PiS ma rację zgłaszając projekt uchwały Sejmu potępiającej sowiecki najazd na Polskę 17 września 1939 roku w porozumieniu z III Rzeszą. Najazd był czwartym rozbiorem Polski, wstępem do okrucieństw PRL wczesnego okresu i zmiany charakteru narodowego kraju oraz ruiny gospodarczej i społecznej pod komunizmem. Nie ma racji wicemarszałek Niesiołowski nazywając projekt uchwały antyrosyjską prowokacją. W takim ujęciu upominanie się o własne podstawowe interesy byłoby prowokacją wobec rywala, czyli działaniem nieroztropnym albo o ukrytym celu.
Cel tej uchwały wydaje się jasny. Chodzi o uprzytomnienie Polakom, że mieszkają w państwie położonym między mocarstwami, które sympatyzują ze sobą, a Polska często im przeszkadza we współpracy jej kosztem. Czy to działanie na prawdę nieroztropne? Ani trochę. Pobudzanie wśród obywateli świadomości konfliktu interesów między własnym państwem a sąsiadami jest jak najbardziej rozumne. Trzeba tylko zagrać dyplomatycznie kładąc nacisk na agresję ze strony komunistycznego ZSRR a nie samej Rosji. Że może także chodzić o dzisiejszą Rosję niech jednak pozostanie w domyśle.
Sowiecko-niemiecki najazd na Polskę, nie jest już tylko odległą historią. Współpraca Rosji i Niemiec coraz bardziej się zacieśnia. Rafał Ziemkiewicz napisał o tym w dzisiejszej Rzeczpospolitej podając przykład bałtyckiego rurociągu przezwanego rurociągiem Ribbentrop - Mołotow przez Radka Sikorskiego. Ziemkiewicz domyśla się, że ośrodki tworzące prawdziwą politykę zagraniczną Niemiec, a nie paplaninę na użytek mediów, liczą się z rozpadem Unii lub obezwładnieniem. Dlatego decydują się na kolosalne koszty tego rurociągu, gdyż Europa wróci do koncertu mocarstw. Niestety, twierdzi przy okazji że żaden polityk nie chce mówić o zagrożeniu polskich interesów jakie stąd wynika. Wyjątkiem ma być Jan Rokita, który już nie jest czynnym politykiem. A przecież o tym właśnie mówił dzisiaj w wywiadzie radiowym prezydent Lech Kaczyński, polityk jak najbardziej czynny i zatroskany polską racją stanu. Wśród kilku możliwych kandydatów na prezydenta nie widzę nikogo, kto byłby równie czujny w sprawie niepodległości kraju.
Hanna Krall napisała w jakimś reportażu o spotkaniu za granicą. Ktoś ją spytał:
- Skąd pani pochodzi.
- Z Polski.
- Gdzie leży Polska?
- Między Rosją a Niemcami.
- Niemożliwe! Między Rosją a Niemcami nie ma miejsca na żaden inny kraj.
Nie mogę zapomieć tego nieporozumienia geograficznego. Może po prostu z daleka lepiej widać.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka