Sprawa odejścia posła Gibały, siostrzeńca Jarosława Gowina z klubu PO do Ruchu Palikota, to nie jest wielka sensacja w polskiej polityce i żaden precedens. Po prostu ruszył pierwszy kamyczek ze zbocza, a na lawinę przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, bo że ona zejdzie to pewne.
Oglądaliśmy to zjawisko już nie jeden raz.
Najzabawniejsze są jednak komentarze polityków PO na temat ruchu posła Gibały w kierunku bardziej perspektywicznej jego zdaniem partii politycznej.
Ci sami, którzy z otwartymi ramionami przyjmowali Mężydłę, Kluzik-Rostkowską, Zalewskiego i Arłukowicza oraz obwozili te łupy po całej Polsce, tak jak dawniej prowincjonalne cyrki owłosioną kobietę po wsiach i miasteczkach, twierdzą, że brak nielojalnego Gibały to żadna strata.
A dlaczego nie żałują Gibały?
Zarówno posłanka Kidawa-Błońska, jak i Paweł Olszewski, syn działacza PZPR i SLD, który wybrał PO, jako partię bardziej perspektywiczną niż dawna frakcja jego ojca, twierdzą, że Gibała to człowiek nielojalny, który zdradził swoich partyjnych przyjaciół.
Wypadałoby się w końcu raz zdecydować.
Albo zdrajców piętnujemy albo fetujemy, bo zaczyna to bardzo komicznie wyglądać.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka