej P9mocy, wcale nie jest tak szlachetna.

Pierwsza ogólnoniemiecka zbiórka nazwana Pomocą Zimową odbyła się już w 1933 roku i ponawiana była co roku aż do końca III Rzeszy. Akcja zorganizowana została z pomysłu samego Adolfa Hitlera i każdorazowo zaczynała się od jego przemówienia. To był sygnał do wyruszenia na ulicę miast i wsi tysięcy wolontariuszy, (w samym Berlinie bywało około 75 tysięcy kwestujących). Zebrane pieniądze przeznaczane były na pomoc ubogim Niemcom, ofiarom zdarzeń losowych a z czasem również żołnierzom na froncie lub poszkodowanym w rezultacie alianckich nalotów na niemieckie miasta. Z każdym rokiem bito rekordy wielkości zebranych sum. Nic dziwnego. Przedsięwzięcie było kierowane osobiście przez dr Józefa Goebbelsa i jego Ministerstwo Propagandy. Propagandowe zyski liczyły się zresztą przede wszystkim. Nikt nie zastanawiał się nad ekonomicznym sensem imprezy angażującej ogromne zasoby ludzkie i materiałowe, które musiały wydzielić samorządy i instytucje państwowe. Nikt nie liczył kosztów czasu antenowego w radiu, który z lepszym skutkiem mógłby być sprzedany jako czas reklamowy. Koszty plakatów i bilbordów musiały być olbrzymie skoro te ogłoszenia widoczne były na każdym kroku. To wszystko się nie liczyło. Ważne były wyłącznie efekty polegające na wzmacnianiu więzi społeczeństwa z hitleryzmem.

Po uroczystym otwarciu akcji cały kraj rozbrzmiewał charakterystycznym dźwiękiem monet w trakcie potrząsania puszkami. Przeciwnicy Hitlera opisywali kwestujących jako natarczywych i nieustępliwych. Ochronę przed następną grupą stanowił dopiero przypięty do ubrania znaczek będący dowodem, że delikwent wypełnił swój "dobrowolny" obowiązek. Różnice, które dzieliły niemieckie społeczeństwo zdawały się zanikać w tym świętym dniu. Z puszkami, pełni przekonania o doniosłości tego co robią, wędrowały z zaczerwienionymi od mrozu i z emocji policzkami dzieci z Hitlerjugend, starzy bojowcy z SA i robotnicy. Dobroczynność jednoczyła wszystkich. Puszką dobrotliwie potrząsał pan radca sądowy, towarzysz partyjny z komórki NSDAP a komisarz z gestapo miłym uśmiechem dziękował za wyjątkowo hojny datek wzbudzając tym zazdrość Sturnbannfurera SS , który zebrał same monety.

Bywali oczywiście malkontenci. Zwracali uwagę na koszta akcji i na bogacenie się jej organizatorów. Osobnicy ci nie byli nawet zamykani w obozach koncentracyjnych. Niegodziwe usta zamykał im argument, używany zarówno przez małego Hansa z Hitlerjugend jak i przez dorodną dziewoję ze Związku Dziewcząt Niemieckich: "Obyś nigdy ty i ktoś z twojej rodziny nie potrzebował pomocy ufundowanej z zebranych przez nas na mrozie pieniędzy". Argument ten zazwyczaj kończył sprawę a zawstydzony antyhitlerowiec dołączał do Narodowocjalistycznej Wspólnoty Dobra, wrzucając do puszki podwójny datek.

Autor Stefan Bartnik Facebook

Okularnik76
O mnie Okularnik76

Otwarty na ludzi, niekonieczne na Idee. Optymista,który zawsze widzi światełko w tunelu, a nie zwraca uwagę na to że w nim jest ciemno. Wierzę w Zmartwychwstanie...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo