KOBIETA KULA KOBIETA KULA
949
BLOG

Krwawy Wtorek czyli DeutschePolizei i KulaMakabryczna

KOBIETA KULA KOBIETA KULA Rozmaitości Obserwuj notkę 26

 

Wydaje się takiemu jednemu z drugim, że swoje życie ma
pod całkowitą kontrolą. Robi sobie różne plany, albo bierze kredyt
na następne pięćdziesiąt lat, bo sobie wyobraża, że ma władzę umysłową. Gdybyż to chociaż poszedł do Jasnowidza! Mógłby się, dajmy na to dowiedzieć, że na skutek redukcji etatów w swojej firmie będzie musiał szukać pracy na emigracji. Na ten przykład będąc zmuszonym odczytywać liczniki gazowe, co może się skończyć Krwawym Wtorkiem i nerwowym załamaniem.

Pewnego deszczowego wtorku, gdy wiatr hulał po pustym sklepie rzeźniczym i naszej kamienicy wystawionej na sprzedaż, postanowiłam ja sobie ufarbować włosy. Nałożyłam już smrodliwą papkę, kiedy ktoś zadzwonił do mych drzwi. Zdziwiłam się wielce,
bo nikogo się nie spodziewałam. Z powodu farbowania włosów, miałam więc zamiar udawać, że mnie nie ma. Za drzwiami musiał być jednak jakiś jasnowidz, bo niezrażony, nadal dzwonił i pukał dość energicznie. Co było robić, w końcu może człowiek w potrzebie, a ja taka jestem nieuprzejma.

Uchylam drzwi i co widzę? Widzę ja dwóch PrzystojnychPolicajów
w pełnym umundurowaniu. A jak wiadomo, za mundurem panny sznurem. A ja, jako Panna ze Smrodliwą Głową, głowę swą tracę
na ten widok. Błyskawicznie robię też rachunek sumienia, co też przeskrobałam w ostatnim czasie, że mam oto zostać najpewniej aresztowana, a co za tym idzie, pojawia się dla mnie szansa napisania poezji o tematyce więzienniczej. Dlatego też uśmiecham się trochę smętnie, ale o dziwo, Policaje uśmiech odwzajemniają. Na dodatek zamiast kazać mi natychmiast wychodzić, z rękami nad głową, pytają mnie grzecznie, czy mogą wejść.

Policji lepiej nie odmawiać, bo jak wiadomo, kto wie, gdzie się jeszcze spotkać nam wypadnie i jakie to będą okoliczności łagodzące, nazwijmy to tak. Wchodzą więc obaj w moje progi, a ja czekam
z niecierpliwością na przesłuchanie. Muszę tu od razu zaznaczyć, aby wszystko było jasne, że w ramach integracji na emigracji, w każdą niedzielę oglądam kultowy serial kryminalny, który ogląda każdy niemiecki obywatel. Wiem więc doskonale, jakie podchwytliwe pytania stawiane są podejrzanym, albo co należy odpowiadać aby się nie zaplątać w zeznaniach i nie wzbudzić podejrzeń stróżów prawa, jakoby się miało coś wspólnego z jakimkolwiek tego prawa łamaniem.

Policaje siadają przy stole i zgadzają się chętnie, wypić szklankę wody, jeżeli by mi to nie sprawiło kłopotu. Coś uprzejmi są podejrzanie, myślę ja sobie, ale wodę podaję. Wtedy pytają mnie grzecznie,
jak długo ja tu sobie mieszkam i czy sąsiad z góry jest mi znany bliżej. Odpowiadam ja, zgodnie z prawdą, że to spokojny obywatel, niestety samotny, bo żony znaleźć mu się nie udaje. Kiwają Policaje głowami ze zrozumieniem i pytają kiedy ja sąsiada swego ostatni raz widziałam.

