Wiadomo z literatury, że niełatwo jest być rzeźnikiem. Rzeźnik bowiem, musi mieć nerwy w porządku, aby swej profesji nie przenieść na grunta prywatne i nie skończyć w kryminale. Musi też Rzeźnik mieć rękę pewną i serce twarde, w stosunku do tak zwanych Braci Mniejszych, co jego życie tak prywatne, jak i zawodowe, wielce uciążliwym czyni. Kiedy jeszcze na dokładkę, jest ten Rzeźnik właścicielem StrasznegoDomiszcza cieszącego się w okolicy złą sławą, za sprawą umieralności i znikania lokatorów, jest to sytuacja grożąca położeniem się na kanapie u Psychoanalityka.
Rzeźnik, właściciel naszej kamienicy, po wyniesieniu zwłok sąsiada i odjeździe pogotowia i policji, zaczął się poważnie martwić o losy naszej sąsiadki z przeciwka, która jak kamfora raczyła zniknąć. Przyszedł Rzeźnik do Kuli wieczorową porą, zafrasowany wielce, pustką uczynioną w domu swoim, a także ewentualnością dalszych makabrycznych odkryć wszelkiego rodzaju.
Sprawa z sąsiadką delikatnej była natury, ponieważ zniknęła ona już czas jakiś temu, mogła więc na ten przykład, wyjechać jedynie do rodziny, będącej na emigracji w Honolulu. Mogła też, przez tak zwane Kobaltowe Portale Społecznościowe nawiązać kontakt z jakimś miłym panem i flirtować z nim na tak zwanym Czacie. Kiedy się jednak okazało, że ów pan to psychopata, który od Czata w Kobalcie, woli czatować na kobietę w ciemnej bramie, mogła ta sąsiadka spontanicznie wstąpić do klasztoru, albo w inne miejsce odosobnienia się ewakuować. Z tej to ewakuacji, mogła by zaś niespodziewanie wrócić i urządzić jatkę Rzeźnikowi, za włamanie do mieszkania pod jej chwilową nieobecność. Przecież, gdyby jej zwłoki znajdowały się w mieszkaniu, od razu zostałyby zdemaskowane, wrażliwym na znajome zapachy nosem panów, zabierających sąsiada do kostnicy. Oni zaś przeszli, taszcząc zwłoki, tuż obok drzwi sąsiadki, nie węsząc zbytnio za następnym zadaniem, nazwijmy to tak. Jak jednak wiadomo z literatury, bywają też takie przypadki, że przy sprzyjającym klimacie zwłoki się ładnie zmumifikują i taki nieboszczyk całymi latami, żadnych zapachów nie wydziela i zamiast sobie wygodnie leżeć w grobie, siedzi skurczony i wysuszony na fotelu przed telewizorem.
Tak to, w wielkiej rozterce będący Rzeźnik, postanowił odczekać jeszcze czas pewien, a profilaktycznie zgłosić zaginięcie u Policajów. Kula zaś, co dzień zobowiązała się drzwi sąsiedzkie obwąchiwać, jak ten Pies Komisarz. Na tym obwąchiwaniu mijały dni kolejne, bez żadnych wzniosłych zdarzeń. Za sąsiedzkimi drzwiami zaś trwała cisza, zwana potocznie grobową. Jak wiadomo jednak, cisze bywają wyjątkowo przyjemne, szczególnie te, przed nadchodzącą burzą.
Oto, więc jak burza wpada Rzeźnik do Kuli, z miną zdradzającą uczucie ulgi i uroczyście oświadcza, że od pewnych tam urzędów otrzymał zezwolenie na otwarcie drzwi do mieszkania sąsiadki. W tym celu przyprowadził już dwóch panów, którzy zawodowo się zajmują otwieraniem i zamykaniem drzwi, za co biorą grubą forsę. Jak wiadomo jednak, pieniądze to nie wszystko, gdy w grę wchodzi wejście w Strefy Tajemniczego Znikania i rozwikłanie naukowego zagadnienia, na temat klimatu w mieszkaniu tego rodzaju, że możemy bez pomocy egipskich fachowców, po dokonaniu żywota zasuszyć się w sposób ekologiczny i niezwykle dyskretny.
Tak to, stanęliśmy pod drzwiami z emocji rozdygotani, jak galaretka z pewnej reklamy. PanowieOdDrzwi zabrali się zaś do pracy, z tak zwaną zimną krwią. Pewnie już niejedno widzieli oni za zamkniętymi drzwiami, w końcu byli fachowcami od otwierania różnych puszek Pandory, nazwijmy to tak.
W mieszkaniu było ciemno i dość ciepło, ale zaduch żaden nie panował. Potwierdzałoby to więc teorię o mumifikacji zwłok, pognaliśmy zatem do pokoju obejrzeć czy PrzyszłaMumia przed śmiertelnym zejściem obejrzała sobie jeszcze ulubiony serial. W pokoju tez ciemno było, jak w piramidzie egipskiej, a światło nie działało. Rzeźnik, jako oswojony z widokiem zwłok różnego rodzaju, wszedł więc do pokoju ostrożnym krokiem, aby się nie potknąć o wyciągnięte nogi zasuszonej sąsiadki. Okazując zaś gotowość do podejmowania szybkich męskich decyzji, zdecydowanym ruchem szarpnął za ciężką kotarę, w kolorze zwanym BlueVelvet. . .
c. d. n.
Biała jak śnieg, rumiana jak krew i o włosach czarnych jak heban, Upiorno Frelka z Hajduk Wielkich. Otoczona Aurą turkusową, z dodatkiem kolorów indygo, soczystej zieleni i słońca w letnie południe.
Posiadam doskonałe połączenie z Wyższym Wymiarem, a informacje stamtąd otrzymywane pomagają mi kreować życie szczęśliwości pełne.
Mistrzowska Jedenastka Numerologiczna, urodzona w znaku błyskotliwych Bliźniąt, obdarzona ponadprzeciętną umysłowością i ostrym jak brzytwa językiem, nieprzewidywalna i zmienna. Zakochana najpierw zdrowo we własnej swej osobie, choć miłość do Bliźniego jest we mnie bardzo wielka. Lubię bowiem, oczami chabrowemi hipnozę uskuteczniać, a trzecim okiem zaglądać wtenczas w duszę delikwenta i radością ową duszę napełniać, gdy w niej radości jest deficyt. Jednakowoż, gdy sytuacja tego wymaga, bez żadnego wahania potrafię się także samo zmienić w zołzowatą jędzę, albowiem stawiam jasne granice w tak zwanych stosunkach międzyczłowieczych, gdy się rzecz rozchodząc o energetyczny wampiryzm.
Na koniec, pragnę jeszcze dodać, że choć jestem mądra i piękna, to skromność jest moją główną zaletą. ;-)
"Dlaczego mężczyźni nie przepadają za inteligentnymi i atrakcyjnymi kobietami?
- Ponieważ zjawiska paranormalne wywołują niepokój..." ;-)))
https://ujarani.com/39447
https://youtu.be/KWZGAExj-es
kobietakula@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości