Postępactwo z wszelkimi tolerancjonistami i miłośnikami wolności odnieśli niezwykły sukces. Co prawda na razie w Czechach, ale i nasi propagatorzy idei „róbta, co chce ta” nie zasypują gruszek w popiele i co jakiś czas wznawiają dyskusję na temat dostępności narkotyków w niewielkich ilościach i na własne potrzeby oraz nieszkodliwości palenia marihuany.
Od wczoraj nasi południowi sąsiedzi mogą nie tylko uprawiać we własnych mieszkaniach kilka krzaków „zioła”, a także posiadać przy sobie amfetaminę, ekstazy czy nawet heroinę w ilościach wskazujących, że to tylko na „własne potrzeby”.
Sporo mówi się od czasu do czasu o lobby hazardowym, gazowym, paliwowym, ale jakoś cisza na temat lobby narkotykowego. Trochę to dziwne skoro słuchając „autorytetów”, „wybitnych” dziennikarzy czy czytając sobie na przykład takie „Wysokie obcasy” można odnieść wrażenie jakby były to teksty i wypowiedzi sponsorowane.
Nie oszukujmy się, biznes narkotykowy to nie domena ciemnych, prymitywnych typków spod ciemnej gwiazdy, a niezwykle dochodowy interes wymagający zaangażowania tęgich umysłów i bardzo wpływowych osób. Zgoda na posiadanie przy sobie niewielkiej ilości narkotyków, co wie każdy rozgarnięty policjant, to utrudnienie walki z ostatnim i najsłabszym ogniwem w tym biznesie, czyli z dilerką.
Tak jak Tomasz Lis nazywa „talibami” tych wszystkich, którzy mówią prawdę o tym, czym jest tak naprawdę stosunek homoseksualny i na czym on polega, tak i ja zabawię się w „taliba” i powiem kilka słów prawdy o współczesnym „zielsku”. Prawdy, której w jakiś dziwny sposób nie usłyszymy od narkotykowych lobbystów, znanych komediantów zwanych artystami i tych wszystkich pożytecznych idiotów nawołujących do tego, żeby „marycha” leżała na półce w supermarkecie obok majeranku.
Otóż kiedyś krzaki „zioła” dorastały do trzech metrów i zawierały od 0, 4 do 4% czynnika psychoaktywnego THC. Najlepsze konopie indyjskie osiągały 5% zawartości tej substancji.
To, co dzisiaj jest nazywane sympatycznie, „nieszkodliwą marychą” uzyskuje się z mutantów mierzących około 1 metra wysokości i rosnących w specjalnym żelu podlewanym najrozmaitszymi, wymyślnymi świństwami powodującymi to, że zawartość THC dochodzi w nich do 20%.
Wszystko to po to, aby znieczulony przez narkotykowe lobby konsument mógł jak najszybciej się uzależnić i przejść jak najszybciej na prochy czy strzykawkę.
Pamiętajmy o tym, kiedy szkodliwe bzdury po raz kolejny wypowiadać będą takie tuzy przemysłu rozrywkowego jak Kora, Liroy, Owsiak, Wojewódzki, Majewski czy niezastąpiona w trosce o prawa Polaków, Gazeta Wyborcza.
Nie rozstrzygam, kto tu jest lobbystą, a kto tylko nieświadomym szkodnikiem i pożytecznym idiotą. Jedno wiem na pewno. Lobby narkotykowe niewątpliwie w Polsce istnieje i działa.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka