kokos26 kokos26
67
BLOG

Errata do wyczynów Władka K.

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 8

 

„Krytyka Polityczna” raczy nas na s24 „Autobiografią w odcinkach”, autorstwa Jacka Kuronia.
 
Już po pierwszej części widać, że nieżyjący autor nie był z nami do końca szczery.
Mam tu na myśli rodzinną legendę i bohatera, Władysława Kuronia, ps. partyjny „Julek”, stryjecznego dziadka Jacka Kuronia.
 
Autor opisuje jak to Władek Kuroń podniósł gołymi rękoma żeliwny piec przewrócony przez dzieci i okazał swoje gołębie serce i wielką wrażliwość.
 
„I Julek podszedł, plunął w ręce, złapał ten rozżarzony piecyk i postawił. Zatarł ręce i mówi:Nie bijcie ich, nie bijcie, czemu na dzieci krzyczycie.”
 
W jednym z telewizyjnych programów, syn Jacka Kuronia, Maciej, przedstawił tę historię nieco inaczej.
 
" Władek Kuroń był bohaterem. Podobno rzucił kiedyś rozgrzanym żeliwnym piecem w carskich żandarmów."
 
Nie czynię zarzutów, iż z upływem lat legendarne postaci obrastają w dodawane z czasem i niemające miejsca w rzeczywistości epizody i bohaterskie wyczyny. Tak to już często bywa z legendami.
 
Chciałbym jednak, tu na moim blogu zamieścić niewielką erratę do dokonań chwackiego Władka, zwłaszcza, że nie zrobi tego zapewne „Krytyka polityczna”.
 
Otóż do tego niewątpliwie bohaterskiego wyczynu z żeliwnym, rozgrzanym do czerwoności piecykiem, należy dorzucić kilka innych bohaterskich i brawurowych akcji „Julka”. 

Oprócz licznych napadów rabunkowych z bronią w ręku, dziarski chwat zastrzelił podczas strajku, dyrektora kopalni "Reden" (Reden, to dzisiaj dzielnica Dąbrowy Górniczej).
Tak o tym pisze Jacek Kuroń
 
 „Były wyznaczone nagrody za jego głowę, bo kiedy kozacy okupowali kopalnię „Reden”, to on wjechał na wózku, zastrzelił stojącego na dziedzińcu dyrektora i uciekł. Rozpisano za nim listy gończe. Ukrywał się u sąsiadów dziadka, w takiej dzielnicy bieda-domków. Żandarmi obstawili teren, wiedzieli, że tam jest, zaczęli przeszukiwać domek po domku. Julek wskoczył do studni, całą noc tam sterczałzapierając się o ściany, żeby nie zleciećschowany w zimnej wodzie, tylko usta wystawił”.
 
W 1907 roku działający w okolicach Zawiercia „Julek” obrabował kasę fabryki „Poręba” w dniu wypłaty pensji w wiekszości biednym robotnikom.
 
Kolejnym, tym razem już przemilczanym przez autora wyczynem Super-Władka, było zamordowanie katolickiego księdza za krytykę z ambony metod lewackich bojówkarzy.
 
Żywot, bohater rodu Kuroniów zakończył na stryczku, gdyż nie doceniono wówczas bohaterskich dokonań dzielnego Władka i zakwalifikowano go, jako zwykłego mordercę, bandytę i złodzieja.

Trzeba się dzisiaj wraz z „Krytyka Polityczną”  na poważnie się zastanowić, który to Kuroń powinien patronować naszym ulicom i szkołom?
Moim zdaniem Władek.
Ten to był dopiero prawdziwy kozak.

 

 

kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka