Marek Kobylarski Marek Kobylarski
160
BLOG

1984-2008 Orwell wiecznie żywy?

Marek Kobylarski Marek Kobylarski Polityka Obserwuj notkę 5

Po raz raz kolejny, lecz tym razem z większą wiedzą, postanowiłem przeczytać książkę "rok 1984". Jako dziecko z lektury wyniosłem tyle, że opisuje radykalny totalitaryzm jakże inny od dzisiejszych czasów. Dzisiaj widzę więcej. Chciałbym Państwu poddać pod rozwagę czy opisywana w tej książce sytuacja, bądź przesłania nie odpowiadają czasom współczesnym. Wybrałem najciekawsze fragmenty. Proszę się choć chwilę zastanowić...

"Rozpadnięcie się świata na trzy gigantyczne państwa, było wydarzeniem, które można było przewidzieć i istotnie przewidziano już w połowie dwudziestego wieku. Gdy Europa uległa wchłonięciu przez Rosję, a Stany Zjednoczone zagarnęły Imperium Brytyjskie istnienie dwóch z dzisiejszych trzech mocarstw tj. Eurazji i Oceanii stało się faktem dokonanym. Trzecie mocarstwo czyli Wschodnio- Azja powstało dopiero po dziesięciu latach krwawych i zawikłanych wojen."

"Kardynalnym celem dzisiejszej wojny jest zużycie dóbr wytwarzanych masowo, dzięki produkcji maszynowej - unikacjąc jednocześnie ogólnego podniesienia stopy życiowej."

 

"W początkach XX wieku, każdy wykształcony człowiek wyobrażał sobie, że w przyszłości wszyscy ludzie będą w pewnym stopniu zamożni, godziny pracy ludzkiej zostaną skrócone, a na całym świecie zapanuje ład i porządek."

 

"Gdy pojawiły się pierwsze maszyny, było rzeczą oczywistą dla każdego myślącego człowieka, że została usunięta konieczność nadmiernej pracy, która stanowiła zawsze źródło społecznych nierówności."

"Leczy było również rzeczą oczywistą, że powszechny wzrost dobrobytu i zamożności groził zniszczeniem struktury hierarchicznego społeczeństwa. Albowiem w świecie, w którym człowiek pracowałby kilka godzin dziennie, miałby dość pożywienia, posiadałby mieszkanie z łazienką i lodówką, miałby samochód, a może nawet i samolot - znikłaby najoczywistsza i najbardziej istotna przyczyna nierówności. Innymi słowy gdyby zamożność stała się powszechna, straciłaby tym samym wartość wyróżniania."

"Niewątpliwie jest rzeczą możliwą wyobrazić sobie społeczeństwo, w którym bogactwa - w sensie osobistej zamożności - były sprawiedliwie i równo rozdzielane - władza spoczywałaby w rękach nielicznej, uprzywilejowanej kasty. Lecz w praktyce, równowaga takiego społeczeństwa musiałaby być bardzo chwiejna. Albowiem, gdyby wszyscy w równej mierze i w równym stopniu korzystali z wolnego czasu i zamożności  - olbrzymie masy ludzkie, które w ciemnocie utrzymuje ubustwo - zdobyłyby wykształcenie, a wraz z nim świadomość, że doskonale mogą rządzić sobie same. W rezultacie, wcześniej, czy później oświecone masy doszłyby do wniosku, że kasta uprzywilejowana nie spełnia żadnej funkcji społecznej i należy ją usunąć. Na długą metę hierarchiczną strukturę społeczna można utrzymać w oparciu o nedzę i ciemnotę."

 

"Zagadnienie kadrynalne brzmiało: jak utrzymać pełną wytwórczość przemysłową, a równocześnie nie dopóścić do tego, by ludzie na świecie stawali się coraz zamożniejsi? Musi się wytwarzać (jeżeli przemysł ma kwitnąć) lecz nie należy rozpowszechniać wyprodukowanych dóbr. Jedyną praktyczną drogą, która prowadzi do tego celu, jest nieustająca wojna. Istotnym aktem wojny jest zniszczenie - zniszczenie nie koniecznie ludzi, lecz przede wszystkim owoców ich pracy. Wojna oznacza rozbicie w pył i proch , lub puszczenie z dymem, lub zatopienie na dnie oceanów - dóbr i materiałów, które inaczej użytkowane, mogłyby wzmóc niepożądanie dobrobyt szerokich mas. W konsekwencji masy stałyby się zbyt inteligentne i oświecone. Nawet wówczas gdy narzędzia wojny nie są niszczone, wytwórczość zbrojeniowa jest dogodną metodą wydatkowania energii robotników na cele nieproduktywne."

 

"Ponieważ Oceania jest w stanie wiecznej wojny utwierdza to w społeczeństwie poczucie niebezpieczeństwa. Psychoza zagrożenia sprawia, że przekazanie całości władzy nielicznej grupie wydaje się nie tylko naturalne, ale wprost konieczne w imię przetrwania."

 

PARTIA

"Nawet od najzwyklejszego członka Partii oczekuje się pracowitości, zaradności, a nawet inteligencji w pewnym ograniczonym zakresie. Jest również jednak rzeczą konieczną by był on łatwowiernym fanatykiem, którego życie uczuciowe przejawia sie wyłącznie na strachu, nienawiści, uwielbieniu wodza i w poczuciu zwycięstwa."

 

"Członek Partii Wewnetrznej, zajmujacy wysokie administracyjne stanowisko - często wie doskonale, że taka, czy inna wiadomość z frontu jest kłamstwem. Zdaje sobie również sprawę z faktu, czy dana wojna jest pozorna, a jeżeli istnieje w rzeczywistości, wie, że jej istotne cele są zupełnie różne od tych, jakie podano do publicznej wiadomości." 

 

"Istotą rządów oligarchicznych nie jest dziedziczenie władzy z ojca na syna, lecz kontynuacja pewnego światopoglądu i doktryny, którą umarli narzucają żywym."

 

"Opinia proletów, czy brak opinii - jest rzeczą bez znaczenia. Proletom można przypisać wszytskie swobody intelektualne pownieważ w ogóle nie mają intelektu."

 

"Partia wymaga od swego członka by nie miał w ogóle żadnych prywatnych opinii i nie ustawał nigdy w swym entuzjaźmie. Oczekuje się, że jego życie będzie nieustanną ekstazą na którą składa się nienawiść do aktualnych wrogów państwa tudzież zdrajców i heretyków, rozkosz triumfu zwycięstw i poczucie kornej nicości w obliczu wszechpotężnej mądrości Partii."

 

"Przez "zdrodniostop" określa się umiejetność instynktownego zatrzymania się jakby na progu każdej niebezpiecznej myśli. Pojęcie to zawiera kunszt nie dostrzegania analogii, znieczulenie na logiczne błędy w rozumowaniu, głuchotę duchową na wszystkie argumenty, jeżeli są wrogie zasadom "Anglo-Soc", odczuwanie nudy i odrazy w stosunku do każdego cyklu myślowego, który prowadzić może do herezji. "Zdrodniostop" oznacza zatem ochronną głupotę."

 

"Tajemnica rządzenia polega na tym, że władca musi łączyć wiarę w swoją nieomylność z umiejętnością wyciągania wniosków z błędów przeszłości."

 

"Partia systematycznie walczy z instytucją rodziny, mimo to jednak, swemu wodzowi nadała tytuł, który przywodzi na pamięć poczucie solidarności rodzinnej."

"Władza, nie jest środkiem do celu, lecze celem samym w sobie."

"Lecz jeżeli człowiek potrafi dokonać aktu całkowitego poddania się, jeżeli w ten sposób zdoła uciec od własnej indywidualnej osobowości - jeżeli potrafi roztopić się w Partii tak, że sam jest Partią - wówczas staje się wszechpotężny i nieśmiertelny!"

"Już teraz przełamujemy przyzwyczajenia myślowe, które przetrwały z okresu przedrewolucyjnego. Przecięliśmy węzły, które łączyły dziecko z rodzicami, mężczyznę z kobietą, człowieka z człowiekiem. Nikt już dziś nie śmie ufać dziecku, żonie czy przyjacielowi. Lecz w przyszłym świecie nie będzie ani żon, ani przyjaciół. Dzieci będzie się zabierało matkom zaraz po urodzeniu, tak, jak zabiera się jajka kurom. Instynkt seksualny zostanie wytrzebiony. Urodzenie dziecka będzie sprawą corocznej formalności. Rozkosz płciowa. Nasi neurolodzy już nad tym pracują. Nie będzie innej wierności, tylko wierność w stosunku do Partii. Nie będzie innej miłości tylko miłość do Wielkiego Brata."

Byćmoże się mylę, ale odnoszę wrażenie, że te cytaty mają dużo wspólnego ze współczesnością, co byćmoże postaram się, mam nadzieję, udowodnić w przyszłych swoich artykułach.

A na koniec cytat, z którym się osobiscie wybitnie identyfikuje:

"Fakt, że się jest w mniejszości, nawet w jedno-osobowej mniejszości, nie jest równoznaczny z szaleństwem. Istnieje prawda i istnieje kłamstwo i nie koniecznie musi się być szalonym, gdy dąży sie ku prawdzie, nawet wbrew całemu światu...."

 

Wszystkiego dobrego.

Marek Kobylarski

wyborcza w Polsce i Wielkiej Brytanii"; jeden z inicjatorów Akcji Niezależnego Zrzeszenia Studentów "jednomandatowe.pl - poseł odpowiedzialny przed wyborcami", jeden z liderów "Pomarańczowej Alternatywy w stopniu kaprala,sekretarz Partii Polskiej partiapolska.eu(mail: mkobylarski@wp.pl)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka