Łukasz Grysiak Łukasz Grysiak
787
BLOG

Czym jest polityka?

Łukasz Grysiak Łukasz Grysiak Polityka Obserwuj notkę 6

Polityką zacząłem interesować się mając osiemnaście lat. Pamiętam, że regularnie kupowałem wtedy tygodnik „Wprost” pod redakcją Marka Króla. Pismo miało wyrazisty prawicowy, konserwatywno-liberalny charakter i było bardzo antykomunistyczne. Były to jeszcze czasy, kiedy szczerze wierzono na tak zwanej prawicy wolnorynkowej w ortodoksyjne bajki Miltona Friedmana a Leszek Balcerowicz uchodził za zbawcę ojczyzny, który gospodarczo podniósł ją ze zgliszczy PRL-owskiej księżycowej ekonomi. Wtedy jeszcze jako zupełnie nieopierzony oczywiście nie miałem pojęcia, że redaktor naczelny „mojego” tygodnika, ten zapiekły wróg komunizmu to były sekretarz wojewódzki PZPR w Poznaniu. Wtedy w sumie niczego jeszcze nie wiedziałem. Natomiast bez wątpienia swoje antykomunistyczne i antylewicowe poglądy zawdzięczam „Wprost” z przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych.

 

Tyle tytułem wstępu. Z latami człowiek zagłębia się w temat, coraz bardziej i bardziej. W końcu zaczyna dostrzegać, że świat nie jest taki prosty i czarno-biały jak chcieliby tego aktywiści z internetowej sekty Korwina-Mikkego albo jakichś innych ideologów mierzących rzeczywistość w kategoriach zero-jedynkowych. Polityka, historia czy nauki społeczne interesowały mnie zawsze z jednego powodu: próby dotarcia do obiektywnej prawdy albo przynajmniej zbliżenie się do niej. Dlaczego, jak i co... Przyczyny na przykład tego, że doszło do Magdalenki i Okrągłego Stołu (czy to jednak zdrada czy tylko nieudolność i krótkowzroczność „konstruktywnej opozycji”?). A jest to niezwykle trudne, na granicy z niemożliwością. Dziś tylko tyle mogę powiedzieć po latach ślęczenia nad książkami, gazetami, tekstami w sieci i tak dalej. Czasami – patrząc na te polityczne i medialne przepychanki pomiędzy maistreamem a IV RP – dostaję odruchów wymiotnych i mam ochotę całkowicie zarzucić polityczne hobby jednak polityka to taka dżuma, którą łatwo się zarazić a bardzo trudno z niej wyleczyć. Więc ciągnie się to dalej. A w tle zawsze to samo pytanie: JAK WYGLĄDA OBIEKTYWNA PRAWDA?

 

Aby nie być gołosłownym. Przykład pierwszy z brzegu: masoneria. Czym jest? Do czego naprawdę dążą ci ludzie? O co im chodzi? Jest w tym temacie masa książek i artykułów, z których większość przedstawia masonerię jako zło absolutne, działające za kulisami i dążące do przejęcia totalnej władzy nad światem. Tylko problem polega na tym, że to tylko hipotezy i domysły. Poza tym, że masońskie organizacje są bardzo tajemnicze (co też wiele mówi) nie wiemy nic pewnego. Twardych i niepodważalnych faktów brak. Więc jaka jest ta prawda obiektywna? Aby ją uzyskać trzeba by tam po prostu wejść i samemu zobaczyć co to w rzeczywistości jest. A to nie jest możliwe. Koniec końców obiektywnej prawdy brak.

 

Przykład drugi. Jestem świeżo po lekturze książki Leszka Misiaka „Prawicowe dzieci czyli blef IV RP”. Autor poszedł drogą najbardziej radykalną z możliwych i przedstawił partię PiS oraz sprzyjające jej media prawicowe jako jedną wielką bandę oszustów, kłamców i po prostu jako integralną część układu Okrągłego Stołu. I znów, gdzie leży prawda? Moim zdaniem Misiak przesadza i wyciąga zbyt daleko idące wnioski jednak prezentuje sporo twardych faktów, tyle, że konkluzje jakie z nich wyciąga są skrajne. Generalnie czytanie tego typu rzeczy jest dosyć ryzykowne bo nie sposób poznać prawdziwych intencji piszącego. On oczywiście będzie deklarował, że chodzi mu tylko o PRAWDĘ ale to tylko jego słowa. Im wszystkim chodzi TYLKO O PRAWDĘ. Gazecie Wyborczej też. Platformie chodzi o prawdę. PiS-owi jeszcze bardziej. Leszkowi Misiakowi jeszcze bardziej od PiS-u. I tak dalej.

 

A, jak to mówią, prawda zawsze leży gdzieś pośrodku. Tylko, właśnie: JAK WYGLADA TEN ŚRODEK? Dotarcie do niego graniczy z niemożliwością bo spośród zwalczających się partii, mediów z tej albo tamtej strony czy rozmaitych grup interesu prawie nikomu na prawdzie nie zależy. Bo to nie o prawdę ale o politykę chodzi. O władzę, o wpływy, o pieniądze i kariery. Ale oczywiście wszystko okraszone pięknymi hasłami i odpowiednią ideologią, która stanowi legitymizacje działań rozmaitych grup interesu. Ot, cała polityka.

 

Do tego wszystkiego konieczny jest spory dystans, podejście emocjonalne jeszcze bardziej zaciemnia obraz sytuacji. Najbardziej widoczne jest to w internecie gdzie działa masa zwalczających się i hejtujacych się nawzajem trolli albo rozmaitych sekt. Jedni za uchodźcami, inni przeciw. Jedni w KOD, drudzy w IV RP. Etc. Etc. Przypuśćmy, że człowiek nie mających o tym żadnego pojęcia wlezie w ten rynsztok, zacznie czytać tych z lewa, potem z prawa a na koniec jeszcze podsumuje Misiakiem i Korwinem-
Mikke. I co? Rozboli go głowa i dojdzie do przekonania, że to jeden wielki psychiatryk. I o ile nie zapisze się do żadnej z sekt, nie przystanie do grupy o jednym skrystalizowanym światopoglądzie – dojdzie do wniosku, że nie ma sensu się tym zajmować.

 

Aby wyciągnąć z tego szamba pewne fakty obiektywne, aby to potrafić, trzeba strawić całe lata. Pytanie: czy warto? Jedni powiedzą, że tak bo obywatel powinien byś świadomy. Inni, że to strata czasu i zatruwanie umysłu a jest na świecie wiele piękniejszych zajęć niż gówno zwane polityką. I znów: jaka jest prawda? Oto jest pytanie... A może coś takiego jak prawda obiektywna po prostu nie istnieje?

 

Obserwuję twittera, facebooka i inne różne portale internetowe. Trwa nieustanna zimna wojna. Polska jest obecnie podzielona na trzy części: część mainstreamową, zwalczającą IV RP, szeroki front PiS-owski i obywateli, którzy nie mają o tym wszystkim żadnego pojęcia i mają cały ten syf głęboko w d... Coraz częściej mam wrażenie, że ci ostatni są najmądrzejsi.

 

Z góry wiadomo co napisze na twitterze taki medialny pretorianin Kaczyńskiego jak Karnowski albo Sakiewicz i co mu odpowie taka Wielowiejska albo ktoś z jej ogródka. Wszystko to jest tak żałosne, że czasami ma się odruchy wymiotne. Ale jakie oni wszyscy mają gęby pełne haseł! Oni, dziennikarze i politycy, ci najprawdziwsi „patrioci” i orędownicy wszystkiego co szlachetne, którym zależy tylko na prawdzie... A w tle jak zawsze: kilki układowe: polityczne, biznesowe, medialne i towarzyskie Czysty Monty Pyton!

 

Jak trudno jest o tak zwane obiektywne fakty niech zaświadczy jeszcze jeden prosty przykład, który w tym momencie mi się nasuwa. Bronisław Wildstein, dziennikarz, wieloletni aktywista IV RP i prezes TVP za poprzednich rządów PiS-u. Obecnie jakby w cieniu, nieco mniej aktywny. Wildstein zawsze miał poglądy – nazwijmy je – niepodległościowe. Zwolennik lustracji i dekomunizacji, prowadzący niegdyś w telewizji ciekawy program „Cienie PRL-u”. A więc, wydawało by się – porządna jednostka, patriota. Ten sam Wildstein należał przez lata do jednej z lóż masońskich co nie jest żadną tajemnicą. Niech więc ktoś mnie, być może naiwnemu prostaczkowi obiektywnie wytłumaczy o co tu chodzi? Przedstawiciel masonerii, która podobno knuje i spiskuje przeciwko ludzkości a jednocześnie antykomunista i wróg obecnej UE jako organizacji zniewalającej narody i państwa... Ja w tym momencie wymiękam. Zwolennik Wildsteina powie, że masoneria to nic groźnego, wróg zaś będzie krzyczał, że to mason pod przykrywką prawicowca. A prawdy o nim jak nie było tak dalej nie ma. Podobnych przykładów są tysiące.

 

Często prawda, pewne fakty wychodzą niejako przy okazji, jako skutek uboczny rozmaitych walk politycznych i medialnych. „Resortowe dzieci” Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza to niewątpliwie ciekawa lektura i setkom zaprezentowanych tam faktów nie sposób zaprzeczyć. Więc ktoś nie obyty w polityce przeczyta i powie: dobrzy ludzie demaskują zło III RP, chwała im za to!

 

Jednak suche fakty to jedno a fakty ukazane w całym szerokim kontekście to zupełnie inna rzecz. Zaś ten szeroki kontekst sprowadza się do tego, że taka dziennikarka śledcza jak Kania tropi z pasją ale TYLKO patologie III RP a więc swych ideowych wrogów. Patologiami IV RP, mimo że absolutnie nie chcę stawiać między tymi frontami znaku równości, Kania się nie zajmie. Dlaczego? Z tego banalnego powodu, że Dorota Kania czy Anita Gargas to nie są obiektywne dziennikarki śledcze ale medialne funkcjonariuszki PiS-u i każdy trzeźwo myślący człowiek czytając „Resortowe dzieci” albo oglądając „Zadanie specjalne” w TV Republika musi mieć tego świadomość. Wszystko to nie znaczy, że Kania czy Gargas nie mówią prawdy. Problem polega na tym, że jest to prawda wybiórcza i wynika nie tyle ze szlachetnych pobudek co z walki polityczno-ideologicznej. Nie warto już nawet chyba wspominać ale jednak wspomnę o innym autorze „Resortowych dzieci” czyli Jerzym Targalskim. To prawdziwy guru wśród największych hipokrytów na naszej scenie publicznej. Nieprzejednany wróg komuny, tropiciel resortowości funkcjonariuszy III RP to ten sam Targalski, który w latach 70. należał jednocześnie do PZPR i KOR! A zatem nasz prawicowy rycerz medialny doktor Targalski bronił robotników przed partią, której był członkiem... Czemu Targalski w książce nie napisał o swoim resortowym ojcu, kierowniku czegoś takiego jak Zakład Historii Partii (PZPR)? Wymowne. Jeśli więc na „Resortowe dzieci” spojrzymy w takim szerokim spektrum – okaże się, że sprawa ma zupełnie inny ciężar gatunkowy. Tyle, że tego typu spojrzenie nikogo z walczących ze sobą klik nie interesuje. Bo w polityce nigdy nie chodzi o prawdę ale o władzę, jakkolwiek dziecinnie by to nie brzmiało.

 

To tylko nieliczne przykłady, które dowodzą wciąż tego samego. Że w tak brudnej materii jak polityka niezwykle trudno jest znaleźć właściwe odpowiedzi na najważniejsze pytania. Głównie dlatego, że ludzie, którzy powinni zajmować się udzielaniem tychże, zajmują się jeszcze większym zaciemnianiem obrazu sytuacji. Dlatego walka trwać będzie dalej i taki Tomasz Piątek dalej będzie dowodził związków Antoniego Macierewicza z konfidentem SB Robertem Luśnią a z kolei kumpel Macierewicza, niejaki Tomasz Sakiewicz i spółka będą likwidatora WSI zajadle bronić. Bo mają w tym interes, tak jak „Wyborcza” ma swój interes w pluciu na Macierewicza. Szary człowiek koniec końców NIC z tego i tak nie zrozumie. Ale to zupełnie nikogo nie obchodzi. A prawdę zna tylko i wyłącznie sam Antoni Macierewicz i co najwyżej wąskie grono jego najbliższych. Tyle, że oni nigdy jej nie wyartykułują. Koło się zamyka. Jednak internetowe grupy „za” i „przeciw” będą się napadać i ujadać w nieskończoność. Bez głębszej refleksji nad całą złożonością i kontekstem tak skomplikowanych spraw. Cyrk trwa i trwać będzie w nieskończoność.

 

Pozwolę sobie na pewne wyznanie osobiste. W początkach zainteresowań polityką byłem kimś w rodzaju prawicowo-konserwatywnego zwolennika gospodarczego liberalizmu. Wierzyłem w proste, czarno-białe schematy i proste odpowiedzi na najbardziej skomplikowane pytania. Po latach jednak człowiek uczy się zdrowego rozsądku i zaczyna zdawać sobie sprawę, że zawiła materia rzeczywistości o lata świetlne przewyższa nawet najbardziej światłe teorie i ideologie. Te zaś są wykorzystywane w brudnej politycznej grze, która nie ma końca. Na koniec rodzi się podstawowe pytanie: czy warto poświęcać czas na brodzenie w szambie by dojść do takiego przekonania? Nie znam na to pytanie odpowiedzi. I tak, i nie.

 

Dziś nie identyfikuję się z żadną ideologią bo to po prostu nie ma sensu, nie biorę udziału w żadnych wyborach uważając, że w Polsce nie ma sił politycznych zdolnych i mających wolę przeprowadzenia rzeczywistych zmian. Jedyne co zostało mi z jasno kiedyś sprecyzowanego światopoglądu to antykomunizm i wrogość do lewactwa. Akurat w tych nurtach nie widzę ani jednego pozytywu a jedynie destrukcję, kłamstwo i ideologiczny obłęd. Tyle, że spojrzenie na tak zwaną „prawicę” przestało już być tak proste i jednoznaczne. Sytuacja doprawdy bardzo mało wygodna.

Umiarkowany konserwatysta, bez dogmatyzmu. Antykomunista, wróg socjalizmu i lewicowej poprawności politycznej. Krytyk III RP jako państwa powstałego w sposób patologiczny. Wróg obecnej UE. Przeciwnik postrzegania i mierzenia rzeczywistości za pomocą schematycznych ram ideologicznych oraz teoretycznych dogmatów, niezależnie od ich zabarwienia. Pasjonat dziennikarstwa, historii i filmu a także muzyki rozrywkowej oraz podróży. Pisanie jest jedną z moich pasji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka