KOBIETA KULA KOBIETA KULA
409
BLOG

Rozalka SzajseSzajse i Demon o Zmierzchu

KOBIETA KULA KOBIETA KULA Rozmaitości Obserwuj notkę 23

 

Nadszedł wreszcie ten dzień, gdy Rzeźnik z ulgą mógł odetchnąć. Nie tylko dlatego, że sprawa nieboszczyków, czy uciekinierek przed psychopatami, wyjaśniła się bezkrwawo.

Nasza kamienica bowiem, od miesięcy na sprzedaż wystawiona, tak zwaną złą sławą się ciesząca, wreszcie kupca znalazła. Był to facet twardo po tym padole stąpający, nie tylko z racji swych rozlicznie prowadzonych interesów i biznesów, ale z powodu swych, tak zwanych gabarytów. Widać było gołym okiem, że miał ten facet słabość do rzeźników i kiełbasy. Nie dziwi więc, że zapragnął on kamienicy z rzeźniczym sklepem. Miał nasz nowy właściciel kamienicy różnorakie nieposkromione apetyty, o czym jednak napiszę przy innej okazji.

Wraz z nowym właścicielem domu, zwanym dalej Herr Freßsack, pojawili się nieoczekiwanie u nas nowi sąsiedzi. Był to Pan Ziutek Złota Rączka wraz z małżonką, o wdzięcznym imieniu Rozalia. Pan Ziutek, obywatel pochodzący z Ojczystego Kraju naszego, szprechający ledwo-ledwo, był Herr Freßsacka pracownikiem i miał za zadanie ze Strasznego Domiszcza uczynić Piękny Pałac. Wziął się zatem w te pędy do roboty i jako pierwsze, swe własne przyszłe gniazdko urządzać zaczął. Wybrał on mieszkanie na poddaszu, gdzie jak wiadomo, nieboszczyk w łóżku leżał, aż go policja na tym haniebnym procederze nakryła.

Bez litości i szacunku dla zmarłych, szafę zabudowaną i boazerię drewnianą, usunął pan Ziutek w jedno popołudnie, głosząc prawdy objawione, jakoby czas był na to najwyższy, gdyż tak zwana Elektryka stanem swym, życiu i zdrowiu zagrażała. Tak się Pan Ziutek w owej Elektryki masakrowanie zaangażował, że zerwawszy druty telefoniczne, zawarł z tego to powodu, znajomość z Kulą. Kula zaś zawarła bliższą znajomość z Panami od Telekomunikacji, którzy i Panu Ziutkowi telefon założyli. Jak więc mądre przysłowie nas informuje, nie ma tego złego, co by rodaków na obczyźnie do literatek nie przywiodło, choć nie zawsze każdemu literatek opróżnianie na dobre wychodzi.

Pan Ziutek do nas zaszedł wieczorową porą, aby za telefonu podłączenie podziękować, i swą małżonkę przyprowadził. Pani Rozalia zaś, szczęśliwa, że będzie mogła w języku Ojczystym ponawijać, weszła w dyskusję, nazwijmy to tak. Po kilku minutach tego nawijania, stało się bowiem jasne, że przerwać jej słów potok, to jak Wisłę kijem zawracać, dryfując po owej Wiśle w dziurawym kajaku. Miała pani Rozalia zwyczaj, powtarzać jak mantrę jakowąś, pewien wyraz, uznany potocznie za wulgarny. Obywatele naszego Ojczystego kraju, często w ferworze dyskusji i stanie emocjonalnym, zwanym wzburzeniem, owego wyrazu używają, co skutkuje natychmiastowym rozpoznaniem przez Obce Nacje, z jakiego to kraju obywatelem mają do czynienia. Pani Rozalia, wyrazu owego używała prawdopodobnie w celu zaczerpnięcia powietrza, aby w ferworze dyskusji nie zejść na zawał na skutek niedotlenienia. Wyraz ten bowiem, po głębokim wdechu, na wydechu powtarzała szybko, dwa razy pod rząd. Z tego to powodu, od razu została dla nas Rozalką SzajseSzajse, bo jednak mimo wszystko, na emigracji należy się integrować i emigracyjnych wulgaryzmów używać, nazwijmy to tak.

Opowiadała nam nasza nowa sąsiadka o swych rozlicznych zajęciach, zwanych popularnie "Putzkami". Pani Rozalka urabiała sobie bowiem ręce po łokcie, wymiatając kurz spod niemieckich łóżek, nie zamierzając jednak tajemnic swych klientów w żadnej literaturze opisywać, co to, to nie. Pracowała w pocie czoła, aby w swym ojczystym kraju urządzić z przepychem Dom Rodzinny. Pan Ziutek tempa jej dotrzymywać próbował, w kolejnych kamienicach Herr Freßsacka remonty przeprowadzając i nabywając praktycznego doświadczenia potrzebnego do doprowadzenia w przyszłości swego własnego domu do takiego stanu, aby jego sąsiadom w kraju Ojczystym, tak zwany gul skoczył. Kiwaliśmy więc z małżonkiem głowami, nad pomysłowością i ambicjami naszych Rodaków na Emigracji, nie odezwawszy sie słowem z wrażenia, oraz na skutek słowotoku pani Rozalki.

Tak to, po integracyjnym opróżnieniu literatek z nowymi sąsiadami, czas nam płynął bez zbytnich dramatycznych wydarzeń. Wiadomo jednak, że nic nie może wiecznie trwać, jak to już nam w swej piosence pewna miła pani zakomunikować raczyła. . .

c. d. n.

 

Biała jak śnieg, rumiana jak krew i o włosach czarnych jak heban, Upiorno Frelka z Hajduk Wielkich. Otoczona Aurą turkusową, z dodatkiem kolorów indygo, soczystej zieleni i słońca w letnie południe. Posiadam doskonałe połączenie z Wyższym Wymiarem, a informacje stamtąd otrzymywane pomagają mi kreować życie szczęśliwości pełne. Mistrzowska Jedenastka Numerologiczna, urodzona w znaku błyskotliwych Bliźniąt, obdarzona ponadprzeciętną umysłowością i ostrym jak brzytwa językiem, nieprzewidywalna i zmienna. Zakochana najpierw zdrowo we własnej swej osobie, choć miłość do Bliźniego jest we mnie bardzo wielka. Lubię bowiem, oczami chabrowemi hipnozę uskuteczniać, a trzecim okiem zaglądać wtenczas w duszę delikwenta i radością ową duszę napełniać, gdy w niej radości jest deficyt. Jednakowoż, gdy sytuacja tego wymaga, bez żadnego wahania potrafię się także samo zmienić w zołzowatą jędzę, albowiem stawiam jasne granice w tak zwanych stosunkach międzyczłowieczych, gdy się rzecz rozchodząc o energetyczny wampiryzm. Na koniec, pragnę jeszcze dodać, że choć jestem mądra i piękna, to skromność jest moją główną zaletą. ;-) "Dlaczego mężczyźni nie przepadają za inteligentnymi i atrakcyjnymi kobietami? - Ponieważ zjawiska paranormalne wywołują niepokój..."  ;-))) https://ujarani.com/39447 https://youtu.be/KWZGAExj-es kobietakula@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Rozmaitości