Włosy pod smrodliwą papką stają mi dęba! A więc sąsiad mój padł ofiarą morderstwa, ani chybi! Takie bowiem pytanie, pada zasadniczo w kultowym serialu, aby ustalić dokładnie moment zejścia z tego padołu, na skutek śmierci zadanej zbrodniczą ręką! Zapominam nawet się ucieszyć, że nie jestem o nic podejrzana,
choć może byłaby to radość przedwczesna. Statystyki bowiem wykazują, że mordercy często wywodzą się z najbliższego otoczenia nieszczęsnej ofiary. Minę muszę mieć przy tych rozmyślaniach nietęgą, bo Policaje ponawiają pytanie, z pewną troską w głosie. Odpowiadam ja więc, całą prawdę i tylko prawdę, że sąsiada swego widziałam wczoraj wieczorem, około dwudziestej, kiedy sobie grzecznie wracał do domu spod budki z piwem. Policaje dziękują uprzejmie za te informacje i opuszczają moje progi.

Pora jest juz najwyższa, bo smrodek na głowie zmienił się w paskudną skorupę i trzeba mi zmyć to świństwo, ale już. W trakcie zmywania farby, a muszę tu dodać, aby obraz sytuacji naświetlić , że farbuję swe włosy na kolor hebanowy, Policaje ponownie zaczęli się dobijać
do moich drzwi. Co było robić, na niespłukane do końca włosy, narzuciłam ręcznik i otwarłam ja te drzwi, ociekając hebanami. Policaje zdecydowali otworzyć drzwi do mego sąsiada i potrzebny im był jakiś śrubokręt, albo i co innego, jeszcze nie wiedzą co. Wyciągam ja skrzynkę z narzędziami mojego męża, myśląc sobie przy tym, że na owych narzędziach nie ma żadnych odcisków palców,
które należałyby do mnie.

Tak to wspólnymi siłami, przy moim strachem podszytym aplauzie, zaczęli stróże prawa udowadniać, że do włamywaczy im daleko. Wiadomo jednak, że cierpliwość i determinacja nawet z Policajów włamywaczy uczyni. Drzwi stanęły bowiem otworem, a stróże prawa zniknęli za owymi drzwiami.

Wyszli dość szybko z powrotem na korytarz i zaczęli gdzieś wydzwaniać. Nie trzeba było długo czekać, a na korytarzu zaroiło się od Policajów i Lekarzy. Policaje zabezpieczyli drzwi, a Lekarze
i Pielęgniarze odwieźli Sąsiada do kostnicy. Jak się okazało, kumple spod budki z piwem, zaniepokojeni nagłą abstynencją i nieobecnością swego kompana od literatek, zawiadomili Policajów. Policaje zaś znaleźli Sąsiada, który wprawdzie we własnym łóżku się znajdował, ale niestety w charakterze nieboszczyka.

Rozmyślając o tym, jak nałogi jednych sąsiadów, ratują innych sąsiadów od mieszkania z nieboszczykiem, spojrzałam ja do lustra. Moje prawe ucho, część twarzy i szyja były sinoczarne. Wyglądałam jak rozkładający sie nieboszczyk, który zbyt długo leżał w łóżku, bo nie pił co rano z kolegami. Na szczęście i ja mam swoje nałogi, od których się wprawdzie rozkładają zęby, ale na sine plamy po farbie do włosów na pewno pomogą. Muszę tu od razu napisać, żeby wszystko było jasne, że w swym nałogu jestem osamotniona i nawet mój dentysta zrozumienia nie wykazuje. Nałogowo bowiem zajadam się cytrynami
i jest to nawet zapisane w mojej dentystycznej kartotece.

Tak więc, biorę nóż do ręki i rozmyślając o nieboszczykach i nałogach, chcę sobie cytrynę przekroić, aby wyciśniętym sokiem zetrzeć
z twarzy sinoczarne kolory. A tu nagle ktoś ponownie wali mi
do drzwi, powodując tak zwany WypadekPrzyPracyDomowej.
Nóż, elegancko przez mego męża naostrzony, w parę sekund powoduje, że kuchenny blat i droga do drzwi wejściowych, przypominają miejsce, gdzie się woły ubija rytualnie. Wściekła jak byk na corridzie, otwieram drzwi.

U progów moich, stoi jakiś niepozorny obywatel, żaden tam przystojny Policaj. Obywatel oświadcza uroczyście, że jest
z elektrowni czy też gazowni, a może jedno i drugie. Macha mi przed nosem w pośpiechu jakowąś legitymacją i mówi, że chciałby zrobić odczyt liczników owego prądu i gazu. Robię krok w tył i wpuszczam typa, który w dziesięć sekund uwija się ze swoją robotą, po czym odzywa się w te słowa:

"Czy PaniSzanowna mogłaby mi powiedzieć, co z tą miłą panią, która mieszka piętro niżej? Jakoś bowiem nie mogę jej zastać, a muszę te liczniki odczytać. "

Odpowiadam mu więc, że pani ta zeszła z tego padołu i prądu
oraz gazu już nie używa od jakiegoś czasu, trzeba więc w sprawie licznika zwrócić się do Rzeźnika. ObywatelOdLiczników wzdycha zasmucony, że szkoda takiej miłej sąsiadki, po czym oświadcza,
że w takim razie musi jeszcze liczniki u sąsiadki mojej z przeciwka
i sąsiada z góry odczytać

Jestem ja osobą bardzo uczynną, aby więc zapobiec niepotrzebnemu gramoleniu się po schodach tego Obywatela, odzywam się
w te słowa:

"Proszę pana, to jest w tej chwili raczej niemożliwe, bo sąsiadka
z przeciwka zniknęła bez śladu, a zwłoki tego sąsiada z góry, zostały przed pół godziną zabrane do kostnicy. "

ObywatelOdLiczników, nagle jakby ze snu przebudzony,
patrzy dziwnie na mnie i moje otoczenie. Dostrzega krew na mych rękach i robi się blady jak całun, w który się zawija nieboszczyków.
Wpatruje się w moje HebanoweOblicze dzikim wzrokiem. Następnie sprintem opuszcza DomUmarlaków, w którym Kula, w samotności swej bezmiernej, pisuje poezję wpadając w Melancholię.

 

 

 

Biała jak śnieg, rumiana jak krew i o włosach czarnych jak heban, Upiorno Frelka z Hajduk Wielkich. Otoczona Aurą turkusową, z dodatkiem kolorów indygo, soczystej zieleni i słońca w letnie południe. Posiadam doskonałe połączenie z Wyższym Wymiarem, a informacje stamtąd otrzymywane pomagają mi kreować życie szczęśliwości pełne. Mistrzowska Jedenastka Numerologiczna, urodzona w znaku błyskotliwych Bliźniąt, obdarzona ponadprzeciętną umysłowością i ostrym jak brzytwa językiem, nieprzewidywalna i zmienna. Zakochana najpierw zdrowo we własnej swej osobie, choć miłość do Bliźniego jest we mnie bardzo wielka. Lubię bowiem, oczami chabrowemi hipnozę uskuteczniać, a trzecim okiem zaglądać wtenczas w duszę delikwenta i radością ową duszę napełniać, gdy w niej radości jest deficyt. Jednakowoż, gdy sytuacja tego wymaga, bez żadnego wahania potrafię się także samo zmienić w zołzowatą jędzę, albowiem stawiam jasne granice w tak zwanych stosunkach międzyczłowieczych, gdy się rzecz rozchodząc o energetyczny wampiryzm. Na koniec, pragnę jeszcze dodać, że choć jestem mądra i piękna, to skromność jest moją główną zaletą. ;-) "Dlaczego mężczyźni nie przepadają za inteligentnymi i atrakcyjnymi kobietami? - Ponieważ zjawiska paranormalne wywołują niepokój..."  ;-))) https://ujarani.com/39447 https://youtu.be/KWZGAExj-es kobietakula@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Rozmaitości