Polsce grozi wstrzymanie akcji kredytowej, ponieważ większość banków w naszym kraju należy do banków zagranicznych. Kraje europejskie pomagające swoim bankom żądają od nich udzielania kredytów dla pobudzenia gospodarki. Spanikowane banki chcą jednak ograniczyć ryzyko, dlatego będą wstrzymywać kredyty w swoich filiach w Polsce, choć nie ma to uzasadnienia w stanie naszej gospodarki. Grozi to nam recesją. Tak mówił Stefan Kawalec na konferencji w Fundacji Batorego.
Jak wiemy, 80 procent banków w Polsce należy do banków zagranicznych. Kiedy je wyprzedawano w obce ręce, byłem za granicą. Chcialbym poznać tych znawców bankowości i dziennikarzy, którzy wtedy popierali sprzedaż banków. Poznać ich nazwiska i argumenty. Czy znajdą się blogerzy, którzy zechcą w tym pomóc?
Poniżej wklejam tekst z wypowiedzią Kawalca, znaleziony w necie.
Polsce grozi gwałtownie, nie mające uzasadnienia w realnej sytuacji gospodarczej zahamowanie akcji kredytowej - uważa prezes firmy doradczej Capital Strategy Stefan Kawalec.
Jego zdaniem, zagrożenie to jest związane z tym, że dwie trzecie aktywów polskich banków należy do międzynarodowych grup bankowych, które mają swoje centrale w krajach znajdujących się w centrum kryzysu.
- Będą one ograniczać działalność za granicą - mówił Kawalec w czwartek podczas zorganizowanego przez Fundację Batorego spotkania "Kryzys: diagnoza i odpowiedź".
Podkreślił, że taka sytuacja jest bardzo groźna dla naszej gospodarki, ponieważ spadek poziomu kredytowania oznacza mniejsze tempo wzrostu PKB.
- Jeżeli chcemy myśleć o skali wzrostu PKB rzędu 3 proc. w 2009 roku, musimy oczekiwać wzrostu kredytów na poziomie 11 proc. - powiedział ekonomista.
- Zagraniczne banki, powiązane kapitałowo z naszymi, znajdują się w stanie paniki. Objawia się to m.in. tym, że wstrzymują nawet najbardziej opłacalne inwestycje. Cel jest taki, by za wszelką cenę zatrzymać przy sobie gotówkę - mówi Kawalec.
Rządy państw, które wspomogły finansowo zagrożone upadłością banki, w zamian za to żądają teraz, by te nie ograniczały akcji kredytowej w swoich macierzystych krajach. Oznacza to, że instytucje te będą robić to za granicą, czyli m.in. w Polsce - wyjaśnił ekspert.
W opinii Kawalca, sytuację Polski dodatkowo pogarsza zła sytuacja gospodarek państw sąsiednich - Ukrainy, Węgier czy Łotwy. Te kraje zwróciły się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. To dla potencjalnych inwestorów jest sygnałem, że region jest niestabilny.
- Z central banków automatycznie idą rekomendacje wstrzymania akcji kredytowych dla Polski - mówi Kawalec.